Recenzja mojego męża.
Sat-Okh – Długie Pióro, syn wodza Szewanezów i Polki, która uciekła z zesłania na Syberii. Stanisław Supłatowicz, żołnierz AK, uciekinier z transportu do Auschwitz, marynarz, autor poczytnych książek, w środowisku polskich miłośników amerykańskiego folkloru postać kultowa. Tyle wiedzieliśmy do tej pory, tyle sam o sobie mówił. Swoim życiorysem mógłby obdarować kilka osób. Bohater wciąż fascynuje, chociaż od jego śmierci minęło kilkanaście lat.
Dariusz Rosiak to reporter, który postanowił nam tę postać przybliżyć.
Z książki dowiadujemy się m.in. o dorastaniu wśród swojego ludu w Ameryce, a póżniej jeszcze przed wojną o drodze, jaka przebył ze swoją matką, poprzez Kanadę do Polski.
Czytamy także o wieloetapowej i zakrojonej na dużą skalę akcji, którą dziś nazwalibyśmy PRową, czyli o tworzeniu wokół siebie mitu, legendy, nimbu innego, prawdziwego Indianina. Odbywało się to poprzez różne audycje, książki, wywiady, artykuły w prasie, spotkania z ludźmi oraz powołanie ruchu indianistów. Największy rozgłos Sat-Okh zyskał pod koniec lat 40. i w latach 50. XX wieku. Jego sława wykraczała daleko poza granie PRL-u. Bardzo popularny był w innych krajach bloku wschodniego, szczególnie w dawnym ZSRR,
Trzeba przyznać, iż Rosiak rzetelnie wykonał ogromną pracę. M.in. przeprowadził bardzo dużo rozmów z różnymi ludźmi, zbadał materiały z prasy, książki, materiały z różnych archiwów, filmy dokumentalne i archiwalia, sprawdził nawet księgi parafialne w kościołach.
Cennym uzupełnieniem są różne wstawki jak np. 20 czarno-białych zdjęć i ilustracji czy stenogram z nagrania filmu dokumentalnego z 1988 roku. Niektórym stenogram liczący blisko 20 stron może się wydawać zbędnym, mnie akurat bardzo przypał do gustu. Efektem tych badań jest całkowite obalenie mitu Sat-Okha i jedna z największych mistyfikacji w naszym kraju...choć nie w 100%.
Co było/jest prawdą, a co fikcją, tego dowiecie się z lektury książki.
Biało-czerwony... jest dobrze napisany, bogato udokumentowany, czyta się doskonale. Powinienem więc dać wyższą ocenę. Może i tak, tylko nie porwała mnie sama postać bohatera.
Pomijając fałsz i zakłamanie Sat-Okha, Biało-czerwony to porcja doskonałej reporterskiej pracy i za to daję 6. Natomiast 3 daję za samą postać. Czegoś jej brak. Trudno to nawet określić, ale to takie nieuchwytne coś, co bohater ma i do nas przemawia, albo tego nie ma. Supłatowiczowi vel Sat-Okhowi tego czegoś brak. Może to efekt upływu czasu, jaki minął od jego śmierci, a może fakt obalenia mitologizowanej przez wielu postaci prawdziwego Indianina. Nie wiem. Jedno jest pewne po książkę Biało-czerwony. Tajemnica Sat-Okha, jak i po inne autorstwa Dariusza Rosiaka warto sięgnąć. Nie żałuję czasu poświęconego na lekturę. Jednak to jedna z tych pozycji, do których nie wrócę. Są lepsze książki, reportaże, biografie reporterskie.
Polecam.
Zdecydowanie nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam chęci na ten typ książki, ale ogólnie kiedyś chętnie bym przeczytała :).
OdpowiedzUsuńTo chyba raczej nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuń