Mnie nie ma, leniuchuję w mojej tajemniczej zatoczce, ale już kilka dni temu nurtowała mnie kwestia ebooków. Tzn. nie samych w sobie, bo czytnik mam, wiem czym to się je, korzystam obecnie w Grecji. Bardziej chodzi mi o to, co mieć na czytniku, a co w wersji papierowej.
Nie ukrywam, książki kocham, wielbię, maniakalnie przestawiam, ustawiam wg. mnie tylko znanego klucza (mąż też maniak książkowy, ale już za mną nie nadąża) i generalnie książek mamy baaaardzo dużo, papierowych.
Równie dużo mamy ebooków, ale to głównie literatura zawodowa, że tak się wyrażę, w moim wypadku historyczne i archeologiczne pozycje, niedostępne u nas, w obcych językach, pościągane z różnych dziwnych miejsc. Czyli generalnie są to pozycje, których nie mam szansy posiadać w wersji papierowej. Poza tym beletrystyka w jęz. niemieckim i greckim, czyli te lektury, na które szkoda nam miejsca na prawdziwym regale.
Ostatnie kilkanaście dni (od decyzji o przeprowadzce) to był dylemat - jakie książki zabrać do czytania ze sobą. Wszystkich, których jeszcze nie przeczytałam, a mam w papierowej wersji nie da się po prostu fizycznie zabrać.
Udało mi się zdobyć część tytułów w formie elektronicznej, więc mam wersje niejako podwójne - papierową i elektroniczną.
I tu mnie nachodzi dylemat, czy ukochanych autorów mogę mieć tylko w wersji ebookowej, czy nie. Każdy mol książkowy ma chociaż kilku ulubionych pisarzy, których książki gromadzi, ustawia równiutko na półeczce etc. Są to książki, które bezdyskusyjnie po prosu MUSI mieć. Nie wyobrażam sobie mieć np. Mankella czy Shawa tylko w wersji elektronicznej. Mimo doceniania czytnika i ebooków, wygody z nimi związanej, zalet dla środowiska naturalnego, papierowej książki jednak u mnie nic nie wyprze.
A jak to wygląda u was? Wyobrażacie sobie nie mieć książek papierowych na półkach (no powiedzmy poza standardową klasyką), książki ukochanego pisarza mieć tylko w wersji elektronicznej? Na ile czytniki usunęły u was książki papierowe w kąt (pytanie oczywiście do osób mających czytniki).
Chyba trochę namotałam:) To od greckiego słońca, ale mam nadzieję, że sens wyłapaliście:)
Pozdrawiam:)
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Do niedawna byłam ogromną przeciwniczką ebooków, ale musiałam zmienić zdanie, gdy zaczęłam powoli gromadzić literaturę, która przyda mi się do pisania magisterki. Wiele artykułów i książek jest dla mnie nie do zdobycia w wersji papierowej, więc kupiłam czytnik. Na razie służy mi tylko służbowo, więc odpowiadając na Twoje pytanie - nie wyobrażam sobie rezygnowania z papierowych egzemplarzy. A już zwłaszcza z książek ulubionych pisarzy, dla nich miejsce na półce musi się znaleźć :)
OdpowiedzUsuńWolę jednak papierowe książki niż elektroniczne, szczególnie gdy chodzi o polską literaturę, gdyż fajnie jest mieć daną książkę np. z pamiątkowym autografem autora. W ebooku czegoś takiego nie dostaniesz.
OdpowiedzUsuńJa stwierdziłam ostatnio, że chyba dorośleję (czas najwyższy:P), bo doszłam do wniosku, że wiele tytułów mogę mieć ebookowych, nawet Czarną Serię, którą tak uwielbiałam, a która niestety straciła nieco na jakości zaczęłam w ebookach posiadać, bo nie muszę jej koniecznie mieć papierowej. W papierze zbieram Chmielewską, Christie, Gregory, serię PWN-u, klasykę i jeszcze kilka tytułów, ale całą resztę, zwłaszcza gdy jest to nowy autor zaczynam przestawiać się na ebooki. Bo przecież książka to książka, nieważne w jakiej formie, grunt że się dany tytuł przeczytało. Poza tym ebooki są tańsze od papieru i zaczynają być coraz tańsze i jak jestem niepewna czy mi się spodoba dana książka, to wolę wydać 15 zł niż 40:)
OdpowiedzUsuńJak pewnie wiesz należę do gorących zwolenników ebooków. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego Kindelka. Tylko w ten sposób, mogę bardzo szybko zdobyć nowości pojawiające się na polskim rynku bez ponoszenia kosztów przesyłki, które zwykle są wyższe od kosztów samej książki... Oczywiście mam sporo książek papierowych, jednak części staram się systematycznie pozbywać (choć póki co w trakcie wizyt w Polsce więcej książek mi dochodzi niż odchodzi...) Co mimo wszystko zatrzymuję? Książki ulubionych autorów, które chce mieć na półce. Jeśli jednak zdarza się okazja zdobyć ich książki w ebookach po korzystnej cenie, również tak je kupuję. Np bardzo polubiłam książki S. Ebert. W prezencie dostałam niedawno jej najnowszą książkę 1813, ebooka też sobie zorganizowałam, bo taszczyć ze sąbą takiej cegły ie mam zamiaru. Mogę nią cieszyć się w domu, gdzie indziej korzystam z wersji elektornicznej. Trzymam książki z autografami, życzeniami od znajomych itp. bo to po prostu miłe pamiątki. Wreszcie trzymam książki podróżnicze, ze względu na zdjęcia, które w wersji czytnikowej wypadają dość blado. W sumie i tak jest tego sporo ale w jakimś stopniu mogę dzięki tej zasadzie zapanować nad tym, co mam. Gorzej z zasobami czytnikowymi, których ilość rozrasta się w zastraszającym tempie...
