Zrobiliśmy sobie dzisiaj aktywny dzień i spacerek po zboczu masywu Olimpu....ileż można leżeć na plaży:)? No można, można, ale ruszyć się czasami należy:)
Masyw Olimpu, trasa spacerowa, akurat dla dzieci:) |
Grecka nazwa - Όλυμπος, to najwyższy i najpotężniejszy grecki masyw górski o długości prawie 50 km. Należy pamiętać, że Olimp to nie jedna góra, a cały masyw.
Najwyższy szczyt Mitikas liczy 2918m. n.p.m. To na nim wg. mitów ma swoja siedzibę Zeus, bóg greckich bogów. Stamtąd rządzi światem boskim i ludzkim.
Gdy na świecie ma miejsce burza, to znak, iż ludzie czymś strasznie zdenerwowali Zeusa, a on złoszcząc się ciska gromy:). Tak antyczni Hellenowie tłumaczyli sobie niezrozumiale dla nich zjawisko burzy i błysków z nią związanych.
Najwyższy szczyt Olimpu ma jeszcze jedną właściwość. Jest on doskonale widoczny rano, wieczorem ukrywa się za mgłą, która jest wynikiem specyficznej w tym miejscu cyrkulacji powietrza.
Masyw Olimpu, oddalony w linii prostej od morskich wybrzeży o mniej więcej 18 km, jest wspaniałym miejscem do pieszych wędrówek i stanowi znakomite rozwiązanie w odwiecznym sporze, dokąd pojechać na wakacje - nad morze czy w góry?
Ze stoków Olimpu rozciągają się wspaniale widoki na wsie i niewielkie miasteczka położone na zboczach masywu na różnej wysokości.
Jedno z miasteczek na zboczu masywu Olimpu. |
Pierwszego wejścia na Mitikas (najwyższy szczyt Olimpu) dokonali Daniel Baud Bovy, Frédéric Boissonas i Christos Kakalos w 1913 r. W trakcie greckich powstań narodowych (a także w okresach pomiędzy nimi) oraz w trakcie okupacji włosko-niemieckiej w latach 1941-1944 i w następującej po niej greckiej wojnie domowej masyw Olimpu zawsze stanowił schronienie dla partyzantów. Do dziś wędrując szlakami po zboczach Olimpu można zobaczyć jaskinie, które były schronieniami bojowników o wolność, a także niewielkie kapliczki, przy których się modlili.
Najsłynniejszym klasztorem znajdującym się na Olimpie jest Klasztor Św. Dionizego (Άγιος Διονύσιος) .
Pełna nazwa klasztoru to... Η Ιερά Μονή του Αγίου Διονυσίου του εν Ολύμπω.
Znajduje się on na zboczu masywu górskiego na wysokości 900 m.
Wybudowany został w XV w. przez mnicha Dionizego. Początkowo poświęcony był Ag. Triada, czyli Świętej Trójcy. W XVIII w. do najbliższego portu przybywa 5 potężnych statków po burty wypełnionych kosztownościami. Są to dary, jakie klasztor otrzymał od książąt Rosji.
Grecja przez ponad 500 lat (tu granice są ruchome, jedne miejsca wyzwalano wcześniej inne póżniej) była pod zaborem tureckim. przez ten okres, klasztor był schronieniem i kryjówką dla powstańców. Grecy co jakiś czas wszczynali mniejsze lub większe powstania o odzyskanie niepodległości spod jarzma niewoli tureckiej. Takie porządne :) powstanie wybuchło 25 marca, stąd tego dnia ma miejsce Święto Narodowe, o którym wspominałam 1,5 miesiąca temu.
Turcy nie mieli odwagi, albo im się nie chciało wejść na wysokość 900m i sprawdzić co dzieje sie w klasztorze. Miejscowa legenda głosi, że to za sprawą cudownej kapliczki i ikony, która chroniła to miejsce. Niestety w 1828r. Turcy w odwecie za wybuch powstania, wdrapali się na stok Olimpu i wysadzili dużą część klasztoru w powietrze. Zniszczeniu uległy: dach, cenne relikwiarze, rękopisy kodeksów. mozaiki i freski. Klasztor został jednak odbudowany.
W okresie okupacji hitlerowskiej, klasztor ponownie był siedziba partyzantów. Niemcy zniszczyli dawny klasztor, a po wojnie Grecy wybudowali tuz obok nowy monastyr, pozostawiając ruiny starego na pamiątkę.
Klasztor Św. Dionizego. Zdjęcie z imado.gr |
Klasztor na tle masywu Olimpu, robi wrażenie... źródło imado.gr |
Klasztor źródło imado.gr |
Klasztor, kapliczka w skale źródło imado.gr |
Klasztor źródło imado.gr |
Masyw Olimpu z poziomu...nizinnego:) |
My tym razem w Dionie nie byliśmy (dzieci to jeszcze średnio interesuje), ale po spacerze olimpijskimi szlakami niezbędny był postój na klasyczny grecki lunch:) Frytki to jedyna forma ziemniaka, jaką Grecy uznają. Ja jadłam mięsko+ sałatkę+ tzatziki. Ichnie grubaśne fryty (trudno to nazwać frytkami) to dla mnie bomba kaloryczna i cholesterolowa. Co dziwniejsze, jak dowiodły wielokrotne badania, Grecy należą do najzdrowszych Europejczyków, a spośród nich na czoło wysuwają się mieszkańcy Krety. Być może należy to przypisać dużej ilości jedzonych warzyw, oliwy z oliwek, picia wina i ogólnie życiu z małą dawką stresu. Nawet w tej ciężkiej finansowej i gospodarczej sytuacji, jaką mają od dłuższego czasu, nie przejmują się aż tak bardzo, jak można by się tego spodziewać. My byśmy rwali włosy z głowy etc, a tu reakcja jest dużo spokojniejsza. Jeżeli są demonstracje to lokalne np. w Atenach czy ew. Salonikach poza tym jest w miarę spokojnie.
