sobota, 10 listopada 2012

Pisarz rodzinny - Gregoire Delacourt

Wydawnictwo Drzewo Babel, Okładka miękka ze skrzydełkami, 195 s., Moja ocena 5,5/6
Édouard, który jest głównym bohaterem tej odrobinkę zwariowanej opowieści, w momencie, gdy go poznajemy ma zaledwie 7 lat, ale już  debiutuje jako poeta na pierwszych kartach książki. I właśnie w tym wiekopomnym momencie jego życia rozpoczynamy znajomość z nim.  

Towarzyszyć Edouardowi będziemy przez wiele, wiele lat.




Ale wracajmy do początku. Wszystko zaczyna się od krótkiego wiersza, a raczej rymowanki:
Mamo
Nie jesteś piżamą
Tatku
Płyniesz na dużym statku
Babciu
Mysz się schowała w kapciu
Dziadziusiu
Wszyscy robią siusiu.

Sami przyznacie...mało ambitne. Ale nie dla rodziców Edourada, którzy wręcz puchną z dumy. Sam  mały poeta także jest zachwycony, ale szybko zauważa, że zaczyna nad nim ciążyć niczym przysłowiowy miecz Damoklesa, odpowiedzialność, za szczęście swoje i rodziców, wręcz za ich zdrowie psychiczne. Owo szczęście i zdrowie zależą od...tego, co stworzy Edouard. Można śmiało stwierdzić, że ten jednorazowy wybryk poetycki zdeterminował całe póżniejsze życie chłopca. Tym bardziej, że samorodny talent, jak szybko się objawił, tak szybko zniknął...a jeszcze szybciej okazało się, że zgodnie ze starym przysłowiem – łaska pańska (czyli w tym wypadku miłość rodziców) na pstrym koniu jeździ. Chłopiec trafia do internatu, gdzie jego tłamszony (przez..no właśnie nie wiem przez co:)) talent objawia się nagle w pisaniu donosów na murach szkoły i w toalecie.
Kolejne lata Edouarda są konsekwencją tych wydarzeń, słowo i wszystko co z nim  związane, cały czas mu towarzyszą.
Grégoire Delacourt w niezwykle zabawny, ale i trafny sposób opisuje, jakie konsekwencje może na przestrzeni wielu lat mieć jedno, z pozoru niewiele znaczące wydarzenie. Mamy okazję podglądać nie tylko perypetie Edouarda, ale także jego rodziny. Śledzimy także niezwykle skomplikowane relacje na linii Edouard – rodzice, które wraz z wiekiem niestety nie poprawiają się. Kilkakrotnie w trakcie lektury miałam wrażenie, że obu stronom zabrakło słowa, tego jednego lub dwóch, które mogły całkowicie odmienić relacje między nimi, a w konsekwencji zmienić ich życie. Czyli na każdym etapie życia Edouarda słowa stają się najważniejsze. To właśnie słowa zrobiły z niego tytułowego pisarza rodzinnego, słowa stworzyły z niego anonimowego szkolnego graficiarza, słowa zaprowadziły go na kurs pisarski, gdzie .....(nie zdradzę, sami w trakcie lektury dowiecie się)...., słowa dały mu pracę....
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Delacourta, ale mam nadzieję, że nie ostatnie. Autor opisując rodzinę Edouarda w rzeczywistości opisał każdą przeciętną rodzinę z jej ambicjami, nadziejami, porażkami, których jest dużo więcej niż sukcesów. Wiele w tej opowieści gorzkich prawd, tragicznych momentów, ale wszystko to zabarwione niesamowitą nutką ironii. Kilkakrotnie w trakcie lektury wybuchałam śmiechem, jak np. w trakcie samobójczego skoku z okna brata Edouarda, w trakcie którego samobójca..zabił bawiące się pod oknem dziecko....Może mało śmieszny, ba wręcz tragiczny moment, ale Delacourt tak go opisał, że nie mogłam zahamować nad śmiechem. Jedną kwestią jest co autor opisał, ale ważniejsze, jak to zrobił, a zrobił iście po mistrzowsku.
Musicie sięgnąć po Pisarza rodzinnego, ku poprawie humoru i ku przestrodze, że czasami warto powiedzieć jedno słowo mniej, ale trzeba także pamiętać żeby słów nie powiedzieć za mało.

