sobota, 2 kwietnia 2016

Broda zalana krwią - Daniel Galera

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5/6
Broda zalana krwią otwiera nową serię Wydawnictwa Rebis. Oficyna pokusiła się tym razem o wydanie dzieł brazylijskich pisarzy. Bardzo dobra inicjatywa. Wszak literatura rodem z Brazylii jest u nas praktycznie nie znana.
Trudno jednoznacznie napisać, o czym tak naprawdę jest ta książka. Zaczyna się niepozornie. Ot młody człowiek wyjeżdża nad morze. Z pozoru banalny wypad bardzo szybko przeradza się w coś zgoła innego.
Traumatyczne wydarzenia, które stały się udziałem jego rodziny kilka lat wcześniej, nadal nie dają o sobie zapomnieć, dochodzi do kolejnych tragedii, a sam urlop staje się początkiem szukania korzeni, własnej tożsamości i prawdy. Tylko jaka ma to być prawda? Czy nasz bohater jest gotowy na jej poznanie, na doświadczenie być może bardzo bolesnych urywków historii swojej rodziny i bodżców, które jej członków pchnęły do takich, a nie innych zachowań? Często się mówi- prawda cię wyzwoli, lepsza najgorsza prawda, niż najlepsze kłamstwo. Ale czy zawsze? Czego tak naprawdę szuka bohater?
Bardzo dobrze napisana książka, z drugim, a nawet trzecim dnem. To powieść o szukaniu tożsamości, ale i o ranach, które ma w swoim sercu i umyśle spora grupa ludzi. Część z tych ran nigdy się nie zabliźni. Tak moim zdaniem jest z bohaterem książki.
Bardzo ciekawie ukazane są przemiany zachodzące w psychice i zachowaniu bohatera ukazane choćby na podstawie jego wręcz obsesyjnego upodabniania się do zmarłego dziadka. Te zmiany są na ogół szybkie, często wręcz agresywne. W całkowitym kontraście z nimi pozostają opisy wydarzeń, czy otoczenia bohatera.
Tym co początkowo mnie zdziwiło było nienadanie przez autora imienia bohaterowi. Jednak taki zabieg ma swoje uzasadnienie. Nie rozpoznając bohatera po imieniu, nazwisku, czy przezwisku, niejako utożsamiałam się w pewnym stopniu z jego poczynaniami. Ale nie tylko o to chodzi.
Broda zalana krwią, to bardzo ciekawa, doskonale napisana, ale nie ukrywam, iż momentami trudna książka. Jednak gorąco zachęcam do jej lektury. To 304 strony prozy, która jestem przekonana, dla każdego czytelnika będzie ciekawym doznaniem, a wielu zmusi do chwili refleksji.
 

5 komentarzy:

  1. Literatura brazylijska jest mi calkowicie obca, moze kiedys powinnam to naprawic. Lubie takie ksiazki, ktore daja do myslenia. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie ta seria, na pewno przeczytam powieść o Holmesie w Brazylii, która ukaże się niebawem:
    http://samotnia1981.blox.pl/2016/03/Holmes-w-Brazylii.html
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskakuje mnie fakt, że autor pozbawił bohatera imienia i tym samym pozbawił go nieco własnej tożsamości. Wierzę, że nie jest to łatwa pozycja, ale kiedyś z chęcią się z nią zapoznam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Literatura brazylijska to dla mnie całkowita nowość. Recenzja zachęcająca,wiwisekcja duszy bohatera, brzmi nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  5. łoj, łoj to widzę, że ja bym nie przebrnęła, albo pocięłabym się kartkami.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.