Wydawnictwo Publicat, Okładka usztywniona, 224 s., Moja ocena 5/6
Kilka tygodni temu dostałam od Wydawnictwa Publicat tę o to książkę z prośbą o recenzję. Przyznam się bez bicia, że odłożyłam ją na bok (nie moja tematyka) z myślą, że kiedyś do niej wrócę, ale zupełnie o niej zapomniałam.
W trakcie książkowych porządków w piątek, odnalazłam to książkowe porzucone niebożątko i przeczytałam interesujące mnie fragmenty.
Nie jestem znawcą tematu parapsychologii ( w żadnym jej zakresie), ale książka zainteresowała mnie, tzn. duża jej część mnie zainteresowała, ta podająca głównie fakty historyczne i ciekawostki. Bo uwierzyć, nadal nie uwierzyłam. Taki ze mnie niewierny Tomasz:). Jednak wierzę, że dla osób zainteresowanych tematyką, książka będzie na prawdę doskonałym nabytkiem.
Słyszeliście o osobach czytających w myślach lub przewidujących przyszłość?
Wierzycie w istnienie innych rzeczywistości i możliwość kontaktowania się z duchami?
Wiecie, na czym polega postrzeganie pozazmysłowe?
Tego typu zagadnienia porusza książka.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to piękne wydanie (i ze względu na to wydanie, na jego wysoką jakość daję 5).
Okładka jest usztywniona, książka wydana na kredowym papierze, bardzo kolorowa, przypomina trochę stary album, z fotografiami w kolorze sepii, cieniowanym tłem. Idealna na prezent.
O tak, jak na skanach poniżej wyglądają strony w książce.
Jestem sceptycznie nastawiona do metafizycznych zagadnień, ale w książce znalazłam wiele ciekawostek, które mnie zainteresowały. Wierzycie w istnienie innych rzeczywistości i możliwość kontaktowania się z duchami?
Wiecie, na czym polega postrzeganie pozazmysłowe?
Tego typu zagadnienia porusza książka.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to piękne wydanie (i ze względu na to wydanie, na jego wysoką jakość daję 5).
Okładka jest usztywniona, książka wydana na kredowym papierze, bardzo kolorowa, przypomina trochę stary album, z fotografiami w kolorze sepii, cieniowanym tłem. Idealna na prezent.
O tak, jak na skanach poniżej wyglądają strony w książce.
Pozycja ta nie tylko porusza tematykę zjawisk paranormalnych, ale także dokumentuje je historycznie.
Autor zadał sobie wiele trudu, żeby zgromadzić w jednym tomie tak dużo informacji. Poruszając konkretny temat cofa się do początków zjawiska, przedstawia np. pierwsze osoby, co do których udokumentowano jasnowidzenie, szósty zmysł czy podróż w czasie.
Sylwetkę każdej osoby związanej z danym zagadnieniem omawia bardzo szczegółowo załączając przy tym mapki, zdjęcia, ryciny (i to mi się bardzo podoba, niesamowicie ubarwia to zwykłą z pozoru opowieść).
Ciekawe, jako urozmaicenie są liczne testy. Dzięki nim możemy przekonać się czy mamy zdolności medium, czy jesteśmy jasnowidzem, a może drzemią w nas zdolności chirurga parapsychicznego?
Z bliską osoba możecie także przeprowadzić ćwiczenia i testy dot. telepatii, czy eksperyment dot. prekognicji z talią kart.
Co ważne, wszystkie problemy, zagadnienia, jakie autor porusza omawiane są bardzo szeroko w kontekście całego świata, nie ograniczają się tylko do Europy. Poznajemy więc także kulty i osoby związane z parapsychologią z terenów Afryki czy Ameryki.
Książka jest bardzo ciekawa nawet dla takich sceptyków, jak jak.
