Wydawnictwo Buchmann, Okładka twarda, 288 s., Moja ocena 5/6
Przeczytałam książkę przez jeden wieczór i północy i 3/4 czasu przepłakałam. Dawno nie czytałam tak wzruszającej pozycji.
Głównym bohaterem jest Jack Armstrong, jeszcze do niedawna szczęśliwy mąż pięknej Lizzie i ojciec trójki wspaniałych dzieciaków. Swoją żonę poznał na studiach i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Od tego dnia tworzyli szczęśliwą parę, a gdy na świat przyszły dzieci, stali się pełną rodziną, której niczego nie brakowało. Przetrwali razem różne kłopoty w tym służbę Jacka w Afganistanie, po której dostał Purpurowe Serce za odniesiona ranę postrzałową, kilka tur w Iraku, w trakcie których ponownie został ranny. Wydawało się, że nic nie jest w stanie zburzyć ich szczęścia.
Wszystko pęka jak banka mydlana w dniu, gdy Jack nagle zupełnie niespodziewanie poczuł się niewyobrażalnie źle. Pracował wtedy jako przedsiębiorca budowlany i w pewnym momencie on były żołnierz, wysportowany, zdrowy człowiek zaczął odczuwać ból rąk i nóg, nie mógł podnieść nawet cegły. Początkowo nikt nie wiedział co mu dolega. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań lekarze postawili diagnozę i tym samym wydali wyrok na Jacka – używali terminów medycznych, których Jack i tak nie zapamiętał, utkwiło w nim tylko zdanie, że zostało mu najwyżej 6 miesięcy życia. Na pytanie czy coś jeszcze można zrobić, lekarze bezradnie rozłożyli ręce.
Od tego czasy Jack leży w łóżku, próbuje nie myśleć o śmierci, cieszyć się rodziną w tych nielicznych chwilach gdy nie odczuwa bólu. Tuż przed Bożym Narodzeniem zostaje podłączony do respiratora, ale ciągle jest świadomy tego, co się z nim dzieje.
Pewnego dnia w domu pojawia się policja z tragiczną informacją - jego ukochana żona zginęła w wypadku samochodowym. Cała rodzina przeżywa dramat, dzieci nagle straciły matkę, za chwilę ma umrzeć w męczarniach ich ojciec, a do tego o ironio są Święta.
Czy można sobie wyobrazić większy dramat? Dodatkowo teściowie obwiniają Jacka o śmierć ukochanej córki. Lizzie zginęła bowiem jadąc po lekarstwa dla męża. Możecie sobie wyobrazić, co odczuwa w takiej sytuacji zrozpaczony, umierający mężczyzna?
Głównym bohaterem jest Jack Armstrong, jeszcze do niedawna szczęśliwy mąż pięknej Lizzie i ojciec trójki wspaniałych dzieciaków. Swoją żonę poznał na studiach i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Od tego dnia tworzyli szczęśliwą parę, a gdy na świat przyszły dzieci, stali się pełną rodziną, której niczego nie brakowało. Przetrwali razem różne kłopoty w tym służbę Jacka w Afganistanie, po której dostał Purpurowe Serce za odniesiona ranę postrzałową, kilka tur w Iraku, w trakcie których ponownie został ranny. Wydawało się, że nic nie jest w stanie zburzyć ich szczęścia.
Wszystko pęka jak banka mydlana w dniu, gdy Jack nagle zupełnie niespodziewanie poczuł się niewyobrażalnie źle. Pracował wtedy jako przedsiębiorca budowlany i w pewnym momencie on były żołnierz, wysportowany, zdrowy człowiek zaczął odczuwać ból rąk i nóg, nie mógł podnieść nawet cegły. Początkowo nikt nie wiedział co mu dolega. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań lekarze postawili diagnozę i tym samym wydali wyrok na Jacka – używali terminów medycznych, których Jack i tak nie zapamiętał, utkwiło w nim tylko zdanie, że zostało mu najwyżej 6 miesięcy życia. Na pytanie czy coś jeszcze można zrobić, lekarze bezradnie rozłożyli ręce.
Od tego czasy Jack leży w łóżku, próbuje nie myśleć o śmierci, cieszyć się rodziną w tych nielicznych chwilach gdy nie odczuwa bólu. Tuż przed Bożym Narodzeniem zostaje podłączony do respiratora, ale ciągle jest świadomy tego, co się z nim dzieje.