Grégoire Delacourt Urodził się w 1960 r. w Valenciennes. Jest autorem reklam. Pisarz rodzinny, jego debiut literacki, nagrodzony, m.in. Prix Marcel Pagnol, Rive Gauche à Paris, Coeur de France oraz druga powieść, Lista moich zachcianek, trafiły na listy bestsellerów we Francji, a prawa do nich sprzedano do ponad dwudziestu krajów.
Co pan robi w roku...? (Pytam się sam o siebie)
1960 Przychodzi na świat w Valenciennes (departament Nord).
1973 Pisze na papierowej serwetce J’aimerais sortir avec toi [Chciałbym z tobą chodzić] i wysyła to do niejakiej Jeanne. Pierwsza klęska pisarska.
1978 W dniu swych osiemnastych urodzin publikuje artykuł w „Le Monde”.
1979 Matura, ledwo ledwo.
1982 Zaczyna pracować w reklamie.
1989 Otrzymuje największe światowe nagrody za reklamę.
1999 Wciąż pracuje w reklamie.
2004 Wylewają go z agencji, w której pracował, a on – niepoprawny – nazajutrz zakłada własną agencję reklamową.
2009 Postanawia napisać zdanie nieco dłuższe niż na przykład Bez wody uroda więdnie dla firmy Caudalie albo Zabójca zmarszczek dla Sephory i wychodzi z tego Pisarz rodzinny, jego pierwsza powieść.
2011 12 stycznia rano: ukazuje się jego pierwsza powieść. 12 stycznia wieczorem: nie traci przytomności. W roku 2011 otrzymuje za Pisarza rodzinnego pięć nagród literackich: Prix Marcel Pagnol, Prix Carrefour du Premier Roman, Prix Rive Gauche à Paris, Prix Coeur de France, Prix Meo Camuzet du Premier Roman. (Ale nie zrywa z reklamą).
2012 1 lutego. Ukazuje się jego druga powieść, La liste de mes envies [Lista moich zachcianek, polska premiera marzec 2013], obecnie już sprzedana do dwudziestu trzech krajów. Książka, którą ten niepoprawny człowiek reklamy skomentował tak: Delacourt to cholernie fajna kobicina.

12 komentarzy:

  1. Wygląda... niebanalnie. Tak bym to nazwała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dziś pecha, zjada mi komentarze ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy temat...w sumie biednego chłopca spotkało to, co inne dzieciaki np. katujące godzinami skrzypce...czyli chorzy na ambicję rodzice. Przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie i chorzy na siebie rodzice w negatywnym tego słowa znaczeniu.

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie. Sama na pewno nie zwróciłabym na książkę uwagi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie a skrywa wartościową historię. Jak łatwo przeoczyć dobre powieści wśród komercyjnej tandecie...

      Usuń
  5. Słyszałam kiedyś o tej książce, ale całkiem o niej zapomniałam. I teraz wiem, że powinnam żałować, ponieważ powieść wydaje się być naprawdę intrygująca. Zdecydowanie po nią sięgnę, tym bardziej że wchodzi całkowicie w moje ulubione klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To musi być naprawdę niesamowita książka i niesamowity autor. Jak to się stało, że jeszcze o nim nie słyszałam? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No popatrz, posta przegapiłam i glupia myślę czy kupić ebooka (jutro po 9,90) Dobrze czasem tak sobie gdzieś wrócić, coś doczytać... od razu łatwiej podjąć decyzję :-)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.