Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 4,5/6
Książka ta to dalszy ciąg przygód zwariowanej, ba momentami nawet lekko zbzikowane, uśmiechniętej i bardzo sympatycznej Charlotte Lavigne.
Trudno więc będzie napisać coś więcej o tej pozycji nie spojlerując obu tomów.
Recenzja 1. tomu tutaj klik.
Tytułowa
Charlotte, to trzydziestoparoletnia mieszkanka Montrealu, pracująca w
tv, jako researcherka przy popularnym programie kulinarnym, czyli nie
widać jej, acz jest potrzebna. Pasją Charlotte jest kuchnia - i to
zarówno gotowanie, jak i wymyślanie wykwintnych
potraw (nie zawsze jadalnych) oraz często zgoła kuriozalnych połączeń
artykułów spożywczych. Poza tym Charlotte w poprzednim tomie szukała i próbowała usidlić odpowiedniego męźczyznę. Nasza bohaterka w końcu osiąga to, o czym marzyła w 1. tomie. Ukochany męźczyzna, ten jedyny, najwspanialszy, idealny w końcu prosi ją o rękę. Dodatkowo proponuje (a właściwie oznajmia, ale Charlotte to nie przeszkadza) żeby zamieszkali w mieście najcudowniejszym na świecie..w Paryżu. Charlotte jest niewymownie szczęśliwa. Troski przyczynia jej tylko uroczystość ślubna, która (jak to u Charlotte) ma być perfekcyjna, a ci którzy znają bohaterkę wiedzą, że z tym to może być niezwykle trudno. Bowiem Charlotte ilekroć planuje wszystko dokładnie, jest pewna, że nic złego się nie wydarzy, znajduje się w samym środku apokaliptycznej katastrofy. Ale to nie koniec. Okazuje się bowiem, że to co wymyśliła Charlotte sprawia, iż w trakcie lektury łapałam się za głowę. A to dopiero początek. Dalsze wydarzenia, perypetie, gafy i dobre chęci Charlotte pędzą na złamanie karku tworząc iście wybuchową mieszankę. Całość, choć nie jest może literaturą za którą dostaje się Nobla, to jednak doskonale, wybornie wręcz spełnia swoje zadanie - odstresowuje i zapewnia kilka godzin doskonałej rozrywki przetykanej wybuchami śmiechu. Sama Charlotte L. jest osobą przesympatyczną, pełną życia, zwariowanych pomysłów i całkiem mimowolnie ładującą się w kłopoty o jakich nikomu się nie śniło i jakie nikomu innemu się nie przydarzają. Nie sposób jej nie lubić. Ja ją polubiłam bardzo (mimo, iż momentami jest zbyt infantylna), Charlotte całkowicie mnie uwiodła, a opowieść o niej dosłownie połknęłam i czekam na 3. tom przygód.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też polubiłam Charlotte i czekam na kolejny tom :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale chyba nieprędko ją poznam, gdyż obecnie mam inne priorytety czytelnicze.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta przezabawna seria :)
OdpowiedzUsuń