Pewnego dnia w domu pojawia się policja z tragiczną informacją - jego ukochana żona zginęła w wypadku samochodowym. Cała rodzina przeżywa dramat, dzieci nagle straciły matkę, za chwilę ma umrzeć w męczarniach ich ojciec, a do tego o ironio są Święta.
Czy można sobie wyobrazić większy dramat? Dodatkowo teściowie obwiniają Jacka o śmierć ukochanej córki. Lizzie zginęła bowiem jadąc po lekarstwa dla męża. Możecie sobie wyobrazić, co odczuwa w takiej sytuacji zrozpaczony, umierający mężczyzna?
Jack zostaje zawieziony na cmentarz, jego ostatnim życzeniem jest wzięcie udziału w pogrzebie Lizzie. Prosto z cmentarza teściowie odwożą go do hospicjum, dom zostaje sprzedany, a dzieci rozdzielone - każde z trójki trafia do innego członka rodziny.
Jack zaczyna powoli godzić się z tym, że umrze w samotności w hospicjum.
Jednak...pewnego dnia zaczyna ruszać rękoma (co dotychczas było niemożliwe z powodu choroby), zaczyna sam oddychać (wcześniej robił to za niego respirator), zaczyna podnosić się z łóżka. Lekarze po wykonaniu niezliczonej ilości badań i testów stwierdzają, że to niemożliwe, że to cud, ale choroba cofa się. Jack mający kontakt z dziećmi przez skype'a nic im jeszcze nie mówi o remisji choroby, nie chce robić im niepotrzebnej nadziei, gdyby okazało się, że to chwilowe. Po kilku miesiącach ćwiczeń i badań opuszcza szpital, pożycza pieniądze i udaje się po dzieci. Możecie sobie wyobrazić niedowierzanie i radość dzieci. Jest ona tak wielka, jak niechęć i niezadowolenie teściów Jacka z jego wyzdrowienia i pojawienia się.
Jack zaczyna powoli godzić się z tym, że umrze w samotności w hospicjum.
Jednak...pewnego dnia zaczyna ruszać rękoma (co dotychczas było niemożliwe z powodu choroby), zaczyna sam oddychać (wcześniej robił to za niego respirator), zaczyna podnosić się z łóżka. Lekarze po wykonaniu niezliczonej ilości badań i testów stwierdzają, że to niemożliwe, że to cud, ale choroba cofa się. Jack mający kontakt z dziećmi przez skype'a nic im jeszcze nie mówi o remisji choroby, nie chce robić im niepotrzebnej nadziei, gdyby okazało się, że to chwilowe. Po kilku miesiącach ćwiczeń i badań opuszcza szpital, pożycza pieniądze i udaje się po dzieci. Możecie sobie wyobrazić niedowierzanie i radość dzieci. Jest ona tak wielka, jak niechęć i niezadowolenie teściów Jacka z jego wyzdrowienia i pojawienia się.
Mężczyzna nie ma nic. Nie ma domu, nie ma samochodu, nie ma nawet ubrań, które teściowie oddali, a majątek Jacka został przez nich sprzedany, nie poczekali nawet, aż mężczyzna umrze. Jednak Jack nie poddaje się. Z pomocą przyjaciela zabiera dzieci, wynajmuje mieszkanie i szuka pracy.
W międzyczasie umiera babcia jego żony, która zostawia jemu i dzieciom w spadku wielki dom nad jeziorem, z zastrzeżeniem, że mogą w nim dożywotnio mieszkać, ale nie mogą go sprzedać. Mężczyzna wraz z dziećmi przenosi się do odziedziczonego domu. Rozpoczynają gruntowny remont, zarówno domu, jak i ich życia oraz wzajemnych relacji.
A to nie będzie łatwe, będzie trudniejsze niż ktokolwiek może sobie wyobrazić. Dzieci nie mogą zaaklimatyzować się w nowym środowisku, do tego najstarsza córka ma 16 lat i jest w fazie buntu, ciągle opłakują zmarłą mamę, cała rodzina mieszka w domu, na który po prostu ich nie stać i który muszą własnoręcznie wyremontować za pieniądze, których nie mają.
A to nie będzie łatwe, będzie trudniejsze niż ktokolwiek może sobie wyobrazić. Dzieci nie mogą zaaklimatyzować się w nowym środowisku, do tego najstarsza córka ma 16 lat i jest w fazie buntu, ciągle opłakują zmarłą mamę, cała rodzina mieszka w domu, na który po prostu ich nie stać i który muszą własnoręcznie wyremontować za pieniądze, których nie mają.
