Wydawnictwo Noir Sur Blanc, Moja ocena 6/6
Ptaki bez skrzydeł to rewelacja i arcydzieło w każdym calu. Pokrótce to biografia Mustafy Kemala Atatürka, jednej z najważniejszych postaci w dziejach Turcji, ojca współczesnej Turcji zmieszana z mniejszą, ale równie ważną historią zwyczajnych ludzi.
Powieść jest tak obszerna, tak wspaniale napisana, że trudno ją streścić nawet w kilku zdaniach. Jestem zachwycona, oczarowana i szczerze to niezbyt wiem, co napisać.
Bez wątpienia to epicka, porywająca książka, która za rękę prowadzi nas przez mniejsza i większa historię początku XX wieku, dzieje Turków, Greków, Ormian, chrześcijan i muzułmanów, sąsiadów żyjących w tej samej miejscowości i ludzi całkiem sobie obcych.
Cudownie nakreślone tło historyczne, szczegóły społeczne, obyczajowe, kulturowe, losy ludzi, regionu Anatolii, Turcji, ale nie tylko. To wszystko splata się we wspaniałą całość, jedna kwestia płynnie przechodzi w drugą, a ponad 700 stron mija nie wiadomo kiedy.
Wszystko rozpoczyna się w fikcyjnej miejscowości Eskibahçe, która położona jest nad Morzem Egejskim. Jest początek XX wieku. Żyjący od dawna spokojnie obok siebie wyznawcy różnych religii, różnych narodowości są sąsiadami, przyjaciółmi, członkami rodziny. Żyje im się dobrze. Sporadycznie to zdawałoby się idealne życie, zakłócają narodziny niespodziewanego dziecka, czyjś romans, kradzież etc.
Jednak życie w tej osadzie nie jest sielanką, nie wszyscy są przyjaciółmi. Zaczynają budzić się skrywane dotąd demony. Dochodzi do strasznych wydarzeń. Żyjący dotąd obok siebie Grecy, Serbowie, Czarnogórcy, Bośniacy, Bułgarzy w imię swoich narodowych przekonań dopuszczają się rzezi na Turkach. A to dopiero początek zła i okrucieństw, które zmienią wielu ludzi i historię narodów.
Wybuchają zamieszki, póżniej wojna, a z nią gwałty, zabójstwa, kradzieże, rozpacz i nienawiść.
Mija pewien okres czasu. Powstaje nowe państwo, takie postępowe i świeckie, które ma pozostać bezwzględnie tureckie. Następują wysiedlenia, rozdzielanie rodzin, rozpacz.
To tylko ogólny zarys początku książki. Treść jest wspaniała, mądra i bardzo potrzebna. Niestety, ale mało kto zna w/w historię, ten okres, nieszczęścia, które dotknęły mieszkańców Anatolii. Poza tym współcześnie nacjonalizm jest coraz bardziej widoczny. Trzeba ciągle przypominać do jakiego zła może doprowadzić.
Louis de Bernières stworzył wielką i porywająca powieść, którą czyta się jednym tchem i która zachwyca. Kilku narratorów, ogromne bogactwo wątków, genialnie nakreślone tła, wspaniale narysowani bohaterowie, cudowny język i mistrzowski przekład Marka Fedyszaka. Mogę tylko polecić i żałować, że już przeczytałam. Ptaki bez skrzydeł na zawsze zostaną w mojej głowie i sercu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.