Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 6/6
Potężna zarówno jeżeli chodzi o ilość stron (920), jak i treść i uczucia, które kłębią się w czytelniku, książka.
Ogrom stron może przerażać, ale znałam twórczość Dona De Lillo i wiedziałam, że to świetny pisarz, który mistrzowsko włada piórem i jest fantastycznym gawędziarzem, inteligentnym, zmuszającym do uwagi, przykuwającym.
Można napisać, iż De Lillo to wręcz ikona amerykańskiej literatury,ikona- symbol całej Ameryki. Bo osią, sensem książek tego pisarza jest właśnie Ameryka, różna, daleka od tej reklamowanej w familijnych filmach, czasami, ba często, okrutna, brudna, porażająca. Warto książki DeLillo poznać choćby dla tej obdartej z lukru krainy. Ale nie tylko. DeLillo to po prostu świetny, genialny pisarz. Każda jego książka to niesamowita przygoda czytelnicza.
Podziemia to najbardziej monumentalna z książek tego pisarza. Akcja, treść rozpoczyna się od od meczu baseballowego z 1951 roku, a kończy na latach 90. Przy czym fabuła, chronologia ułożone są w innym porządku, są nieoczywiste, zadziwiają i zmuszają do pełni uwagi.
Trudno napisać o czym jest ta książka. To zbyt trudne, wielowątkowe, skomplikowane. Bez wątpienia to bardzo liczna w bohaterów opowieść. Postaci jest całe mnóstwo. Bohaterem jest Ameryka, ale są i ludzie, brudni, często odstraszający, nieoczywisty. Jedna postać przechodzi w drugą. Czynność oczywista, jak np. mecz baseballowy w próby atomowe. Wydaje się wam to bez sensu? Takim może być, do czasu gdy nie zagłębicie się w lekturę, nie poświęcicie jej 100% uwagi.
Nie ukrywam, to trudna książka, porywająca, ale trudna, wymagająca. Jednak mimo skomplikowania i nieoczywistości Podziemia zapierają dech w piersiach i zabierają na trudną, ale i wspaniałą przejażdżkę przez Amerykę, jej cudowności, brudy, przez miejsca naznaczone ludżmi, ich pragnieniami, zagubieniami. Polecam. Uznanie dla tłumacza Michała Kłobukowskiego, dokonał wg. mnie cudu translatorskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.