Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.
Wszystko zaczyna się w 1947 roku, gdy dwaj panowie - John Steinbeck i Robert Capa wpadają na pomysł udania się na niebanalną wyprawę. Celem ma być... dawna Rosja, czyli ZSRR rządzony przez Stalina.
Mimo tego, iż wszystko i wszyscy sprzysięgło się przeciwko nim (znajomi oskarżali ich nawet o zdradę, o to, że wysługują się Stalinowi), oni wyjeżdżają. Udają się do kraju kuriozalnego, nieznanego, w sumie strasznego, z widmem uwięzienia w lochach Łubianki lub w Łagrze za Kołymą.
Ich wyprawa była szalona, odważna niezwykła. Chcieli trzymać się, jak najdalej od polityki (o co niezwykle trudno w tamtych realiach i w tamtym kraju) a jak najbliżej zwykłego człowieka. Czy im się to udało? Tego dowiecie się w trakcie lektury książki. Gorąco do tego zachęcam.
Ich podróż była długa, trasa wyboista (od dzisiejszej Ukrainy i Moskwy poprzez kolejne miasta aż do Gruzji, dłużej zabawili w dwóch kołchozach) i niezwykła. Bardziej przypominała kuriozalne safari dwóch szaleńców niż podróż.
Jeden z panów pisał, drugi fotografował. Niniejsza książka to zlepek pracy obu szalonych podróżników. Pisarz miał zdecydowanie łatwiej, bowiem fotografowi co chwila zabraniano robić zdjęcia - tajne budynki, super tajni ludzie etc.
Książka ta to nie tylko zapis podróży, opis rzeczywistości zastanej, ale także relacja ze zderzenia ludzi z Zachodu z ludźmi z kraju co najmniej dzikiego, bo inaczej ówczesnej Rosji nie można określić. Nie udało się oczywiście uniknąć komicznych sytuacji, które wynikały z różnicy dot. w zasadzie wszystkiego.
Swoje wrażenia Steinbeck opisał bardzo szczegółowo. Niektóre zapiski są żywiołowe, powstały pod wpływem chwili, inne są wyważone, przemyślane.
Gorąco polecam Steinbecka, zawsze i wszędzie. Tym razem dodatkowym powodem do polecenia książki (oprócz świetnej prozy) jest unikalny obraz ZSRR z okresu tuż po II wojnie światowej, gdy żelazna kurtyna opada, a w odwiedzanym kraju nie wiadomo czy bardziej jest dziwno, czy śmieszno. Zderzenie dwóch rzeczywistości wspaniale opisane i zobrazowane.
Doskonała lektura.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Myślę, że mojemu mężowi przypadłaby do gustu
OdpowiedzUsuńSteinbecka podziwiam, a w takim ujęciu chętnie o nim poczytam :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu zauważyłem, że mamy z Twoim mężem bardzo podobny gust. I podoba mi się jak pisze. Pozdro dla niego. A Steinbeck jest mega i cieszy mnie każda kolejna książka przeczytana i zrecenzowana. :)
OdpowiedzUsuńZaczynam uwielbiać Steinbecka - przeczytałam już kilka powieści, aktualnie jestem po Podróżach z Charleyem i jestem zakochana w stylu, humorze, mądrych spostrzeżeniach.
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę mojemu mężowi, gdyż ja obecnie wolę coś innego gatunkowo.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale ostatni raz Steinbecka czytałam w liceum... Czas odnowić znajomość z tym autorem, a "Dziennik z podróży do Rosji" wspaniale się do tego nadaje, takie przynajmniej mam wrażenie.
OdpowiedzUsuń