Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5,5/6
Po świetnych debiutanckich Maskach pośmiertnych (recenzja tutaj - klik), równie doskonałej kontynuacji w Punktach zapalnych (recenzja tutaj - klik) Anna Rozenberg powraca kolejnym tomem przygód Davida Redferna, bohatera poprzednich tomów serii.
Wszyscy umarli, jak żadna z wcześniejszych części, skupiają się na wnętrzu, przeżyciach, doświadczeniach, czynach samego Redferna. To on wysuwa się w tej książce na plan pierwszy. To jego biografia i bardzo mocno doświadczona przez życie, los dusza są bohaterami tej części.
Poznamy śledczego, jak nigdy dotąd. Dzięki autorce być może uda nam się zrozumieć jego postępowanie, sposób bycia, zrozumieć jego samego. Bycie jamajskim Szkotem, śledczym, nie jest łatwe. A mając za sobą doświadczenia Redferna, jest podwójnie trudne.
Oprócz wyjątkowo mocnego ukazania wnętrza głównego bohatera, równie silny nacisk położony jest na kwestię kryminalną. Ten wątek, intryga, dochodzenie do finału są równie dobre, ba mistrzowskie, jak we wcześniejszych książkach. Z tym, że mając do czynienia z realnym, namacalnym przeciwnikiem, nasz David będzie musiał zmierzyć się także z samym sobą, a konkretnie z trupami w szafie, demonami przeszłości. Będzie to bardzo trudne zadanie, które mocno go doświadczy.
Po raz kolejny mamy także do czynienia z niewielkim, spokojnym, z pozoru nawet sielskim miasteczkiem, w którym wszyscy się znają i w którym nic złego się nie dzieje. Jak czas pokaże, to tylko pozory, a każdy w tym miejscu ma swoje trupy w szafie i głęboko skrywane tajemnice. Niektóre z nich zostały nawet zabrane do grobu.
Po raz kolejny miejsce akcji, nakreślenie takiego nieomal klaustrofobicznego miejsca, jest bardzo dużym atutem książki. Klimat niewielkiego brytyjskiego miasteczka przywodzi na myśl klasyczne kryminały Agathy Christie.
Dodatkowo świetnie przedstawione intrygi, mylne tropy. Autorka co chwilę podsuwa nowe ślady, prowadzi nas na manowce, odsłania drobiazgi, zmusza do samodzielnego myślenia. I chociaż nie jest to książka z nagłymi, epickimi zwrotami akcji, to czyta się ją doskonale, a każda kolejna kartka przynosi coś nowego, wciąga czytelnika, zaciekawia jeszcze bardziej, ale i jednocześnie przeraża. Oj dzieje się, dzieje. A wszystko zaczyna się od zwyczajnego z pozoru zabójstwa znanego hodowcy koni.
Co cenne, autorka traktuje wszystko serio, drobiazgowo. Całość jest genialnie nakreślona, z dbałością o wszystkie szczegóły. U wielu autorów kończy się to na prowizorycznej fasadzie. Anna Rozenberg idzie dużo dalej i dba zarówno o świetne, prawdziwe sylwetki postaci, doskonałą i umiejętnie prowadzoną intrygę kryminalną, jak i wszystkie elementy tworzące tło, klimat historii. Wielkie brawa. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Wszyscy umarli to kolejna, świetnie napisana i zmuszająca do myślenia książka Anny Rozenberg. Ponownie jestem pod wielkim wrażeniem stylu pisarskiego i talentu autorki. To dopiero trzecia książka pisarki., Dopiero trzecia, albo aż trzecia świetna. Oby tak dalej. Jestem przekonana, iż Anna Rozenberg jeszcze nie raz nas zaskoczy. Polecam.
Ta książka (jak i inne książki o których wspomniałaś w notce) powinna przypaść do gustu fanom gatunku, ja jednak ostatnio najchętniej sięgam po fantastykę i w najbliższym czasie nie mam w planach sięgania po powieści pani Rozenberg.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy na mnie ta książka też zrobiłaby tak duże wrażenie.
OdpowiedzUsuń