Wydawnictwo Luna, Moja ocena 5/6
Bardzo dobra, trudna do jednoznacznego zaklasyfikowania do konkretnego gatunku opowieść. Z jednej strony to kryminał, ale w sumie w niewielkim stopniu. W przeważającej części to mocna opowieść społeczno-obyczajowa o lękach i horrorze, dramacie, tragedii mieszkania na odludziu, w miejscach odciętych od świata, na peryferiach. W cieniu góry naprawdę jest mocne i daje sporo materiału do przemyśleń.
A wszystko zaczyna się z pozoru niewinnie. Turyści wypoczywający w Beskidzie Niskim znajdują w potoku u stóp góry zwłoki młodej, pięknej kobiety. Tragedia, ale w sumie banał. I nic nie zapowiada tego czym tak naprawdę ta książka jest.
Senna osada, bo nawet nie miasteczko. Ot zabita dechami dziura w Beskidzie Niskim, miejsce gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Miejsce o tyleż malownicze co koszmarne. I to wszystko w kontraście do tego co serwuje nam autorka. W takim miejscu raczej nie spodziewamy się aż tylu ludzkich dramatów, takich namiętności, tragedii i na płaszczyżnie człowiek człowiekowi i rozgrywających się w duszy poszczególnych bohaterów. Dzieje się oj dzieje.
Wszystko to nabrzmiałe przez lata skrywania tajemnic, przez niedomówienia, przez tłumione uczucia. Wszystko to potęguje zło, które błyskawicznie, nie wiadomo kiedy i jak rozprzestrzenia się w koło.
Do tego morderstwa, z pozoru zwyczajne, a jak się okaże bardzo dalekie od sztampy. Całość ubarwiona świetnie nakreślonym tłem historycznym i niezwykle ciekawą postacią podkomisarza Durlika oraz dziennikarza, w którego postaci nic nie jest ani proste ani oczywiste.
Samo śledztwo doskonale prowadzone, a odpowiedż kto i dlaczego zabił wcale nie jest tak oczywista i jednoznaczna.
Agnieszka Jeż stworzyła doskonałą, zaskakującą w każdym nieomal aspekcie książkę. Polecam. Warto.
Mam tę książkę na oku. Na pewno poznam tę historię.
OdpowiedzUsuń