sobota, 28 czerwca 2014

Pielgrzym - Terry Hayes

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 6-/6
Książka rewelacyjna, tak śmiało mogę napisać. Zabierałam się za nią z wielkimi, wielgaśnymi oporami. No bo rozmiar - 800 stron, imponujące. poza tym okładka, która absolutnie niczego nie mówi o treści. W sumie nie wiadomo, czego się po takim tomiszczu spodziewać. I dobrze. Sami zapewne niejednokrotnie zawiedliście się na opisach czynionych przez wydawcę, pięknych okładkach mamiących urokiem i obietnicą..podczas gdy treść nijak się do nich miała. Po Pielgrzymie nie wiedziałam czego się spodziewać, poza zapewnieniami markietanki, że to super książka.
Książka jest świetna. Wydaje mi się, że oba zawody, jakimi para się autor, Terry Hayes nie pozostały bez wpływu na jakość książki. Hayes jest bowiem od lat zarówno dziennikarzem śledczym, jak i scenarzystą filmowym.
Główny i tytułowy bohater Pielgrzyma, to człowiek widmo, człowiek o wielu twarzach, zawodach, imionach i nazwiskach, człowiek, który jest najtajniejszym i najsprytniejszym z tajnych i sprytnych agentów świata. Jest to człowiek, którego nie ma, a jednocześnie jest i może wszystko. Nasz as wszelakich służb para się tym, z czym inni - jak dotąd najlepsi z najlepszych nie potrafią sobie poradzić, rozwiązuje sprawy nie do rozwiązania, na miejscach zbrodni wyczyszczonych idealnie odnajduje ślady niezauważalne dla innych.Chociaż pielgrzym kamufluje się, jak może, w zasadzie nie istnieje żaden związek z jego przeszłością, jednak pewnego dnia ktoś z przeszłości odnajduje go i prosi o pomoc. Jednocześnie pielgrzym musi pomóc policji odnaleźć grożnego i niesłychanie sprytnego zabójcę, musi zapobiec groźnemu atakowi bioterrorystycznemu. Czyli ma dużo na głowie, a czas ucieka. 
Wydarzenia w książce pędza od samego początku jak szalone, podobnie jak pędzi nasze obecne życie. Nic już nie jest takie jak 20-30 lat temu. Zmienia się i zwiększa także zagrożenie terrorystyczne. Na świecie dzieje się tyle rzeczy, o których w 99% przypadków nie mamy pojęcia. Chyba na całe szczęście. Książka Hayesa jest fikcją literacką. Ale czy na pewno? To co opisuje autor jest niesamowicie realne, aż (jak w tym powiedzeniu) strach się bać. Przerażające, do czego mogą się posunąć ludzie, jak daleko może sięgać ludzka wyobraźnia. W trakcie lektury, dosłownie włos jeży się na głowie, zarówno z podziwu nad stylem debiutanckiej powieści, jak i faktem, iż to wszystko o czym właśnie czytamy lada moment może stać się rzeczywistością, tym bardziej, iż wszystko jest jakby żywcem przeniesione z naszego otoczenia. Wszak nie tylko pisarze, ale i terroryści czerpią z dnia codziennego i świata, w którym żyjemy. Strach w jakim świecie przyszło nam żyć i uznanie dla Terry'ego Hayesa za doskonały debiut. Mistrzowska, niesamowicie wciągająca książka.

4 komentarze:

  1. Swietna recenzja i książka równiez

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusisz... Będę musiała się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ to brzmi ciekawie. Uwielbiam takie książki, a te 800 stron mnie wręcz zachęca do lektury, bo jak książka jest aż tak doba, to chce się czytać takie tomiszcza. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ogromnie ciekawa książki. Na szczęście mam ją już w domu więc to tylko kwestia czasu kiedy po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.