Wydawnictwo HarperCollins Polska, Moja ocena 4,5/6
Bardzo dobrze napisana, dająca wspaniały relaks i będąca takim plasterkiem na duszę opowieść.
Malownicza miejscowość, stary dom, ciepli sąsiedzi, nowe otoczenie i ona, Milena która traumatycznych wydarzeniach próbuje odreagować, uleczyć zbolałą dusze i stanąć na nogi. Powiecie banał. Może i racja. Takich historii było i będzie mnóstwo. Jednak liczy się to, jak dana opowieść jest przedstawiona, czy autorce udało się dodatkowo do niej coś dołożyć czy rzeczywiście trąci banałem.
Bichalska wymieszała sztampowy scenariusz z naprawdę mądrymi rzeczami, ciekawymi przemyśleniami i radami, które pomogą nie jednej osobie podżwignąć się w trudnym momencie.
Współczesne perypetie bohaterki splecione ze sporą tajemnica i wydarzeniami z 1923 roku. Liczne retrospekcje zdecydowanie ubarwiają lekturę i dodają jej smaczku.
W retrospekcjach z przeszłości mamy Anastazję, młodą dziewczynę, która wraz z rodziną w latach 20. XX wieku przeprowadza się do nowego, pięknie położonego domu. Jaką tajemnicę będzie skrywać nowy dom? Co się wydarzy i jaka tajemnica przetrwa blisko 100 lat?
Lekka okładka, tytuł obiecują łatwą i przyjemną lekturę, może nawet odrobinę infantylną. To tylko pozory. Mnóstwo tu sekretów, strat, cierpienia, śmierci bliskich, leczenia ran na sercu i duszy.
Całość jest doskonale skomponowana, bardzo ciekawie poprowadzona. Kilka wątków, kilka różnych historii zostaje doprowadzonych do końca i zręcznie połączonych w ciekawą całość. Czyta się z wielką przyjemnością i zdziwieniem, że to coś więcej niż tylko lekka lektura. Polecam.
Bardzo ciekawa propozycja czytelnicza.
OdpowiedzUsuńWłaśnie infantylizmu boję się w tym typie literatury najbardziej. Na tę książkę spojrzę przychylniejszym okiem, bo zachęciłaś do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuń