wtorek, 26 listopada 2019

Trzecia terapia - Danuta Chlupová

Wydawnictwo Novae Res, Moja ocena 2,5/6
Nie ukrywam, rozpoczynając lekturę liczyłam na coś więcej. 
Opowieść mająca w tle toksyczne związki, skomplikowane relacje i klątwę dziadka z Auschwitz zapowiadała się nieźle. I wszystko byłoby ok gdyby nie toporna narracja. Brak tej książce ogłady, wygładzenia, polotu, czegoś, co sprawi, iż styl wciągnie, lektura pochłonie. Z równym zaciekawieniem mogłabym czytać listę zakupów, czy książkę telefoniczną. Niestety. 
Akcja rozgrywa się w latach 2014-2016 z licznymi retrospekcjami do czasów II wojny światowej i początku PRL-u.  
W trakcie urlopu poznają się Grzegorz, który próbuje naprawić relacje z córką i Mathilda, Niemka, na której ciąży cień dziadka SS-mana w obozie w Auschwitz. Oboje mają za sobą traumatyczne doświadczenia. Nad obojgiem widnieje cień przeszłości, choć w przypadku każdego z nich jest to inne widmo.
I w zasadzie tyle treści. Przez kolejne strony toczy się akcja, która absolutnie mnie nie zainteresowała. Niestety. 
Poprzednia książka autorki, Blizna, była świetna, zachwyciła mnie. Trzecia terapia to jej zdecydowane przeciwieństwo. 
Mając doskonałą bazę, dobry temat, bazując na wspomnieniach z Auschwitz, na problemie, jakim jest strata bliskiej osoby, próba pogodzenia się z nią oraz fakt, iż ktoś z bliskich był niemieckim zbrodniarzem wojennym, można było stworzyć dobrą, mocną, mądrą książkę, ciekawie pociągnąć temat, umiejętnie pokierować postaciami. I o to mam żal do autorki. O nie wykorzystanie sporych możliwości.
Jak wspomniałam autorka bazuje na obozowych wspomnieniach. Są one jednak bardzo ogólnikowe. Można śmiało stwierdzić, iż Chlupova się po nich po prostu prześlizguje. Brak konkretów, brak faktów, brak nazwisk. Ot slogany, poruszające, ale lakoniczne. 
Mathilda ma ogromne poczucie winy z powodu tego, iż jej dziadek był katem w obozie. Sam fakt posiadania kogoś takiego w rodzinie daje ogromne pole do pisarskiego popisu. Nie wykorzystane. 
Podobnie, jak ze stratą Grzegorza i jego córki.
Najwięcej jednak do życzenia pozostawia styl pisarski autorki. Jest on przeciwieństwem tego z Blizny. Mam wrażenie jakby te książki pisały dwie różne osoby. Chlupova pisze sztywno, prostym językiem, bez polotu, nudno. 
Jestem ogromnie rozczarowana lekturą i żal mi straconych możliwości. 

2 komentarze:

  1. Strasznie mi przykro, że książka Cię tak rozchorowała. Tym bardziej, że sama niedawno ją kupiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat tobie przypadnie do gustu. Książka zbiera różne opinie.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.