Wydawnictwo Znak, Okładka miękka, Moja ocena 6/6
O rany, żebyście wiedzieli, jak ja płakałam w trakcie lektury tej książki, ale dopiero od mniej więcej jej połowy. Początek książki, choć nie przeczę wciągający i napisany wspaniałym, niezwykle obrazowym językiem, jest zwyczajny. Jednak w pewnym momencie coś w treści książki zaczęło się zmieniać. Ale po kolei.
Tym co najbardziej porusza, jest fakt, iż książka ta jest autobiograficzną opowieścią jej autora. Lomax walczył jako brytyjski żołnierz w trakcie II wojny światowej. Wojna ta sama w sobie była koszmarem. Jednak los nie oszczędził Erica. W 1942 roku został pojmany przez Japończyków. W niewoli poddany był torturom fizycznym i psychicznym, był głodzony, bity, upodlany. Sukcesywnie zabijano w nim godność i nadzieję na to, iż koszmar w obojętnie jaki sposób, ale skończy się. Przeszedł istne piekło. Wyzwolenie z niewoli nie było dla niego żadną wolnością. To co najgorsze, największy koszmar został w nim samym. Lomax musiał z nim żyć, dzień po dniu przez ponad 40 lat. Przechodził niewyobrażalne wewnętrzne piekło, które w niezwykły i realistyczny sposób opisał. Ten realizm i świadomość, że czytam coś tak intymnego, prywatnego, tak mną wstrząsnęły. Wcześniej nie potrafił o tym mówić, ani pisać. Z japońskiego więzienia trafił do znacznie gorszego, takiego, z którego jak sądził nigdy już się nie wydostanie.
Pewnego dnia Eric dowiaduje się, iż jeden z jego oprawców opuścił więzienie, jest wolny, podczas gdy on ofiara, nadal cierpi, jest w niewoli. To był moment, w którym wszystko się zmieniło, w którym coś w Ericu pękło. Co w takiej chwili jest ważniejsze- zemsta, czy wybaczenie? Czy zemsta coś da? Czy wybaczenie jest w ogóle możliwe?
Wspaniała książka, do lektury której gorąco zachęcam. Celowo nie piszę o niej więcej, bo co tu można napisać? Żadne ze zdań, które mogłabym zamieścić w tym poście nie odda tego, co czułam w trakcie lektury. Po książkę powinien sięgnąć każdy, chociaż z pewnością (z różnych względów) nie każdemu przypadnie ona do gustu.
W kinach można obejrzeć filmowa adaptację książki Erica Lomaxa. Jednak ja, jak na razie do kina się nie wybieram. Obawiam się, że nawet najlepiej zrobiony film nie odda tego, co czułam w trakcie lektury książki.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Na czytanie obecnie nie mam zbyt dużo czasu ale na adaptacje filmową tej książki chętnie bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi apetytu i swoją przygodę z tą historią zacznę od książki
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię Colina Firtha, ale jakoś ta okładka mnie odrzuciła i nawet nie przeczytałam wcześniej opisu tej książki. Twoje słowa mi uświadamiają, że chyba to był błąd;)
OdpowiedzUsuńa miałam oglądać film, może dobrze, że tego nie zrobiłam, najpierw sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńColin Firth to jeden z moich ulubionych aktorów (po obejrzeniu "Dumy i uprzedzenia" :)) Chcę przeczytać książkę, a także obejrzeć film :)
OdpowiedzUsuń