poniedziałek, 30 czerwca 2014

Krwawiąca granica - Marian Zacharski

Wydawnictwo Zysk i S-ka
Recenzja mojego męża.

Krwawiąca granica, to czwarta książka autorstwa Mariana Zacharskiego, którą miałem okazję czytać. Jest to też kolejna książka, która odsłania sekrety wywiadu II RP i obala większość narosłych wokół tej tematyki mitów. Jako naród mamy bowiem swoje wyobrażenie historii, przez lata ugruntowane przez propagandy. Owe wyobraźenia częstokroć nijak się mają do rzeczywistości, do faktów historycznych. Zacharski nie boi się i obala w kolejnych książkach wiele polskich mitów historycznych.
Tym razem zajmuje się kilkoma sprawami kontrwywiadu polskiego, które rozgrywały się wokół tytułowej krwawiącej granicy. Może zastanawiać to określenie. Skąd się ono wzięło. Po zakończeniu I wojny światowej, na mocy porozumienia podpisanego w Wersalu zostały ustalone europejskie granice, m.in. granica polsko-niemiecka. Żadne ze stron jej przebieg nie odpowiadał. My uważaliśmy, że tereny zajmowane przez Polskę powinny być większe, Niemcy wręcz odwrotnie. Wraz z powstaniem II RP w Niemczech ruszyła zakrojona na wielką skalę antypolska propaganda. Wszystko co złe w Niemczech było winą Polaków, także głód, bezrobocie, choroby. Jednym ratunkiem wg. sporej grupy Niemców, była likwidacja państwa polskiego. Wierzono, iż likwidacja naszej ojczyzny przywróci w Niemczech ład, porządek i dobrobyt. Nic więc dziwnego, iż najsilniejsze działania anty- toczyły się po obu stronach granicy polsko-niemieckiej. Były one zakrojone na taką skalę, częstokroć tak krwawe, iż granicę tą nazwano krwawiącą. Po obu jej stronach działali szpiedzy, których niektóre, najbardziej spektakularne akcje opisuje w niniejszej książce Marian Zacharski. Książka poświęcona jest tylko akcjom prowadzonym przez oddział II Sztabu Głównego przy udziale Straży Granicznej. Do ich głównych zadań należało przede wszystkim rozpracowanie przeciwnika, a nade wszystko tajnej niemieckiej policji i kontrwywiadu Niemiec. Jak to czyniono, na ile to się udało, tego dowiecie się z niniejszej książki.
Wspominałem, iż Zacharski nie boi się obalać mitów narosłych na przestrzeni lat wokół poszczególnych wydarzeń historycznych. Tym razem wielokrotnie dostaje się od niego polskim oficerom kontrwywiadu, których różnorodne niedopełnienia obowiązków, czy zadziwiająco niefrasobliwe zachowania doprowadziły do kilku groźnych wydarzeń, unicestwiły kilka akcji.
Zacharski, jak to ma w zwyczaju, pisze barwnie, akcja toczy się wartko, niczym w najlepszych thrillerach. Całość ozdobiona jest zdjęciami postaci związanych z opisywanymi wydarzeniami i istotnych dokumentów.W związku z  tym książkę, mimo sporych rozmiarów czyta się niezwykle szybko.
Krwawiąca granica ma tylko jeden zasadniczy minus (ale moim zdaniem niezwykle istotny), a mianowicie brak bibliografii, źródłoznawstwa, które to braki czynią z książki popularne czytadło, podczas gdy zasługuje ona na wiele więcej. Mimo tego drobnego felera, gorąco zachęcam do lektury. Jest to jak zwykle u generała Mariana Zacharskiego, pozycja porywająca, wciągająca i zapewniająca wiele godzin  świetnej lektury oraz sporą dozę zdziwnia dot. tego co działo się po obu stronach granicy w okresie międzywojennym.


4 komentarze:

  1. Jestem ogromnie ciekawa tej książki. Czytałam "Operację Reichswehra", teraz zaczytują się w niej moi rodzice, a "Krwawiąca granica", o ile się nie mylę, jest jej kontynuacją, więc z pewnością do niej zajrzę. Szkoda, że brak źródeł - po studiach polonistycznych mam już nawyk dogłębnego sprawdzania bibliografii, wśród której często można znaleźć perełki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raz, że perełki się znajduje, poza tym niektórzy chcą czytać dalej i dalej, zgłębiać temat, a poza tym jakaś weryfikacja podanych faktów jest moim zdaniem niezbędna. Mąż zaczytuje się książkami Zacharskiego. I jedyna wada jaka w nich znalazł, to właśnie brak bibliografii. Nie wiem co jest tego przyczyną.

      Usuń
  2. Ha!!! dobrze, że leży przy łóżku i czeka na swój czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem tematycznie mnie nie zaciekawiła, dlatego podziękuje.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.