Wydawnictwo Szara Godzina, Moja ocena 5,5/6
Po rewelacyjnym 1. i 2. tomie serii Wrzeciono Boga nie mogłam się doczekać kolejnej książki autora. Ponownie jest to doskonała, świetnie dopracowana i przykuwająca uwagę powieść. Nie mogę nadal uwierzyć, że cykl Wrzeciono Boga to debiut autora. Oby jak najwięcej takich debiutów.
Wrzeciono Boga. Jutrznia, 3. tom sagi Andrzeja H. Wojaczka (bo tak, ta seria to pełnoprawna, pełnokrwista saga) ponownie ma miejsce na Górnym Śląsku.
Tym razem mamy do czynienia z drug połową lat 30. XX wieku. O ten region zawsze toczyły się walki pomiędzy Polską, a Niemcami. Lata 30. XX wieku to okres wyjątkowo ważny dla Górnego Śląska, okres bardzo zażartej gry i walki.
Ponownie na arenie pojawia się Teofil Kłosek, weteran powstań śląskich, zaprawiony w boju ułan, w poprzednim tomie mocno rozczarowany rzeczywistością wolnej Polski.W tomie 3. Teofil trafia za kratki. Na szali zostaje postawione całe jego życie, szczęście rodziny. Jego żona, Klara zostaje z kolei postawiona w wyjątkowo trudnej, żeby nie rzec dramatycznej sytuacji. Nic więcej wam nie napiszę żeby nie spojlerować. Nadmienię tylko, iż Jutrznia jest jak do tej pory najbardziej dramatycznym, ostrym, bezwzględnym tomem serii. Oj dzieje się w tej części, dzieje.
Bohaterowie zostają poddani także innym próbom. Co istotne, Wojaczek bardzo mocno gra na uczuciach czytelnika, a swoich bohaterów stawia przed naprawdę dramatycznymi wyborami. To są takie sytuacje, w których obojętnie jaką decyzję podejmą bohaterowie, będzie to decyzja niezwykle trudna, brzemienna w skutkach. Mistrzowskie przedstawienie miłości do ludzi, ale i do ojczyzny. Ojczyzna, miłość do niej, dzieje to najważniejsze cechy serii Wrzeciono Boga. Genialnie ukazane, bez patosu, bez zadęcia.
Tym, co przykuwa uwagę są na równi skomplikowane dzieje Polski, Śląska, ale i mistrzowsko osadzone w nich zawieruchy losów bohaterów książki. Mała, lokalna, rodzinna historia została genialnie spleciona z wielkimi, europejskimi wydarzeniami. Wszystko wspaniale połączone i przykuwające czytelnika już od pierwszej strony.
Jutrznia (jak i wcześniejsze dwa tomy) to wspaniale napisane książki wielowątkowe, w których autor niczego nie gubi, nic mu nie umyka, a każdy wątek jest doprowadzony do bardzo ciekawego finału sugerującego równie ciekawy ciąg dalszy. Całość, mimo 100 lat różnicy, nadal aktualna. Pewne sprawy są ponadczasowe.
Do tego spora garść ciekawie ukazanego życia na Śląsku i przemian zachodzących w tym regionie. Warto o tym poczytać, jak również o poszukiwaniu własnej tożsamości, rozterkach, perturbacjach wewnętrznych niebanalnych postaci. Gorąco polecam i niecierpliwie czekam na kolejną książkę autora. Jestem jego wielką fanką.
Za jakiś czas mam w planach poznać ten cykl.
OdpowiedzUsuń