Córka Twórcy Królów - Philippa Gregory
Wydawnictwo Książnica, Okładka miękka, 440 s., Moja ocena 5,5/6
Córka Twórcy Królów to kolejna część cyklu powieści Philippy Gregory osnutych na wydarzeniach Wojny Dwóch Róż. Po raz kolejny autorka zabrała mnie na wspaniałą wyprawę do XV-wiecznej Anglii. Tym razem bohaterką książki jest głównie Anna Neville, ale niezwykle ważną postacią jest także jej ojciec zwany Twórcą królów (The Kingmaker).
Akcja opowieści ma swój początek w 1465
roku. Wtedy od 4 lat Anglią rządzi młodziutki władca Edward IV
z dynastii Yorków. Edward, niepewny, młody, charakterologicznie pozostawiający wiele do
|
Zamek Warwick |
życzenia koronę zdobył po krwawych walkach ze swoim poprzednikiem królem Henrykiem VI. Edward nigdy nie zaszedłby tak wysoko, nigdy zapewne nie zostałby królem, gdyby nie wsparcie, poparcie i (nie ukrywajmy tego) kierowanie nim przez przyjaciela, mentora i chyba rzeczywistego władcę ówczesnej Anglii, Ryszarda Neville’a, hrabiego Warwick, czyli ojca naszej bohaterki. Jednak w pewnym momencie o dziwo, Edward budzi się ze swoistego letargu, otrząsa się i zaczyna pokazywać rogi, nagle (ku zdziwieniu wielu, a przede wszystkim Neville'a) zaczyna rządzić sam, sam decydować o swoim losie. Bez konsultacji z kimkolwiek poślubia piękną, acz biedną jak ta przysłowiowa mysz kościelna Elżbietę Woodville. Młody król doprowadza swój plan do końca, Elżbieta zostaje koronowana na królową Anglii. Władza Neville'a zmniejsza się w sposób zaskakująco szybki. Ponieważ taka sytuacja każdemu byłaby nie w smak, hrabia Warwick postanawia działać. Rozpoczynają się niezwykle krwawe wydarzenia, które trwają do 1485 roku. Ich przebieg, spojrzenie na nie, poznajmy z punktu widzenia córki Warwicka, tytułowej Córki Twórcy Królów, Anny. Gregory z perspektywy Anny ukazuje nie tylko same walki, intrygi, ale także codzienność na angielskim dworze końca XV wieku. Autorka z wielkim zaangażowaniem, szczerze (momentami aż do bólu) opisuje dworską codzienność, której normą są walki, podchody, morderstwa, szkalowanie, wtrącanie do lochów etc. Co istotne, w książce brak miejsca na (jak ja to nazywam) wesołą twórczość własną. Wszystko o czym Gregory wspomina oparte jest na faktach, poparte bogatym materiałem dowodowym. Pierwsze, co w trakcie lektury rzuca się w oczy, to drobiazgowe przygotowanie pisarki, zbadanie dogłębne ówczesnego dworskiego życia i meandrów historii. W związku z tym książka ta to nie tylko doskonała rozrywka i literatura na wysokim poziomie, ale także spora dawka historii przekazana tak, że z pewnością nikogo nie znudzi.
Gorąco zachęcam do lektury. W książkach Philippy Gregory każdy ceniący dobrą, dopracowaną powieść znajdzie coś dla siebie, niezależnie od tego, czy lubi czy też nie historię.
Coraz częściej próbuje otwierać się na nowe dla mnie gatunki literacki. Kiedyś miałam wstręt do powieści historycznych, ale teraz już jest zdecydowanie lepiej, dlatego przymierzam się do tego,by zapoznać się z twórczością Philippy Gregory.
OdpowiedzUsuńTę książkę mam już w planach:)
OdpowiedzUsuńMam i planuję spędzić z Gregory zimę - jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze jedna książka została i oczywiście choruję na brakujące tytuły.
UsuńJa mam na półce całą sagę Laceyów do przeczytania, a poza tym zostały mi jeszcze (też mam w domu) prawie wszystkie z Wojny Kuzynów, bo czytałam tylko Czerwoną Królową, a z tudorowskiej czytałam trzy książki, więc jeszcze mi trochę zostało, ale nie wiem dlaczego zarówno Gregory jak i Christie najlepiej czyta mi się w zimie, więc jak się odczytam z tego co sobie zaplanowałam na grudzień do nadrobienia, to zabiorę się za Gregory:)
UsuńMogę dorzucić tylko garść własnych zachwytów - kolejna bardzo udana powieść Gregory:)
OdpowiedzUsuńZawsze, jak widzę lub czytam książkę Gregory myślę o tobie, tak mi się kojarzysz z jej pisarstwem.
Usuńkilka rzeczy Gregory już przeczytałam, ale mam wielką ochotę na tę pozycję, narobiłaś mi apetytu :)
OdpowiedzUsuńJest świetna z pewnością się nie zawiedziesz.
Usuń