Wydawnictwo WAB, Okładka miękka, 208 s., Moja ocena 5,5/6
Nie mam dzisiaj nic pilnego do zrobienia, w domu siedze. Zrobilam sobie dobra herbatę, póżniej jeszcze jedną i jeszcze jedną i przeczytałam Po tamtej stronie śmierć. Niby to aż 208 stron, ale całość pochłania się w mgnieniu oka. To jedna z tych pozycji, co do których w trakcie lektury czujemy wręcz fizyczną niechęć, strach, a jednocześnie nie potrafimy przerwać czytania. Dawno żadna książka tak mnie nie poruszyła.
Pierwszy raz zdarza mi się także, żebym w jednym dniu zamieściła dwie recenzje:)
Po tamtej stronie śmierć, to jedna z pierwszych powieści bardzo przeze mnie lubianej Marii Nurowskiej i jedna z bardziej poruszających. Nie jestem pewna, czy będę potrafiła o niej odpowiednio napisać, przekazać wszystkie uczucia.
Bohaterką jest 30-letnia Magda, córka zmarłej alkoholiczki. Staje ona przed obowiązkiem pochowania matki. Z jednej strony chce i wie, że powinna wywiązać się z tej powinności, a z drugiej strony coś ją od tego odsuwa, coś sprawia, że naturalna wydawałoby się czynność, jaką jest pochowanie własnej matki, staje się niemożliwa do wykonania. To coś to wspomnienia, a w zasadzie całe morze złych wspomnień. Poprzez życie, piekło jakie zgotowała jej matka-alkoholiczka, przebijają okruchy naturalnej miłości córki do matki.Spomiędzy ciągów alkoholowych w jakie wpadała matka, widać jej sporadyczne czułe gesty, wspomnienia wspólnych wakacji etc. Życie, a raczej piekło jakie matka zgotowała Magdzie położyły się cieniem na całym życiu młodej kobiety. Magda ma bowiem córkę. Zdaje sobie sprawę, że nie potrafi zająć się nią tak, jak powinna. Wie to, a jednak nie potrafi tego zmienić. Czy jej się to uda? Czy Magda przerwie swoista nić łączącą ją ze zmarłą matką-alkoholiczką? Czy pozbędzie się traumatycznych wspomnień? Czy potrafi żyć, kochać, cieszyć się życiem?
Kto nie czytał jeszcze Po tamtej stronie śmierć, gorąco zachęcam do lektury. Wspaniała, poruszająca, niezwykle prawdziwa książka. Nurowska napisała tę pozycję ponad 30 lat temu, będąc młodą kobietą, jej warsztat pisarski także dopiero się rozwijał. Nie mam pojęcia, w jaki sposób udało jej się zawrzeć w książce taką bombę emocjonalną, napisać tak wspaniałą, poruszającą i prawdziwą książkę.
Polecam.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam już jedną powieść Marii Nurowskiej, ale szczerze powiedziawszy nie bardzo pamiętam swoje po niej wrażenia. Dlatego warto byłoby sobie odświeżyć tą autorkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Akurat wypożyczyłam tą książkę i na dniach zacznę ją czytac. Ciekawa jestem, jakie uczucia wywrze na mnie.
OdpowiedzUsuńMyślałam już o tej książce. Już mam sporo właśnie tych starszych książek Marii Nurowskiej za sobą, ale tej jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńKocham takie bomby emocjonalne! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie zapoznać się z twórczością Autorki
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Marię Nurowską. Tej książki jeszcze nie czytałam. Nadrobię to :)
OdpowiedzUsuńNa książki Nurowskiej poluję już od jakiegoś czasu. Prędzej czy później sięgnę po którąś jej książkę.
OdpowiedzUsuń