Weekend w pełni, upał, rodzinka w komplecie wiec spędzamy czas razem.
Tym z was, którzy do mnie zajrzą wirtualnie:) przypominam o konkursie z Wydawnictwem PROMIC, do wygrania pakiet 2 książek.
2 prawidłowe odpowiedzi już otrzymałam, czekam na kolejne.
W tygodniu zamieszczę także recenzję Herodota. Tak trochę klasyką was zarzucę. Przez ostatnie 2 tygodnie czytałam w odcinkach, przypomniałam sobie czasy studiów, kiedy to była moja lektura obowiązkowa.
Dzisiaj zaczynam powoli czytać Bóle fantomowe. Książka z bardzo lubianej przeze mnie serii kryminałów Wydawnictwa Czarne. Zobaczymy czy ta pozycja też przypadnie mi do gustu.
I teraz mam do was pytanie:)
Za tydzień mamy gości, znajomych z Austrii, 1. raz u nas będą i postanowiłam zaserwować typowo polską kolację i teraz zonk, co podać, poradżcie.
Chodzi mi o jakaś zupę (tu do głowy mi przychodzi chłodnik) i II danie, z ciastem nie będzie kłopotów. Tylko żebym się nie narobiła, wiec np. pierogi (do czego mój mąż mnie namawia) odpadają, a kupnych nie jadamy.Aha i żeby to coś lekkiego było zważywszy porę roku...
Liczę na waszą podpowiedż i inwencję.
Z góry dziękuję.
Pozdrawiam i do poniedziałku.
Lato już samą okładką KUSI!
OdpowiedzUsuńMnie właśnie tez okładka porwała, najpierw:)
UsuńMuszę kupić :)
UsuńDo głowy przychodzi mi bigos, ale nie wiem czy to nie będzie dla nich zbyt ekstremalne :)
OdpowiedzUsuńA okładka "Lata..." rzeczywiście kusząco-wakacyjna :)
"Bóle..." serdecznie polecam! Co do menu to może gołąbki lub bigos?
OdpowiedzUsuńBigos uwielbiam, ale mnie osobiście smakuje tylko zimą. Jeśli ma być coś lekkiego, to raczej nie robiłabym nic kapuścianego.
OdpowiedzUsuńMoja Mama kiedyś, podejmując przyszłych teściów, wymyśliła chłodnik (spotkał się z wielkim sceptyzyzmem niemieckiej teściiowej in spe - zupa, a na zimno? I w dodatku z buraków?), na drugie zrobiła kaszę gryczaną (teść nigdy nie jadł, mało się nie udławił) i zrazy (to im smakowało). Łatwo nie jest wybrać menu, nie zazdroszczę.
No właśnie tych buraków sie obawiam...mój mąż...krupnik, dla niego to najlepsza polska zupa, a dla mnie taka trochę..siermiężna, rodzinna:)
UsuńBigos odpada- za ciężki na lato.
Ja już chorobcia nie wiem co.
Może grzybową albo żurek wobec tego. Ale co z drugim daniem.
Bo na deser chcę sernik z owocami i szarlotkę.
No doradżcie coś.
No nie wiem. U mnie jak siostra z mężem-Norwegiem przyjeżdża w lecie to chcą kiełbaski z grila, bo u nich takich nie ma. Szwagrowi jeszcze bardzo zasmakowała golonka.
OdpowiedzUsuńTe grzyby to może być strzał w dziesiątkę. Jakby ci się udało wytrzasnąć skądś świeże borowiki albo kurki, to albo strzelić pycha zupę, albo jakieś oryginalne drugie wymyśleć - może risotto z prawdziwków (wprawdzie niezbyt polskie, ale jest polski borowikowy akcent).
OdpowiedzUsuńKupione są kurki, co prawda mrożone (z makro), ale są. Mąż zrobi polędwiczkę w sosie jakimś tam z kurkami do tego jakoś tam zrobiony ryż. Strasznie polskie, nie:)?!
UsuńZupa - grzybowa z makaronem i ukochany krupnik mojego małżonka, niech ma.
I jeszcze jedno danie to gołąbki.
Do tego sernik z owocami i kruche z jagodami i warzywka w formie surówki:)
Witam:) Widzę, że zdążyłam i załapię się na recenzję Herodota, naprawdę na nią czekam, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitaj urlopowiczko:) recenzja jutro lub pojutrze:) Tylko nie oczekuj zbyt wiele, bo możesz się rozczarować:)
UsuńA ja żyję nie po to, by szukac dziury w całym, tylko chłonę, co mnie ciekawi:) Dawaj śmiało.
Usuń