Zofia Kossak-Szczucka, osoba znana, ale i jednocześnie dla wielu Polaków nieznana, a z pewnością warta poznania. Przed lekturą niniejszej książki, bohaterkę znałam zaledwie, jako autorkę świetnej powieści Krzyżowcy (tak na marginesie, gorąco polecam).
Po dosłownie pochłonięciu książki, wiem o Zofii Kossak zdecydowanie dużo więcej i żywię dla tej niezwykłej kobiety ogromny podziw.
Zofia Kossak-Szczucka urodziła się w 1890 roku, była córką Tadeusza Kossaka, brata bliźniaka znanego chyba wszystkim malarza Wojciecha Kossaka. Jej stryjecznymi siostrami (bo tak się chyba to pokrewieństwo określa) były także niezwykłe, niebanalne osoby, m.im. Lilka i Madzia czyli Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec.
Czas młodzieńczy i tuż po zamążpójściu nie był dla Zofii łatwym, pogromy na Wołyniu gdzie mieszkała, ucieczka z mężem do Krakowa, utrata majątku, brak środków do życia, to wszystko wywarło ogromny wpływ na naszą bohaterkę. Wtedy Zofia pisze swoją pierwszą książkę. Są nią wspomnienia, które ukazały się w 1922 roku pod tytułem Pożoga. Tytuł niezwykle adekwatny do tego, co wraz z najbliższymi przeżyła. Kariera literacka rozwija się, następują także kolejne zmiany w jej życiu.
Nie chcę pisać szczegółowo o dalszym życiu Zofii, żeby nie odbierać wam przyjemności lektury książki i satysfakcji z poznania tak wyjątkowej kobiety. Bez wątpienia była osoba niezwykłą, m.in. odważnie wspierającą polskich Żydów w trakcie II wojny światowej. W sierpniu 1942 roku, tuż po rozpoczęciu likwidacji warszawskiego getta, Kossak opublikowała słynny protest, w którym pisała:
W getcie
warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców
czeka na śmierć.(...) Kto milczy w obliczu mordu - staje się wspólnikiem
mordercy. Kto nie potępia - ten przyzwala.
Za tą wojenną działalność została aresztowana. Trafiła do
Auschwitz, gdzie była więziona w latach 1943- 1944. Swój pobyt w
hitlerowskim obozie opisała w książce Z otchłani.Póżniej był Pawiak, Powstanie Warszawskie i wiele innych wydarzeń, które składają się na losy jej i jej podobnych wielu, zbyt wielu ludzi. Po wojnie zamieszkała w Anglii, w Kornwalii. Do Polski wróciła w 1957 roku. Zmarła 9 kwietnia 1968 r. w Bielsku-Białej, pochowana została na cmentarzu parafialnym w Górkach Wielkich, gdzie od powrotu do kraju mieszkała.
Jak podkreślają wszyscy, którzy się z nią zetknęli, była osobą prawą,
rozumiejącą, niosącą pomoc potrzebującym, odważną zarówno w głoszonych
poglądach, jak i w postępowaniu. Piękny portret Zofii Kossak, kreślony
na podstawie listów, pamiętników i wspomnień, przywraca jej postać
współczesnemu czytelnikowi.(...)
Książka jest niezwykle ciekawie napisana, podzielona na wiele rozdziałów, a każdy z nich składa się z urywków życia bohaterki. Co cenne, całość napisana jest pięknym językiem, taką prawdziwą, niezwykle staranną polszczyzną, którą spotyka się coraz rzadziej. Drobny minus daję za brak fotografii.Gorąco zachęcam do lektury świetnie napisanej, dopracowanej merytorycznie książki i poznania niezwyklej kobiety, jaką Zofia Kossak-Szczucka bez wątpienia była.
Strona autorki: www.jurgala-jureczka.pl
Słyszałam o "Z otchłani" - za samymi biografiami zaś nie przepadam, choć usilnie próbuję się do nich przekonać. Jeśli lubisz taką tematykę, to polecam Ci "Dzieci Ireny Sendlerowej" - bardzo wzruszająca lektura.
OdpowiedzUsuńNie czytuje w ogóle powieści biograficznych, więc i tym razem nie zrobię w tej kwestii wyjątku, ale cieszę się, że Tobie chociaż się podobało.
OdpowiedzUsuńTwórczości bohaterki nie znam, ale jej życie chętnie bym poznała. Cieszę się, że powstają takie książki, dzięki którym można poznać ciekawe postaci, zwłaszcza niebanalne kobiety - ich biografie bardzo sobie cenię.
OdpowiedzUsuń