Wydawnictwo WAB, Moja ocena 4,5/6
Niezły 1. tom serii w której poznajemy komisarza Konrada Tajnera. Śledczy przejmuje sprawę syndromu 11:45. Z pewnością zastanawiacie się, co oznacza ów syndrom. Sprawa jest bardzo dramatyczna. Tego samego dnia, we wtorek, o godzinie 11:45 w czterech różnych miastach w Polsce dochodzi do czterech brutalnych morderstw. Sprawcy są różni, nie znają się. Każdy z nich o godzinie 11.45 nagle, zupełnie bez powodu wpada w szał i kompletnie nieświadome zabija niewinnych ludzi. Sprawa surrealistyczna, dziwna. Co się za tym kryje?
Komisarz Konrad Tajner postanawia to wyjaśnić. Czy mu się to uda? Tego nie zdradzę. Nadmienię tylko, iż 4 morderstwa to dopiero początek. Giną bowiem kolejne, z pozoru niepowiązane ze sobą osoby. Jeżeli jesteście ciekawi, o co chodzi, zapraszam do lektury tego naprawdę nieźle napisanego, zagadkowego kryminału.
Jednak Furia to nie tylko kryminał. Autor w kilku swoich wcześniejszych książkach udowodnił, iż nie boi się trudnych, czasami kontrowersyjnych tematów i lubi w swoich kryminałach dodawać sporą porcję kwestii społecznych i obyczajowych. Tak jest i tym razem. Problemami, jakie Marcel Moss porusza są kwestie LGBTQ, mobbing, fałszywe oskarżenia o pedofilię i kilka innych jakże aktualnych problemów, zagadnień. Całość zręcznie połączona. Dałabym wyższą ocenę gdyby nie samo zakończenie. Po prostu mi ono nie pasuje, trochę tak ... zgrzyta. Ale to już sami ocenicie. Mimo tego drobnego minusu zachęcam do lektury.
Furia jest nieźle napisana, wciąga, intryguje i daje nadzieję na całkiem dobry cykl kryminałów z nowym bohaterem. Moss wielokrotnie udowodnił, iż potrafi pisać. Jeżeli szukacie lektury, która zajmie wam kilka godzin, oderwie was od problemów dnia codziennego, zaintryguje, to najnowsza książka Marcela Mossa jest dobrym wyborem.
Na pewno nadejdzie czas, kiedy sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuń