Wydawnictwo Znak Literanova, Moja ocena 6/6
Bardzo dobra i mądra książka. Idealna do podczytywania we fragmentach i do rozmyślania.
Ćwiczenia z dysonansu to książka, którą trudno zaszufladkować. Z jednej strony to zbiór felietonów, z drugiej jest to także rodzaj przewodnika po świecie pełnym intelektualnych pułapek, fejków i skrótów w każdej dziedzinie. Właśnie dlatego ta lektura robi tak duże wrażenie i jest tak bardzo potrzebna, właśnie teraz. Stawiszyński nie moralizuje, nie krzyczy i nie narzuca własnych poglądów. Zamiast tego zaprasza czytelnika do wspólnego myślenia. A myśleć – jak się okazuje – wcale nie jest łatwo, co widzimy na co dzień w mediach i nie tylko.
Autor wybrał 90 tekstów publikowanych na łamach „Tygodnika Powszechnego”. To felietony bardzo różnorodne – tematycznie, nastrojowo. W jednym tekście Stawiszyński rozważa, dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w UFO, w innym przygląda się popularności współczesnych guru, którzy obiecują szybkie odpowiedzi na trudne pytania. Pojawiają się też odniesienia do filmów, literatury, mitologii, popkultury i filozofii. Autor pokazuje, że wszystko może stać się punktem wyjścia do refleksji. Ta różnorodność sprawia, że książkę czyta się zaskakująco lekko. Nie jest to jednak lektura „do poduszki”, bo niemal każdy tekst zostawia po sobie pytanie. Te pytania są różne, czasem niewygodne, czasem prowokujące, czasem wpędzające w smutek. Każde pytanie, każda kwestia zostają w czytelniku na bardzo długo. Śmiało możemy powiedzieć, że Ćwiczenia z dysonansu to ćwiczenia w myśleniu.
Największą wartością tej książki nie jest to, że dostarcza wiedzy, lecz to, że pokazuje jak myśleć. Stawiszyński nieustannie zwraca uwagę na uproszczenia, którym wszyscy ulegamy – czy to w mediach społecznościowych, czy w codziennych rozmowach. Przypomina, że świat rzadko bywa tak jednoznaczny, jak sugerują nagłówki, memy i spory polityczne.
W książce często powraca motyw dysonansu, czyli napięcia między różnymi, czasem sprzecznymi interpretacjami rzeczywistości. Autor nie próbuje tego napięcia zlikwidować. Wręcz przeciwnie. Stawiszyński uczy, pokazuje, jak je znosić, jak z niego korzystać. To te dysonansy są przestrzenią do autentycznego uruchomienia szarych komórek.
To odświeżające i jakże miłe podejście, szczególnie w epoce, w której wszyscy oczekują od nas szybkich reakcji, jednoznacznych stanowisk - wszystko jest białe albo czarne i wszędzie mnóstwo papki medialnej.
Choć książka dotyczy spraw poważnych, jest napisana przystępnym językiem. Autor umie mówić o filozofii bez patosu i bez poczucia wyższości. Pokazuje, że filozofia nie należy wyłącznie do naukowców i nie wymaga specjalistycznej wiedzy tylko myślenia i chęci.
Wszystkie eseje są porywające, fascynujące. Jednak prawdziwą wisienką na torcie (jak dla mnie) jest ostatni esej. To najbardziej filozoficzny, najbardziej zmuszający do myślenia tekst w książce. Autor podsumowuje w nim swoją wieloletnią pracę nad tematami, które przewijają się przez cały zbiór. Treści nie zdradzę. Nie chce wam odbierać przyjemności wynikającej z lektury.
Ćwiczenia z dysonansu to wspaniała książka dla każdego, kto lubi myśleć i kto nie poddaje się siecczce medjalnej, jaką mamy wokół nas. Nie trzeba znać wcześniejszych książek Stawiszyńskiego ani orientować się w akademickiej filozofii żeby dac się porwać tej lekturze. Wystarczy ciekawość świata i szare komórki.
Ćwiczenia z dysonansu to książka, która zostaje w czytelniku na długo po odłożeniu. Uczy pokory wobec rzeczywistości, zachęca do krytycznego myślenia. To idealna, mądra i jakże potrzebna lektura na obecne czasy. Zdecydowanie polecam.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.