czwartek, 18 grudnia 2014

Człowiek, który zostawił po sobie cień

Wydawnictwo Amber, Moja ocena 3/6
Od kilku lat ma miejsce na rynku wydawniczym istny zalew mniej lub bardziej udanymi kryminałami skandynawskimi. Niestety, ale Człowiek, który zostawił po sobie cień należy do tej pierwszej grupy. Autor udowodnił, iż nie każdy może pisać kryminały bazując na ich renomie i mając w tle np. Stiega Larssona.
Akcja książki rozpoczyna się w stolicy Szwecji w czerwcu 1970 roku. Pewnego dnia siedmioletni Kristoffer Klingberg znika na stacji metra. Dzień jak co dzień. Nic nie zapowiada tragedii. Obok chłopca jest jego ojciec z bratem. Jakim cudem Kristoffer mógł zniknąć? Dlaczego nikt nie widział momentu, gdy nieznajoma kobieta po prostu zabrała chłopca? W kolejnym rozdziale mamy przeskok w czasie do roku 2012. Pewnego dnia znika dorosły brat Kristoffera, Joel. Jego żona szaleje z niepokoju. O pomoc zostaje poproszony człowiek do złudzenia przypominający Lisbeth Salander z trylogii Larssona. Jest nim Danny Katz, geniusz, a jednocześnie wyrzutek społeczny żyjący na marginesie, działający niezgodnie z prawem, chociaż z pozoru wiedzie normalne życie tłumacza. Jest on jedynym człowiekiem  mogącym rozwiązać każdą zagadkę. Jest to także jedyna osoba, której zaginiony Joel ufał, jego największy przyjaciel. Czy zaginięcie obu braci, które dzieli ponad 40 lat, ma ze sobą coś wspólnego? Krok po kroku Katz odsłania tajemnice z życia rodziny oby braci, a także tajemnice własnych najbliższych.
W Człowieku... mamy wszystko, co tak charakterystyczne dla skandynawskich kryminałów. Jest tajemnica sprzed lat, są sekrety rodzinne, jest dramat współczesny, jest osoba prowadząca śledztwo spętana własnym życiem, schizami i problemami, jest nastrój tajemnicy, ale...to wszystko było. I nie czepiałabym się. Wszak wielu pisarzy stosuje sprawdzone chwyty, tematy. Ile można wymyślić samemu?! Nie mam nic przeciwko temu, jeżeli dzięki temu książka jest sprawnie napisana. Tutaj jednak brakuje nam tego. Miałam wrażenie jakbym ziewając czytała kiepską kopię trylogii Stiega Larsssona. Nawet kilkoro bohaterów z Człowieka, który..można porównać z tymi z Millennium. Z tym, że u Larssona to było mistrzostwo, a w tym przypadku do dobrej książki dużo jeszcze brakuje.
Nie zniechęcam was do lektury. Być może komuś z was I tom trylogii Carla-Johana Vallgrena przypadnie do gustu bardziej niż mnie. 
Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Platon (klik) 
Księgarnia Platon z ebookami (klik)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.