Jeśli macie wątpliwości lub po prostu interesujecie się parapsychologią, sięgnijcie koniecznie po tę książkę. Dzięki niej poznacie historie osób przekonanych o swoich nadprzyrodzonych umiejętnościach, m.in. medium Florence Cook czy Morgana Robertsona, który przewidział katastrofę Titanica. Dowiecie się także, w jaki sposób naukowcy starają się wyjaśniać zjawiska paranormalne. A może sami zechcecie sprawdzić, czy drzemią w was nadnaturalne siły?
Nawet jeżeli zagadnienie parapsychologii traktujecie z lekkim przymrużeniem okna, książka może być świetną zabawą, a dla osób zainteresowanych tematem jest to pozycja obowiązkowa.
Może być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jak najbardziej dla mnie, może nie do końca wierzę w takie rzeczy ;), ale taką tematykę uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńSkoro tematykę uwielbiasz, to faktycznie pozycja dla ciebie.
Usuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńjakby wpadła mi w ręce, to z samej ciekawości bym się jej przyjrzała bliżej :)
uuu nie zdecydowanie podziękuję.
OdpowiedzUsuńNiby nie moje zainteresowania, ale powiem że brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńMoje też nie, ale ta część historyczno - ciekawostkowa mnie zainteresowała.
UsuńNo to mnie zachęciłaś :)...!
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę.
UsuńJa jestem megasceptykiem, ale nie miałabym nic przeciwko rzetelnej pozycji rewidującej i porządkującej tę tematykę, zwłąszcza, jeśli jest edytorsko piękna. Zerknę okiem przy następnej bytności w księgarni. Jeszcze mam cztery dni!!!
OdpowiedzUsuńPS Jak się udała kolacja z Austriakami?
Udała się kolacja, okazało się, że jeden z gości jest wyznania mojżeszowego...dobrze, że nie ortodoksyjny żaden i, że polędwiczki były wołowe:):)
UsuńWczoraj zabraliśmy ich na kirkut, czyli Nowy Cmentarz Żydowski (największy w Europie:)), pokażę wam kilka zdjęć i napisze kilka słów o nim w tym tygodniu.
Na obiad poszliśmy już do żydowskiej koszernej restauracji, wolałam ze schabowymi nie ryzykować:):):)
Dzisiaj jakieś interesy z moim mężem załatwiają i w nocy jadą do domu.
Ufff.
To tacy znajomi nie znajomi, mąż z nimi współpracuje i to dosyć blisko, jak jesteśmy w Wiedniu to nas zawsze zapraszają do siebie, ew. do restauracji, wiec głupio byłoby nie ugościć.
A jak tobie w rodzinnych pieleszach?
To miałaś trochę szcześcia z menu:-) Można łatwo się wkopać... My też czasami miewaliśmy trudności z wyborem menu, bo nie którzy to wegetarianie, inni nie jedzą wieprzowiny... Mój ślubny z kolei nie może jeść mąki pszennej. I weź tu coś wymyśl.
OdpowiedzUsuńW pieleszach mi dobrze (za wyjątkiem zwykłych bolączek, ale do tych zaczynam się przyzwyczajać), już się boję syndromu odstawienia po powrocie...:-(
Ja to nawet nie wiedziałam, że jedno jest hmmm innego wyznania:) jakoś mi to umknęło podczas wiedeńskich wizyt. W domu u nich byliśmy ze 3x, ale ani żadnych oznak kultu religijnego (chociaż sama nie wiem co by to miało być) nie widziałam, ani na 100% szabasu nie obchodzi ta 1 sztuka gościowa, wódkę pije, a jak nas zapraszali do restauracji w Austrii, to tez nie patrzyłam im w talerz i nie analizowałam co jedzą.
UsuńA jak przed wizyta pytałam mojego męża cóż jedzą, odpowiedż była...wszystko:D:D
Ja jestem sceptykiem, ale pozycja jak najbardziej dla mojej córci:)
OdpowiedzUsuń