Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 3,5/6
Po książkę sięgnęłam zachęcona włoskimi klimatami, które bardzo lubię i piórem Frances Mayes. Niestety, ale się zawiodłam. Wcześniejsze książki autorki są dużo lepsze.
Kobiety w blasku słońca niby nie są złe, ale to niewykorzystany potencjał (aż żal) i historia, którą pisarka zamieniła zamiast w ciekawą w banalną.
To jedna z tych książek, które się czyta nie najgorzej, ale nie należy po niej zbyt wiele oczekiwać.Dodatkowo 2-3 dni po lekturze zapomina się o czym książka była. Nie wiem, może moje oczekiwania były zbyt wygórowane.
Jest to opowieść głównie o dniu dzisiejszym i zderzeniu marzeń z szarą, monotonną rzeczywistością.
To także historia o spotkaniu czterech kobiet Camille, Susan, Julii i Kit i tym co z tego wynikło. Mogło wyniknąć bardzo wiele, bohaterki są bowiem ciekawe, różnorodne, świetnie nakreślone, doświadczone przez życie. Niestety Mayes poszła na łatwiznę i po ciekawym przedstawieniu kobiecych postaci zrobiła z pań jakieś takie mamałygi, które bardzo by chciały, ale jednocześnie nie bardzo dają radę. Ja rozumiem, że kobiety są po przejściach, życie je bardzo boleśnie doświadczyło, ale mimo wszystko...
I gdyby ta niemoc była jakoś ciekawie nakreślona...mogłaby być naprawdę interesująca. Niestety, ale autorce to nie wyszło. Brak po prostu ikry, jakiegoś takiego jak ja to nazywam kleju, który scaliłby tę historię, dodał jej życia, uczynił z niej interesującą, życiową książkę.
Niewątpliwym plusem są liczne wstawki dot. krajobrazu, kuchni, języka, kultury, sztuki, mentalności ludzi mieszkających, pracujących, żyjących wokół bohaterek. To czyni książkę dużo ciekawszą, ale to za mało, żeby uczynić ją pozycją, która na dłużej zostanie w pamięci czytelnika.
Mimo wszystko gorąco zachęcam was do lektury. Jestem przekonana, iż znajdzie się wiele osób, które zachwycone opisami Toskanii nie zwrócą uwagi na mankamenty, o których ja wspominam. Z pewnością znajdzie się też wiele osób, które książkę ocenią wyżej niż ja. Jestem ciekawa waszych opinii.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakoś nie mam ochoty czytać tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńCzytalam, jej wczesniejsze ksiazki, tej nie mialam okazji. Czesto tak mam ze pierwsze ksiazki autora podobaja mi sie, a pozniej juz zachwyt mija. Anetko, dostalam wiadomosc, tylko sorki, ale nie mam kiedy odpisac, postaram sie jak najszybciej:) Buziaki:)
OdpowiedzUsuń