Suvlaki+ ziemniaki (jedyna postać, jaką Grecy uznają) + tzatziki w tle (to białe). |
A na koniec pyszna, mocna grecka kawa:) Funkcja kawiarni i restauracji, czyli kafenionu i tawerny jest w Grecji ściśle rozdzielona. Dlatego kawy w tawernie nie dostaniecie. No powiedzmy w prawdziwej tawernie, nie takiej pod turystów:) Na kawę trzeba udać się do kafenionu, gdzie parzy się ją w takich tygielkach nazywanych briki. Tak parzona kawa z odrobiną kardamonu nie może równać się z niczym.
Grecy mają fioła lekkiego na punkcie Olimpu. Uważają, że wszystko co z tej góry lub jej zboczy pochodzi jest najlepsze. Woda ze źródeł znajdujących się na Olimpie płynie w kranach w pobliskich wsiach i miasteczkach i każdy ją pije, bez gotowania, mineralna rzadko kto kupuje.
Hitem jest natomiast melko pochodzące podobno od...szczęśliwych krówek wypasanych na zboczach Olimpu...
Ot i owo mleczko:) |
Chciałam wam się jeszcze pochwalić roślinnością, jaka znajduje się koło domu teściów. Dumna jestem jakbym co najmniej sama ją zasadziła:)
Aaaa i jeszcze moje ukochane lody zaprezentuję:)
Kocham lody, a greckie w szczególności. Te należą do moich najukochańszych. Twórcą jest najpopularniejsza grecka firma lodziarska Κρι Κρι, ich lody można znależć dosłownie wszędzie, polecam. Jeżeli zawitacie do Grecji, tylko ostrzegam- jak wszystkie greckie desery, słodkości - mega słodkie, ale pyyyyycha:)
W najbliższych dniach planujemy jeszcze jedną wycieczkę po okolicy, zdjęcia pokażę chyba już po powrocie.
A wy co dzisiaj robiliście? Relaks na łonie przyrody, czy udział w pierwszomajowym pochodzie:)? Jaka w ogóle jest pogoda w Polsce?
We Wrocławiu jest 12 stopni. Ja szykuje się na jakieś wieczorne krótkie wyjście, może spacer po rynku.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że kiedy myślę o Grecji to boje się stosunku greków do zwierząt, tyle się naczytałam o tym...
Wspaniała wycieczka! A ta roślinność - bajka. No i zazdroszczę plaży.
Oj pięknie! Okrutnie tęsknie za tamtymi regionami, choć czas spędzałam zazwyczaj po drugiej stronie Morza Egejskiego ;) Dużo słońca życzę i udanych lektur na maj! ;)
OdpowiedzUsuńZycze wspanialego odpoczynku w cieniu Olimpu.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj i wracaj z naladowanymi akumulatorami :)
A ja po pierwsze chcę się przywitać, bo podglądam Ciebie od niedawna:) Po drugie życzę miłego wypoczynku (trochę zazdroszczę, ale o tym cicho sza;))
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca... mam nadzieję, że też mi się uda w tamte okolice kiedyś zawitać. Ja wróciłam przed chwilką ze spacerku po okolicy. Pogoda jest piękna, słonko grzeje, trochę szkoda, że trzeba jutro iść do pracy... Pozdrawiam
Kochana, ale Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńW Krakowie pogoda jest taka, słońce 25 stopni, następnego dnia deszcz 15 stopni i potem znowu słońce 25 stopni i potem znowu deszcz i 15 i tak w kółko. Zazdroszczę tego odpoczynku na cieplutkiej plaży i spaceru po Olimpie w sumie też:)
OdpowiedzUsuńNo proszę, a w tym czasie u nas...szkoda gadać. Pozdrów Zeusa:)
OdpowiedzUsuńCudnie:) a u nas zimno i pada ;( ciesz sie na zapas i wracaj, bo brak mi twoich wpisów i nie tylko :)
OdpowiedzUsuńDla mnie fantazja. Naładuj się ciepłem zanim wrócisz, bo tu Cię spotkać może niemiła niespodzianka.)
OdpowiedzUsuńSpotkała mnie niespodzianka z rana 15C i deszcz:(
UsuńAle tam pięknie i na pewno ciepło, nie to, co w Polsce ;)
OdpowiedzUsuńPieknie to fakt. A temperatura dochodziła do...36C.
UsuńWidoki piękne:) Zazdroszczę ciepełka, u mnie 12 stopni i deszcz, urocza pogoda w sam raz na majówkę:P
OdpowiedzUsuńW Częstochowie fatalnie-zimno,wieje,popaduje raz silniej raz słabiej.Ponoć w Bielsku Białej grad był.Piwa to bym się napiła,zaczęłam się ślinić na widok zdjęcia.Ale niestety "dochtór" stwierdził,że ja mam dużo pić byle nie piwa,a że ja się boje swojego urologa to się słucham :-).Wypoczywaj Anetko
OdpowiedzUsuń