Wydawnictwo Znak Literanova, Moja ocena 5,5/6
Mrok jest po naszej stronie to powieść, którą można opisać jednym słowem: bardzo poruszająca. Ale byłoby to niesprawiedliwe, bo Zyskowska tworzy historię tak bogatą, wielowarstwową i pełną szczegółów, że to zdecydowanie coś więcej niż opowieść o miłości w trudnych czasach. To książka o ludziach złapanych między własnym sercem a wirującą historią. Stało się to jakby poza nimi, niezależnie od ich woli. To wszystko z wielka historią, która nieustannie wdziera się w ich życie.
Jednym zdaniem, to książka o miłości, która nie miała prawa się wydarzyć. A gdy sie zdarzyła to....
Fabuła zaczyna się w 1938 roku. To wtedy przypadkowe okoliczności łączą młodą pisarkę oraz żydowskiego prawnika, idealistę wierzącego w prawo, sprawiedliwość i możliwość zmiany świata. To spotkanie jest z pozoru drobne, nieistotne, ale ma w sobie coś wyjątkowego, brzemiennego w skutki.
Zyskowska pięknie opisuje moment, w którym rodzi się więź między dwojgiem ludzi. To nie jest wybuch szalonego romansu. To raczej ciche, powolne, ale niezwykle głębokie przyciąganie. Takie coś zdarza się tylko raz w życiu i to niewielu. Bohaterowie odkrywają w sobie wrażliwość, której nie znajdują nigdzie indziej. Ich rozmowy mają moc, a ich spojrzenia wprowadzają w historię delikatny dreszcz przeczucia, że coś się wydarzy, coś wyjątkowego..
Jednym z najważniejszych bohaterów jest niestety wojna. Na początku lektury można sądzić, że to bohaterka trzeciego planu. Szybko okaże się, że jest zupełnie inaczej. Autorka nie skupia się jednak na samej wojnie w sensie militarnym. Nie przytłacza czytelnika faktami czy scenami bitewnymi. Zamiast tego pokazuje, jak wielkie wydarzenia polityczne powoli oplatają życie bohaterów i jakie to czyni spustoszenie.
Mamy narastający antysemityzm, niepokój na ulicach, pierwsze represje, podziały społeczne – to wszystko Zyskowska wplata w tło, jakby chciała podkreślić, że właśnie tak wygląda rzeczywistość zwykłych ludzi w obliczu wielkich wydarzeń. Zawsze jest nie od razu dramatycznie, ale coraz bardziej duszno. To jakby protest book, książka ostrzegająca, ukazująca, że nieomal to samo dzieje się teraz, na naszych oczach.
Wracajmy do książki. Wojna rozdziela bohaterów. Każde z nich trafia na inną drogę, podejmuje inne decyzje, nieraz wywołane strachem, nieraz poczuciem winy, chęcią przetrwania albo wiernością własnym wartościom. To właśnie tu pojawia się najciekawszy motyw książki: przeznaczenie zesłało im miłość, ale historia zrobiła z nich wrogów i nadal robi mimo zakończenia wojny. Konforntacja miłości i nienawiści jest straszna.
Stało się tak nie dlatego, że przestali się kochać, ale dlatego że świat wymusił na nich wybory, z którymi trudno żyć – a jeszcze trudniej przebaczać.
Kiedy bohaterowie spotykają się ponownie, nie są tymi samymi ludźmi, których poznaliśmy w 1938 roku. Oboje przeżyli rzeczy, których nie da się już odłożyć na bok. Oboje noszą w sobie ciężar decyzji, ran i lęków. Ich dawna miłość wciąż w nich żyje, ale teraz jest jak żar przykryty popiołem. Ale mimo "normalnych" z pozoru czasów, powojennych, nic nie jest proste.
Zyskowska bardzo umiejętnie buduje atmosferę napięcia między tym, co było, a tym, co mogłoby być. Bohaterowie boją się prawdy, ale jeszcze bardziej boją się własnych pragnień. Czy mogą jeszcze być razem? A jeśli nie – czy potrafią chociaż sobie wybaczyć? Więcej nic już nie zdradzę. Nie chce odbierać wam przyjemności wynikającej z tej lektury.
Pisarka tworzy bardzo „ludzkich” bohaterów. Mają słabości, popełniają błędy, czasem wybierają źle. To sprawia, że łatwo ich zrozumieć i poczuć z nimi więź. Nic nie jest tu czarno-białe, zupelnie, jak w życiu. Nie ma jednoznacznych winnych i niewinnych. Są tylko ludzie uwikłani w historię, która zabierała prawo do łatwych decyzji i życia.
To, co szczególnie wyróżnia tę powieść, to emocje opisane bez patosu, ale z niezwykłą czułością. Widać, że Zyskowska rozumie, jak funkcjonuje pamięć, trauma i tęsknota. Widzimy, jak bohaterowie zmieniają się pod wpływem historii – i jak próbują do końca zachować człowieczeństwo.
Mrok jest po naszej stronie to także opowieść o pamięci – o tym, jak wydarzenia, nawet dawne, wpływają na teraźniejszość. To historia o wyborach, które wracają po latach, niezależnie od tego, jak głęboko próbujemy je zakopać.
Zdecydowanie warto przeczytać tę powieść. To książka dla osób, które cenią literaturę emocjonalną, ale jednocześnie subtelną. Dla tych, którzy lubią historie miłosne splecione z historią XX wieku, gdzie najważniejsze jest nie to, co dzieje się na froncie, ale to, co dzieje się między dwojgiem ludzi.
Zyskowska pisze pięknym, obrazowym językiem, wciąga w świat bohaterów i pozwala przeżyć z nimi każdy lęk, każdy dylemat, każdą namiętność. To książka, którą czyta się sercem – i która pozostawia w czytelniku ślad. Ta historia niesamowicie mnie poruszyła, szczególnie w kontekście tego, co dzieje się teraz wokół nas. Gorąco polecam. Zdecydowanie warto.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.