Ten przepiękny koń na okładce to Lipican, przedstawiciel gatunku koni, które od wieków wzbudzają wielki podziw, namiętność i szacunek.
Historia Lipicanów sięga 1580 roku. Nazwa rasy pochodzi od miejscowości Lipica w Słowenii. Są to najstarsze, udomowione przez człowieka konie.
Współcześnie konie Lipicańskie są hodowane w stajni w Piber w Styrii (Austria) Młode ogiery, które wykazują ponadprzeciętne zdolności i wyróżniają się wytrzymałością, wysyła się na szkolenie w Wyższej Dworskiej Szkole Jazdy. W wieku 4 lat rozpoczynają swój trening, podczas którego kształtuje się ich charakter i umiejętności. Dzięki regularnym treningom wzmacniają się i uwypuklają poszczególne partie mięśni, dlatego potem tak pięknie prezentuje się ich kształtna sylwetka. Gracja, niesamowita uroda, klasa, szyk, wdzięk to wszystko jest skumulowane w tych zwierzętach.
Początkiem tej niezwykłej książki i porywającej opowieści jest..końskie drzewo genealogiczne:). A tak. Westerman odtwarza je z wielką pieczołowitością. Kolejne gałęzie wyrastające z tego drzewa poprzeplatane są licznymi anegdotami, zabawnymi, ale i tragicznymi wydarzeniami. Mają one jedną wspólną cechę. Wszystkie dotyczą Lipicanów.
Konie te na przestrzeni stuleci były obiektem pożądania, handlu, miłości, ale i okrucieństwa. to wszystko ze strony ludzi, którym miały służyć. Najbardziej przeraził mnie los tych zwierząt w okresie I i II wojny światowej. Coś okropnego. Trafiały do stajni przede wszystkim głów koronowanych. Ale nie tylko. Były świadkami wielu ważnych wydarzeń. W 1867 roku cesarz Franciszek Józef na grzbiecie lipicana wjeżdżał na wzgórze budzińskie, gdzie przyjął koronę węgierską. Nawet Hitler uważał te konie za wyjątkowe, traktował je z wielkim szacunkiem. To chyba jedyna rzecz, która dobrze o nim świadczy.
Doskonale napisana książka, która jest połączenie wielkiej końskiej historii wymieszanej z tą światową oraz fantastycznie skrojonego i dopracowanego w każdym calu reportażu.
Książka niezwykła, o niezwykłych zwierzętach oraz tym co było i jest ich udziałem.
Serdecznie zapraszam do lektury, przy której czas mija w mgnieniu oka.
Tych, którzy nie widzieli nigdy Lipicanów na żywo, zapraszam do Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu. Niesamowite widowisko.
oraz Księgarni Internetowej Platon e-booki (klik)
Przyznaję, że nie widziałam nigdy takiego konia. Na fotografii, owszem, ale na własne oczy nie. A bardzo bym chciała :)
OdpowiedzUsuńDo Wiednia mam za daleko żeby zobaczyć Hiszpańską Szkołę Jazdy, ale za to książkę chętnie poznam.
OdpowiedzUsuń