OdpowiedzUsuńFakt, czytuję e-booki, bo gdybym chciała wszystkie książki kupować to bym zbankrutowała. Poza tym czytam też po angielsku, a sprowadzanie ich zza granicy jest kosztowne.. jednak są takie książki, które muszę mieć na półce :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie jestem na nie, co nie oznacza, że w ogóle nie uznaję zasadności ich istnienia. Gdy musiałam wyjechać na parę dni, a podróż odbywała się samolotem, gdzie jak wiadomo są ograniczenia jeśli chodzi o wagę bagażu, to szczerze doceniałam możliwość zabrania ze sobą setek tytułów w jednym małym pojemnym nośniku. Ale na co dzień? Do poduszki? Wieczorem, albo w ciągu dnia, gdy jest wolny? Tylko książka. To co mnie wkurzało w czytniku to padanie baterii w najmniej oczekiwanym momencie. Książka nigdy nie zrobi mi takiego numeru ;) i choć traktuję to z przymrużeniem oka to jednak jest to wielki argument na wyższość książki nad czytnikiem :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie czuje potrzeby posiadania czytnika, poniewaz mam tyle nieprzeczytanych ksiazek, ze dopoki nie ich nie przeczytam przynajmniej w 80% to nie zamierzam kupowac czytnika. Wiem, ze skonczyloby sie to takze zawaleniem czytnika ksiazkami, a obiecalam sobie, ze bede pozbywac sie z domu tak zwanych jednorazowek i to wlasnie takie ksiazki widze ewentualnie w przyszlosci na swoim czytniku. Plus ewentualnie jakies pracowe.
OdpowiedzUsuńJa nie mam czytnika, więc nie mogę się wypowiedzieć, ale jedno jest pewne: nawet gdybym się przekonała do ebooków, to nie wyobrażam sobie nie mieć książek ukochanych pisarzy w wersji innej niż papierowa:)
OdpowiedzUsuńZ ebookami jako czytelnik mam mało do czynienia. W pracy natomiast spotykam się z nimi codziennie. Osobiście preferuję książkę papierową, po prostu mi z nią wygodniej :) I ładniej wyglądają na półce tradycyjne książki niż jeden czytnik :P
OdpowiedzUsuńCzytnik jest raczej dopełnieniem czytelnictwa, sposobem na lekturę wakacyjną i podróżną- wygodny, lekki.
OdpowiedzUsuńAle nie wyobrażam sobie, bym np. ukochanego Prawieku czy Biegunów (całych pomazanych zakreślaczem i ołówkiem) mogła mieć tylko w wersji e-book.
wolę papierowe, uwielbiam ich zapach, przewracanie kartek itd. itd., poza tym widok książek na półce - tych ukochanych - nie zastąpi go nic w świecie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę papierowe książki i mam skłonności do chomikowania, co oznacza, że w mieszkaniu nie ma już praktycznie żadnego wolnego miejsca, gdzie można by upchnąć kolejne tomy... Może miałabym inne podejście do ebooków, gdybym miała dobry czytnik, takiego jednak nie posiadam, a czytanie na komputerze nijak ma się do czytanie wersji papierowej (choć przyznaję, że dawno temu zdarzyło mi się nawet sporo książek w ten sposób przeczytać, było to jednak jeszcze przed erą czytników ;))
OdpowiedzUsuńNie mam czytnika, bo nie lubię e-booków. Zdecydowanie wolę wersje papierowe :)
OdpowiedzUsuńNa komputerze mam wiele e-booków, ale w sumie nie sięgam po nie ze względu na to, że nie posiadam jeszcze czytnika, a czytanie z komputera nie jest komfortowe. Zamierzam zrobić sobie prezent na urodziny we wrześniu i sprawić sobie czytnik, ale nie wiem czy uda mi się to, ponieważ na dobre urządzenie należy wydać kilka stówek. Jeżeli nawet czytanie na czytniku będzie bardzo przyjemne, to i tak na pewno nie zrezygnuję z książek papierowych, zwłaszcza moich ulubionych autorów. :)
OdpowiedzUsuńWolę papierowe, ale nie gardzę ebookami :)
OdpowiedzUsuń