środa, 2 kwietnia 2014

Botanika duszy - Elizabeth Gilbert

Wydawnictwo Rebis, Okładka miękka, Moja ocena 5,5/6
Przyznam się, że sięgałam po tę książkę z wielką obawą. Poprzednia książka autorki, Jedz, módl się... nie wprawiła mnie w zachwyt. Jednak coś mi kazało dać szansę nowej powieści autorstwa Elizabeth Gilbert. I dobrze  zrobiłam. 
Główną bohaterką książki jest kobieta niezwykła, Alma Whittaker, która urodziła się w Filadelfii w 1800 roku, w rodzinie ze wszech miar wyjątkowej. Jej losy były niezwykle, tak jak niezwykli byli jej rodzice. Ojcem był odkrywca, człowiek żądny na równi pieniędzy, co i wiedzy i władzy. To wszystko udało mu się osiągnąć przede wszystkim przy pomocy uporu i sprytu, ale także dzięki umiejętności wykorzystywania sprzyjających okoliczności. Ojciec Almy utożsamia amerykański mit - od pucybuta do milionera. W tym przypadku należałoby ująć to raczej tak, iz od nędzarza mającego tylko 1 spodnie w wieku 13 lat, do milionera w wieku niespełna 30 lat. Matka Almy była równie niebanalną postacią jak ojciec. Była kobietą może nie w pełni grzesząca urodą, ale na pewno jeżeli chodzi o wiedzę i inteligencję, wyróżniała się na tle innych kobiet epoki, a nawet na tle większości męźczyzn. Nic dziwnego, że tacy rodzice sprawili, iż ich córka stała się kimś, kto znacznie wyprzedzał swoje czasy. Już w wieku 4 lata prowadziła dyskusje z dorosłymi, których rodzice zapraszali na swoje słynne kolacje. Przy stole siedziała z nimi, jak równa z równymi, zadawała konkretne pytania i takich samych odpowiedzi oczekiwała. jednych to oburzało innych bawiło, nikogo z pewnością jednak nie pozostawiało obojętnym. W wieku 9 lat Alma wraz z matką przeprowadziła pierwszą sekcję łba jagnięcia. A to dopiero początek. Rodzice nie szczędzili funduszy ani na książki, ani na naukę, ani na swoiste pomoce naukowe. Wokół domu wybudowali najwspanialszy w okolicy ogród i dorównujące im oranżerie, w których znajdował się każdy gatunek znanej wówczas na świecie rośliny. Sadzonki do tych zbiorów sprowadzano statkami z całego świata. A to dopiero początek zdobywania wiedzy przez Almę. 
Gilbert wspaniale i niezwykle malowniczo opowiada historię rodziny Whittekerów poczynając od dnia gdy Henry mając lat 13 kradnie i odsprzedaje z zyskiem sadzonki z Kew Gardens w Londynie, poprzez jego wyprawy naukowe na drugi koniec świata, aż po narodziny Almy, jej edukację, odkrywanie przez nią świata, pierwsze miłości, aż po...ale tego nie zdradzę. Gorąco za to zachęcam do sięgnięcia po książkę.
Botanika duszy napisana jest niebanalnie. Pierwsze dwie cechy, które rzucają się w oczy w trakcie lektury, to po pierwsze doskonałe przygotowanie merytoryczne autorki, która musiała zadać sobie mnóstwo trudu, żeby zdobyć wiedzę o epoce, historii, odkryciach naukowych tamtych czasów i wielu innych rzeczach, które pozwoliły jej na niezwykle drobiazgowe nakreślenie tła epoki. Drugą cechą jest poczucie humoru i niebanalny styl, jakim autorka się posługuje. Ma to ogromne znaczenie dla przyjemności, jaka płynie z lektury. Dzięki lekkiemu (lecz nie infantylnemu) podejściu do sedna opowieści, Botanikę duszy wręcz się pochłania, a od lektury trudno się oderwać. To jedna z tych książek, o których mówię, że samesięczytają
Gilbert udało się napisać książkę opowiadającą o niezwykłej kobiecie, która bez wątpienia wyprzedziła (i to znacznie) swoją epokę. Autorka dodatkowo zaserwowała nam porządną lekcję historii nie nudząc czytelnika, a wręcz przeciwnie, sprawiając, iż nie można się doczekać tego, co przeczytamy na kolejnej stronie.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę niezwykłą książkę, której okładka nijak nie odzwierciedla wspaniałej treści.Tym większe zaskoczenie, gdy rozpoczniemy lekturę.

9 komentarzy:

  1. Ja na "Jedz, módl się..." poległam, ale o tej piszesz tak zachęcająco, że mam ochotę spróbować;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedz... przeczytałam, ale bez euforii. To jest zupełnie inna książka, to ci gwarantuję.

      Usuń
  2. Skoro jest to taka niebanalna powieść, to nie omieszkam mieć ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię niebanalnie napisane książki, takie, do których autor jest dobrze przygotowany. Ta książka nie przekonuje mnie, bo to nie bardzo mój gatunek, jednak może kiedyś dam jej szansę, bo o autorce swego czasu było głośno z powodu "Jedz, módl się..."

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Jedz, módl się..." i dobrze wspominam, ale bardziej podobała mi się książka "Ostatni taki Amerykanin". Jestem bardzo ciekawa "Botaniki duszy".

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tej autorki "Ludzie z wysp" oraz "Imiona kwiatów i dziewcząt" i byłam bardzo rozczarowana tymi książkami. "Botanika duszy" kusi okładką, a Twoja recenzja mocno zachęca do czytania, dlatego jeśli lektura będzie w bibliotece to wypożyczę, może tym razem będzie mi się bardziej podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie doczytałam "Jedz, módl się, kochaj" i trochę boję sie, że i z tą książką nie dam rady.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.