sobota, 5 marca 2022

Królowa głodu - Wojciech Chmielarz

 


Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 2/6
No cóż, Chmielarz po raz kolejny mnie zaskoczył. Niestety nie jest to pozytywne zaskoczenie. Przypomina mi to twórczość Mroza. Panie Wojciechu, nie idż Pan tą drogą. Zdecydowanie lepsze, dużo lepsze w Pana wykonaniu są kryminały i powieści obyczajowe. Proszę się ich trzymać. Żaden z nich mnie nie zawiódł, nie rozczarował.
Fantasy...no way.
Na plus Królowej głodu zasługują bardzo ciekawie wykreowane postaci, nawet te, które wzbudziły we mnie obrzydzenie. Autor ma fantazję. Niezależnie od tego, jaką książkę Chmielarz pisze, jego bohaterowie zawsze są świetnie nakreśleni. Są pełni życia, charakteru, wiele wnoszą do fabuły. Można ich pokochać, lub częściej nie lubić, ale z pewnością nie można wobec nich pozostać obojętnymi. Tak samo jest z postaciami Królowej głodu. Chociaż trudno mówić o ich pokochaniu. Postaci są hmm... kuriozalne. Ja wiem, to jest fantastyka, ale mimo wszystko.
Do tego ciekawy (tak ogólnie) pomysł na fabułę, w części bardzo aktualny z tym, co akurat się obok nas dzieje, co odpukać może się wydarzyć...tyle, że na innej planecie, ale wojna i to co po niej, to wojna, niezależnie od planety. Napisałam, że tak ogólnie pomysł ciekawy. Gdyby autor tak bardzo się nie zagłębiał w ten pomysł, ehh...byłoby dużo lepiej. Tak, niby to sprzeczne ze sobą, ale wierzcie mi autor puścił wodze wyobraźni, fantazji i daje się to odczuć w trakcie lektury...niestety.
Może i jest to nieźle napisane, może się nie znam, ale fantasy tak w ogóle to zdecydowanie nie moja bajka. I to do tego fantasy w takim obrzydliwym wydaniu.
Lubię książki w nurcie postapokaliptycznym. Taka jest też Królowa głodu. Ale dołożenie do tego bardzo dużej porcji fantasy sprawia, iż całość jest dla mnie po prostu niestrawna. Takie dwa grzybki w barszczu. O jednego za dużo. Zdecydowanie lepiej by to wyszło gdyby autor pozostał w formule postapokaliptycznej, tylko i wyłącznie. Biorąc pod uwagę, co dzieje się ze światem, dokąd to wszystko zmierza, byłaby to powieść bardzo na czasie. Szkoda, że Chmielarz na tym nie poprzestał. Dołożenie do tego potworów, mutantów i różnych innych... jak to nazwać...elementów...no to za dużo.
Poza tym opisy, szczegóły...no przykro mi, nie jestem zbyt delikatna, nie brzydzę się byle czym, ale to co zaserwował autor, zdecydowanie za dużo tego. Jednak tak jak wspomniałam na początku, fantazji nie można mu odmówić.
Najgorsze jest to, że w pewien sposób książka nie jest zakończona. Całość sugeruje możliwość kontynuacji. I to mnie przeraża. Wojciechowi Chmielarzowi w tym wydaniu mówię zdecydowane NIE.
Czekam za to niecierpliwie na kolejny kryminał autora.


1 komentarz:

  1. Czas pokaże, czy sięgnę po tę książkę. Na ten moment nie planuję tego robić.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.