środa, 3 lutego 2016

Słodycz zapomnienia - Kristin Harmel

Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 6/6
Doskonała książka od lektury której (bez najmniejszej przesady) nie mogłam się oderwać. Czytałam do 1.00 w nocy i rano dokończyłam.
Historia, jaką miałam okazję śledzić jest z pozoru zwyczajna. Niewielkie, amerykańskie miasteczko-letnisko, rozwiedziona Hope, która ma 36 lat, 12-letnią obarczającą ją winą za wszystko i wiecznie zbuntowaną córkę, byłego męża, który poczuł zew młodości i prowadza się z wyjątkowo infantylną i nierozgarniętą wersją Barbie i rodzinną cukiernię z masą długów.
Dodatkowo do tego wszystkiego dochodzi Rose, ukochana babcia cierpiąca na Alzheimera, która przybyła do USA tuż po II wojnie światowej i założyła rodzinną cukiernię. Interes ten za wszelka cenę próbuje uratować coraz bardziej przerażona tym co dzieje się w jej życiu Hope. Na kobietę co i rusz spadają kolejne nieszczęścia, zwykła pęknięta w kuchni rura urasta do rangi kataklizmu. Do tego dochodzą kolejne rachunki, na których pokrycie brak funduszy i kolejne monity w sprawie braku spłaty rat kredytu. Hope czuje się najbardziej samotną, pozbawiona perspektyw istota na kuli ziemskiej. Pomyślcie, która z nas chociaż raz w swoim życiu, tak się nie czuła?
W trakcie lektury prawie przez cały czas utożsamiałam się z Hope, współczułam jej, wiernie kibicowałam i rozumiałam, ach jak dobrze rozumiałam. Jestem przekonana, iż wiele czytelniczek, podobnie jak ja, utożsami się z Hope, znajdzie w jej życiu, postępowaniu wiele cech tożsamych ze swoimi.
Pewnego wieczoru babcia Hope, przebywająca w domu opieki, chwilowo odzyskuje pamięć i prosi wnuczkę, aby dowiedziała się, co się stało z jej rodziną, o której nigdy wcześniej nie wspominała. Na kartce wypisała dla Hope nieznane wnuczce imiona, nazwiska i daty urodzenia. Hope nie ma początkowo ochoty zajmować się prośbą babci. Sądzi, iż starsza pani po prostu sobie coś uroiła. Nigdy nie wspominała, ani o tego typu powiązaniach rodzinnych, ani o więzach z kulturą i religią, które dla Hope są obce. Jednak nastoletnia córka mobilizuje Hope do rozpoczęcia poszukiwań. Żadna z nich nawet przez moment nie przypuszcza, jak wiele (i to pod każdym względem) zmieni się w ich życiu.
Słodycz zapomnienia, to doskonała, świetnie napisana i wyjątkowa pod wieloma względami książka. Rozpoczynając lekturę byłam nastawiona na lekką powieść, z którą być może spędzę kilka godzin. Początek historii Hope choć ciekawie napisany, nie ukrywam jest jednak banalny, niczym nie wyróżniającą się opowieścią. Bardzo dobrze się czyta, ale to wszystko.
Wszystko zmienia się na mniej więcej 90. stronie, gdy razem z bohaterkami rozpoczynamy rodzinną podróż w czasie. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej wnikałam w świat Hope, Rose i ich bliskich. Nie zliczę ile razy popłakałam się. Poruszyła mnie nie tylko historia Rose, ale także równolegle toczące się losy Hope, jej walka z codziennymi problemami, otwieranie się na innych, próba panowania nad własnymi emocjami. A zakończenie dot. Rose i najbliższego jej człowieka, łzy leciały mi ciurkiem.
Słodycz zapomnienia, to z pozoru banalna, opatrzona lekką, przyjemną okładką powieść. Ta okładka, choć bardzo udana, pozostaje w ogromnej sprzeczności z treścią książki. Kontrast, zaskoczenie, a przy tym wielka przyjemność płynąca z lektury są niesamowite.
Gorąco zachęcam was do lektury. Kristin Harmel stworzyła mistrzowską, niezwykle mądrą, zmuszającą do chwili zastanowienia się nad życiem powieść.
Niecierpliwie czekam na kolejną książkę autorki.

3 komentarze:

  1. Podoba mi się okładka, chociaż nie sam wraz twarzy przedstawionej kobiety. Książka zaś zapowiada się... intrygująco, chociaż każdy z nas codziennie boryka się różnymi problemami. Aczkolwiek myślę, że ta pozycja w jakimś stopniu mogłaby mi się spodobać, lecz nie wiem, czy po nią sięgnę.

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sięgniemy! :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja kusi, więc skorzystam z polecenia :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.