czwartek, 31 marca 2022

Żywe morze snów na jawie - Richard Flanagan


Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Mocnym akcentem kończę czytelniczy marzec. 

Kolejna, rewelacyjna i chyba najlepsza powieść australijskiego pisarza i moim skromnym zdaniem najlepsza w jego dorobku. Tak wiem, tak piszę o każdej powieści Australijczyka :).
Flanagan to wybitny i chyba najbardziej znany pisarz australijski. W 2014 r. otrzymał Nagrodę Bookera. Jest to najbardziej prestiżowa nagrodę literacka dla anglojęzycznych twórców. Nagroda w pełni zasłużona, co pisarz potwierdza każdą kolejną książką.
Miałam szczęście przeczytać wszystkie wydane w Polsce jego dzieła. Każda z książek jest inna, choć w sumie główna myśl, idea, oś narracji są bardzo do siebie zbliżone. Każda z powieści jest tez godna polecenia. Lektura dla szukających czegoś więcej niż zabijacza czasu.
Linki do moich recenzji powieści Flanagana znajdziecie u dołu posta.
Trudno jednoznacznie napisać, o czym są jego książki. Z pewnością o szeroko rozumianym życiu, o ludziach, o tym co my głupi ludzie ze swoim życiem, ale i planetą ziemią robimy i o tym, jak mniejsze i większe ludzkie, ale i światowe katastrofy zmieniają otoczenia i nas samych. Jestem przekonana, że większość czytelników w okruchach życia bohaterów odnajdzie fragmenty własnych losów.
Żywe morze snów na jawie to najnowsza powieść Australijczyka. Pisarz długo kazał na tę pozycję czekać. Jednak gwarantuję, było warto. Tym razem autor opowiada o trójce rodzeństwa, Tommym, Annie i Terzo, którzy usiłują utrzymać przy życiu 86-letnią matkę, za wszelką cenę, wbrew wszystkiemu i pomimo wszystko. Niby to zrozumiałe, matka jest najważniejsza. Zawsze pragniemy aby bliscy jak najdłużej z nami pozostali, ale.... jak to u Flanagana jest też drugie, ale i trzecie oraz czwarte :) dno. Nie będę wam zdradzać o co chodzi. Nadmienię tylko, iż w trakcie lektury nie wiadomo kiedy wszystko ewoluuje, zmienia się, powstają nowe odnogi głównego wątku i całość poruszanych kwestii zaczyna nas błyskawicznie otaczać. Sam motyw więzi z matką i wszystkiego co z tym związane, jest tylko pretekstem do ukazania czegoś innego, czegoś więcej.
Książka, treść otacza, ale nie osacza. Pisarz ma wielki dar i tak wszystko prowadzi, że jest to klarowne, jasne i zrozumiałe. Nic mu się nie gubi, nic nie plącze czy nie ucieka.
Liczne i niezwykle aktualne są także nawiązania do współczesnych konfliktów zbrojnych w tym do tego najbardziej aktualnego, do wojny w Ukrainie. Tak, dobrze czytacie. Jak to pisarz zrobił, dlaczego i co z tego wynikło dla nas ludzi? Tego dowiecie się z tej niezwykłej, bardzo poruszającej i niesamowicie zmuszającej do wielu przemyśleń książki.
Losy rodziny, kilku bliskich sobie osób nierozerwalnie związane, splecione są z otoczeniem, z eksploatacją paliw kopalnych, niszczeniem natury, dążeniem do zagłady i pędem, bez refleksji, zastanowienia się, opamiętania. Wszystko łączy się ze sobą i niestety, ale mknie niczym torpeda ku....zagładzie...a to już od nas samych zależy.
Bardzo mocno zaakcentowane są też międzyludzkie relacje, głównie między dziećmi, a rodzicami. Bardzo poruszająco jest to opisane. Jestem przekonana, iż większością czytelników to wstrząśnie.
Gdybym miała jednym słowem określić temat przewodni, główną oś książki, byłby to kryzys i to bardzo szeroko rozumiany. Kryzys miedzy ludżmi, w rodzinie, w okolicy, kryzys w kraju, na kontynencie, na świecie, a wreszcie kryzys po prostu w sposobie życia, myślenia. Mocna, poruszająca i na bardzo długo pozostająca w czytelniku opowieść. Gorąco polecam, podobnie, jak i inne książki autora.

Recenzje książek Richarda Flanagana:
Nieznana terrorystka (klik)
Śmierć przewodnika rzecznego (klik)
Pragnienie (klik)
Księga ryb Williama Goulda (klik)
Ścieżki północy (klik)

1 komentarz:

  1. Świetnie, że tak dobrą książką zakończyłeś ten czytelniczy miesiąc.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.