środa, 19 kwietnia 2023

Złota dziewczynka z Jassów - Cătălin Mihuleac

 



Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 5,5/6
Nie ukrywam, długo nie mogłam się w tej książce odnależć. 2 razy odkładałam ja na półkę. W końcu stwierdziłam, że muszę przeczytać, że Oficyna Noir sur Blanc wydaje tylko wartościowe książki, ze warto zmierzyć się z tą lekturą. I naprawdę było warto.
Akcja tej niezwykłej książki rozgrywa się na dwóch pozornie rozbieżnych planach. Pierwszy, zlokalizowany w międzywojennej Rumunii, to historia rodziny Oxenbergów, w którą wplecione są fakty znane z dokumentów i tajnych archiwów. Drugi plan jest zbudowany wokół żydowskiej rodziny Bernsteinów, która mieszka w Ameryce na przełomie XX i XXI wieku.
Zdawałoby się, że tych bohaterów, tych rodzin nic nie łączy. Patrząc na to kto, gdzie, kiedy wydaje się, że postaci nie mogą bardziej się od siebie różnić.
Niby tak, ale finalnie okazuje się, że obie rodziny mocno się ze sobą łączą, a wydarzenia i miejsca bardzo intensywnie się przenikają.
Płaszczyzna rumuńska, że tak ja nazwę, ukazuje niczym w soczewce Europę Wschodnią, postkomunistyczny, powojenny ład i chaos w jednym, rzeczywistość, której większość nie zna, lub o niej zapomniała.
Rzeczywistość XXI wieku, płaszczyzna druga, to hmmm uosobienie tego, co złego robiliśmy, robimy i nie ukrywajmy, będziemy robić nadal. Ludzie są koszmarnym tworem matki natury. Historia niczego nas nie uczy, nie wyciągamy z niej żadnych wniosków. Nadal czynimy to samo zło, popełniamy te same błędy.
Zdawałoby się, że książka poruszająca tego typu kwestie będzie ponura, moralizatorska, będzie grzmieć. Złota dziewczynka... taka nie jest. Rumuński autor balansuje miedzy powagą języka i sytuacji oraz opisywanych kwestii, wszak to pogrom, zagłada, a nieomal groteską, większość tekstu i opowieści zabarwiając czarnym humorem.
Polecam i zachęcam do lektury. Świetna, zaskakująca porównaniami oraz sposobem ukazania pewnych kwestii książka. Lektura wymagająca, nie ukrywam tego, ale i otwierająca czytelnikowi oczy na wiele spraw, których do tej pory nie zauważaliśmy
Ogromne brawa dla tłumacza Kazimierza Jurczaka, który spolszczył w genialny sposób, to czego z pozoru spolszczyć się nie da. Dodatkowo zrobił to niezwykle inteligentnie.  Mistrzostwo translatorskie.

1 komentarz:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Brzmi naprawdę interesująco.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.