Wydawnictwo Literackie, Okładka miękka, 436 s., Moja ocena 4,5/6
Główna bohaterka Elsa ma niespełna 40 lat i jest pastorem. Mimo, iż jest bardzo religijna, jej wiara już trzeci raz zostaje wystawiona na poważną próbę.Najnowsza próba jej wiary ma miejsce, gdy kobieta znajduje ciało zamordowanej i brutalnie zgwałconej 14-letniej zaledwie dziewczyny o imieniu Kiki. Mimo, iż powoli Elsa odzyskuje i wiarę i spokój duszy, okropne wspomnienia wracają do niej w najmniej oczekiwanych momentach. Na dodatek wychodzi na jaw, iż mąż Elsy nie jest tak kryształowy, za jakiego go uważała, gorzej - jest zwyczajnym przestępcą. Do tego dochodzi niespodziewane uczucie do pewnego przystojnego męźczyzny oraz kłopoty rodzinne ukochanej siostry. czyli, jak to w życiu - wszystko wali się człowiekowi na raz na głowę. I na tym moim zdaniem polega siła powieści Barbary O'Neal, na ukazaniu prawdziwego życia, jego wszystkich blasków, ale i cieni, których nie ukrywajmy, jest z reguły dużo więcej. Bohaterowie wykreowani przez pisarkę to postacie pełnokrwiste, z wieloma wadami, marzeniami. Czyli są to ludzie tacy jak my, tacy, z którymi każdy może się utożsamiać. Przy tym mają jedną cechę wspólną - czytelnik musi ich lubić, tak są przedstawieni.
Elsa i jej siostra Tasmin, próbują okiełznać problemy, które nagle im się spiętrzyły i znaleźć swój tytułowy sposób na happy end. W trakcie lektury przekonamy się, jak długa wiedzie do niego droga.
O'Neal napisała bardzo zręczną, podnoszącą na duchu i dającą nadzieję książkę. Po raz kolejny pisarka mimo, iż stworzyła powieść wg. typowego dla niej schematu, napisała książkę ciepłą, ku pokrzepieniu serc, akurat na zimowy, świąteczny czas.
Schemat może zdarty do bólu: trudne relacje rodzinne, problemy dnia codziennego, uczucie, ale jednak ten schemat się sprawdza. Każdy potrzebuje od czasu do czasu lekkiej (acz nie infantylnej), ciepłej opowieści, w której może zatopić się bez reszty. Taką opowieść serwuje nam Barbara O'Neal. Sposób na happy end to doskonała lektura na nadchodzące zimowe długie wieczory.To lektura dla tych, którzy szukają odrobiny zapomnienia, ale i rozrywki na wysokim poziomie.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam teraz taki nastrój, że gdyby książka obiecywała happy end z choinką w tle, wzięłabym od razu;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńJak wiesz lubię takie lekkie, ciepłe powieści, dlatego z przyjemnością skuszę się na ,,Sposób na happy end''.
OdpowiedzUsuńDość kiczowaty tytuł i kiepska okładka nie przekonałyby mnie do lektury tej książki jednak Twoja recenzja jest całkiem zachęcająca. Kryzys wiary spowodowany ludzkim nieszczęściem (mniejszym czy większym) jest wyjątkowo ciekawym tematem. Zapamiętam sobie ten tytuł, może kiedyś po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuń