wtorek, 26 kwietnia 2016

Rzymski poranek

Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6
Doskonała, niezwykle klimatyczna książka. Chociaż nie ukrywam, autorka wiele razy zaskoczyła mnie. Najbardziej chyba nieszablonowym poprowadzeniem akcji, zupełnie różnym od tego, jakiego oczekiwałam.
Fabuła toczy się dwutorowo - w 1943 roku, gdy mieszkanka Rzymu ratuje z łapanki żydowskiego chłopca i kilkadziesiąt lat póżniej, także w dużej mierze w Rzymie, gdy na jaw wychodzą kolejne tajemnice powiązane m.in. z wydarzeniami z okresu wojny. Obie historie splatają się ze sobą i to nie tylko za sprawą głównych bohaterów. 

Czasami przeskoki w fabule (jeden rozdzi opowiada o tym co teraz, drugi o tym co było etc) są prowadzone chaotycznie, mało spójnie. Victoria Baily poradziła sobie z tym zadaniem wyśmienicie. Każdy rozdział jest jakby nawiązaniem do poprzedniego, a jego zakończenie idealnie przechodzi w rozdział kolejny. Dzięki temu książkę czyta się płynnie i z wielka przyjemnością.
Rzymski poranek przypomina trochę patchwork, albo puzzle, jak kto woli. Żaden fragment historii nie jest opowiedziany ot tak wprost, jak byśmy tego oczekiwali. Owszem, historia jest nakreślona wyraźnie, ale stanowi ona szkielet, na którym snuta jest dalsza opowieść, poskładana z fragmentów, których sensu i połączenia często musimy sami się doszukać.
Trudno cokolwiek więcej napisać o książce. Fabuły ze względu na jej wielotorowość, liczne niuanse nie da się streścić, a i nie miało by to żadnego sensu. Odebrałabym bym wam tym samym radość lektury i spora niespodziankę wynikającą z tego, jak autorka poprowadziła całą akcję.
Rzymski poranek to książka, w której zanurzyłam się całkowicie i mimo sporej objętości (400 stron) pochłonęłam ją błyskawicznie.
To opowieść o losach kilkorga ludzi, w których życie wtargnęły wielka historia i zagłada. To opowieść o tym, jak każde z nich sobie z wyzwaniem rzuconym przez los poradziło, a także jak potężną siłą są: miłość, wybaczenie, nadzieja, odwaga i przeznaczenie.
Dodatkowym bonusem są opisy Rzymu, tego z okresu II wojny światowej jak i lat 70. XX wieku, rzadko spotykane w literaturze. Wszystkie włoskie opisy nakreślone są niezwykle plastycznie, wspaniałym, rzadko spotykanym w  książkach językiem.
Gorąco zachęcam do lektury.
 

6 komentarzy:

  1. Rzadko bywam w literackim Rzymie, więc choćby dlatego warto byłoby skusić się na tę powieść. Brzmi naprawdę zajmująco. Lubię takie skakanie w czasie (o ile oczywiście jest to sprawnie wykonane) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę i nawet zaczęłam ją czytać, ale w Lublinie kupiłam Puzyńską i tak jakoś się odwlekło... pora wrócić do niej i doczytać, bo początek mnie zaintrygował

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie zazębiające się historie, a jeśli się gładko czyta to nic nie trzeba więcej. Dzięki za rekomendację ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Juz predzej czytalam pozytywne opinie na temat tej ksiazki, Ty mnie tylko utwerdzasz w tym, ze warto ja przeczytac.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajnie, że tak gorąco polacasz :)
    Na Dzień Książki Czarna Owca miała 50% rabatu na wszystkie tytuły i ją sobie zamówiłam. No dobra nie tylko ją...
    Bardzo jestem ciekawa tej wielotorowej fabuły i niebanalnej historii.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię fabularne puzzle (Kate Atkinson i David Mitchell są w tym niezrównani!) i sięgnę po tą książkę. Bardzo podoba mi się też słoneczna, przykuwająca wzrok okładka. Książki od Czarnej Owcy ostatnio bardzo 'wyładniały' :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.