Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 4-/6
1990 r. Stenträsk. Szwecja, Helena, z pozoru zwyczajna, szczęśliwa matka, pewnego dnia podejmuje niezrozumiałą dla wszystkich decyzje. Synka zostawia z babcią, a córeczkę zabiera ze sobą i znika. Jej mąż zastaje tylko kartkę pozostawioną w kuchni. Nikt nie wie, co Heleną kierowało. Nie wiadomo także, co się z kobietą stało. Rozpoczynają się poszukiwania. Dziewczynka zostaje odnaleziona. Helen, jej matka, nigdy nie wraca do domu. Nikt nie wie, co się z nią stało. Powszechnie uznano, iż okoliczne bagna stały się jej grobem.
Mijają lata, a konkretnie 30 lat. Pojawia się tajemniczy list, który burzy spokój rodziny i wszystko wywraca do góry nogami.
Co się takiego kryje w tym liście? Od kogo pochodzi? Co stało się z Helen? Odpowiedż na te i wiele innych pytań znajdziecie w tej nieźle napisanej książce z naprawdę dobrze skonstruowaną intrygą.
Skoro intryga jest dobrze skonstruowana możecie zapytać dlaczego nie oceniłam książki wyżej. Otóż mimo ciekawych bohaterów, narastającej i oplatającej czytelnika atmosfery zagrożenia, niedopowiedzenia, ciekawej i zagadkowej intrygi jest w książce coś jeszcze, pewne niedociągnięcia. Są one drobne, ale jednak sprawiają, że lektura nie jest tak dobra, jak mogłaby być.
Trochę przeszkadzają zbytnie dłużyzny. Nie ma ich dużo. Są w 3 miejscach, ale są. Zdecydowanie psują one całą akcję. Czuję także niedosyt związany z zakończeniem. Nawet nie chodzi o to, że oczekiwałam innego finału. Po prostu zakończenie jest trochę bez sensu, jakby z innej historii.
Owszem, po Zimne bagno można sięgnąć. Czas przeznaczony na lekturę nie będzie stracony. Jednak nie oczekujcie wielkiego, kryminalnego hitu. Poprawna książka z ciekawą intrygą i nietrafionym zakończeniem. Lektura na plażę, do pociągu, nic więcej. Można, ale niekoniecznie trzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.