Wydawnictwo Rebis, Okładka miękka, 376 s., Moja ocena 4,5/6
Bardzo lubię literaturę skandynawską i kryminały. Dlatego z wielką przyjemnością, ale i obawą sięgnęłam po Spokój duszy. Dlaczego z obawą? Dlatego, iż od momentu sukcesu Millenium i serii o Wallanderze wielu skandynawskich pisarzy lub pseudopisarzy próbuje swoich sił, jako autorzy kryminałów. Skutki częstokroć są delikatnie pisząc...żałosne.
Autorki niniejszej książki mile mnie zaskoczyły. Opowiedziały zręczną historię samotnej, pracującej i mieszkającej w odosobnieniu psychoterapeutki Siri Bergman. Kobieta mieszka i ma swój gabinet w domu stojącym z dala od innych, z dala od miasta, w zdawałoby się sielskim otoczeniu. Mieszka i pracuje jej się tam doskonale. Pewnego dnia spokój okolicy zostaje zakłócony przez odnalezione blisko domu Siri ciało jednej z jej pacjentek. Przy ofierze znaleziony zostaje list z adnotacją, iż to psychoterapeutka podsunęła myśl o samobójstwie. Bardzo szybko okazuje się, iż było to perfidne morderstwo, którego ofiarą miała być nie zamordowana, a Siri. Kobieta rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Powoli odkrywa to o czego istnieniu nie wiedziała i zaczyna się....Prowadzone dochodzenie zaprowadzi ją na skraj załamania, Siri zwątpi zarówno w siebie, swój zdrowy rozsądek, jak i w najbliższych. Dlaczego? Znalezienie odpowiedzi na to i inne pytania pozostawiam już wam. W trakcie lektury książki nie będziecie się nudzić. Mimo, iż nie jest to najlepszy z psychologicznych kryminałów, jakie czytałam, jest całkiem dobry, zręcznie napisany, a napięcie budowane stopniowo przenika w trakcie lektury aż do szpiku kości.
Bardzo dużym plusem były dla mnie opisy bohaterów, ich życia, charakteru, pracy Siri, czyli to co najbardziej cenie w skandynawskiej literaturze. Trzeba przyznać, iż autorki bardzo ciekawie opisują pracę psychoterapeutki oraz jej własne lęki i fobie.I co warte odnotowania, jest to jeden z niewielu skandynawskich kryminałów, gdzie głównym bohaterem nie jest zmęczone, po przejściach policjant. Odświeżająca odmiana.
Najciekawsza jest jednak konkluzja końcowa, nie ma ludzi zdrowych psychicznie:)...jak to było w jednym z filmów polskich...są tylko nie przebadani. Lektura Spokoju duszy potwierdza to.
Książka przeczytana w ramach wyzwania - Czytamy kryminały
Książka przeczytana w ramach wyzwania - Czytamy literaturę skandynawską
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
niedziela, 22 grudnia 2013
Spokój duszy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szału nie ma, ale książka dobra, podobała mi się i sięgnę po kolejne tomy:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, bez euforii, szału, ale lepsza pozycja, niż duża część kryminałów skandynawskich.
UsuńPrzyniosłam tę książkę z biblioteki z pewną obawą, bo tak jak napisałaś poziom kryminałów skandynawskich bywa różny...ale widzę, że raczej się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńKońcowa konkluzja mnie zaskoczyła delikatnie mówiąc ;)
OdpowiedzUsuńCo do samej książki brzmi ciekawie, chociaż przyznam, że ostatnio zawiodłam się na skandynawskich kryminałach, dlatego jednak wolę nie czytać powyższej pozycji.
Konkluzja końcowa jest niezwykle trafna:)
UsuńTeż mam słabość do skandynawskich kryminałów, więc i po tę powieść chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTen tytuł zapamiętam spośród skandynawskich kryminałów- faktycznie z bohaterką to miła odmiana taka kreacja :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam jak dorwę ten tom w bibliotece :)
OdpowiedzUsuń