Nie jest łatwo. Ale krok po kroku Jack próbuje stworzyć dzieciom dom, odbudować relacje z nimi, stać się dla nich znowu ojcem i przyjacielem.
Czy mu się to uda? Tego dowiecie się czytając Tamtego lata. Gorąco zachęcam do lektury, to niesamowita pozycja - wzruszająca, ciepła, pogodna, dająca nadzieję i siłę.To powieść zarówno na lato, jak i na każdą inną porę roku; na okres smutków, ciężkich chwil, jak i na okres radości. W trakcie lektury docenia się, to co się ma, co się otrzymało od losu.Taki balsam na duszę i poranione serce.
Książkę czyta się błyskawicznie, od kolejnych stron nie sposób się oderwać. Gdy rozpoczniecie lekturę radzę zaopatrzyć się w paczkę chusteczek higienicznych, na pewno będą potrzebne. Ja popłakałam się dwukrotnie - najpierw, gdy czytałam o chorobie i umieraniu Jacka (właśnie to mnie przeraża - umieranie z pełną świadomością tego, co się dzieje), a drugi raz, gdy Jack próbował skleić swoją rodzinę.
Jeszcze raz zachęcam do lektury. Na pewno się nie zawiedziecie. Pozycją Tamtego lata, autor po raz kolejny utwierdził mnie w przekonaniu, że jest doskonałym pisarzem. To kolejna przeczytana przeze mnie książka autorstwa Davida Baldacciego, ale pierwsza o takiej tematyce. Dotychczas czytane były kryminałami, ew. thrillerami. Najsłynniejsza z jego książek to chyba Władza absolutna, na podstawie, której nakręcono doskonały film z Clintem Eastwoodem. Pozostałe pozycje autora, które cieszą się niezmiennym powodzeniem, to:
- Pełna kontrola (Total Control, 1997)
- Wygrana (The Winner, 1997)
- Na ratunek, Ocalenie (Saving Faith, 1999)
- Studnia życzeń (Wish You Well, 2000)
- Ten, który przeżył (Last Man Standing, 2001)
- Zdążyć na Boże Narodzenie, Pociąg do miłości (The Christmas Train, 2002)
- Kolor prawdy (True Blue) - 2010
- Wygrana (The Winner) - 2010
- Dowód prawdy (The Simple Truth) - 2010
- Ocalenie (Saving Faith) - 2011
- W godzinę śmierci (Hour Game) - 2011
- Miasteczko Divine (Divine Justice) - 2011
Kurcze, dziewczyno, jak przez Ciebie zbankrutuję, bo chcę wszystkie te książki, które Ci się podobają!:)
OdpowiedzUsuń:) ale jaka odpowiedzialność na mnie ciąży:) a jak tobie się nie spodobają?
UsuńTa pozycja jest wyjątkowa, a Baldacci fantastycznie pisze. Polecam.
Zainteresowałaś mnie i to na poważnie. Autora bardzo lubię, ale do tej pory raczej czytałam jego sensację i thrillery, a teraz widzę, że i tę książkę muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPo samym ogólnym opisie fabuły widać już, że jest to poruszająca historia. Zaciekawiłaś mnie swą recenzją i to bardzo i chyba jednak zdecyduje się na owe chwile wzruszeń, tylko muszę dodatkowo chyba zaopatrzyć się w pudło chusteczek, skoro ty tak bardzo przeżyłaś ,,Tamtego lata''.
OdpowiedzUsuńKusisz :)
OdpowiedzUsuńByłam przekonana, że to kryminał. Raczej nie dla mnie, zbyt łatwo się wzruszam...Przepłakałabym pewnie pół ksiażki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie postuluję, żeby do takich książek dołączano wielkie pudła chusteczek gratis;)
OdpowiedzUsuńO rany, naprawdę poruszająca historia! Z chęcią przeczytam, bardzo lubię takie książki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cudna historia - koniecznie muszę przeczytać. Znam tego pisarza ze świetnych kryminałów . :)
OdpowiedzUsuńJuż sama recenzja ścisnęła mi gardło, muszę ją przeczytać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą powieścią. Nie słyszałam wcześniej o tym pisarzu, więc tym bardziej cieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję:)
OdpowiedzUsuńWitam. Jakiś czas temu czytałam tę książkę. Bardzo mnie wówczas poruszyła. Po przeczytaniu Twojej "recenzji" chyba wrócę do niej ponownie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń