środa, 26 listopada 2014

Wyrok śmierci

Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 5-/6
Sandra Brown to znana i niezwykle płodna pisarka.  Jej utwory, współczesne romanse z wątkiem kryminalnym, regularnie pojawiają się na prestiżowych listach bestsellerów na całym świecie. Łączny nakład jej książek w 25 językach świata przekroczył 50 milionów egzemplarzy.
Lubię od czasu do czasu sięgnąć po którąś z książek Brown. Niezależnie do tytułu i treści, pisarka zawsze gwarantuje doskonałą rozrywkę i relaks. Nie inaczej było i w tym przypadku.
W Wyroku śmierci autorka opowiada z pozoru błahą historię, która po pierwszych kilkunastu stronach zamienia się w niezły, trzymający w napięciu thriller. Główną osią opowieści są pieniądze i władza, a co za tym idzie -  korupcja, zdrada, morderstwa, namiętności.
Opowieść zaczyna się niemal sielsko. Pewnego popołudnia, w trakcie dekorowania urodzinowych babeczek, Emily, czteroletnia córeczka Honor Gillette, mówi, że na podjeździe przed ich domem leży chory mężczyzna. Honor z początku nie przywiązująca wagi do słów córki, nagle staje się niespokojna. Podchodzi do męźczyzny i szybko okazuje się, iż ciekawość nie popłaca. Okazuje się bowiem, iż mężczyzna to Lee Coburn, który zgodnie z komunikatami w radio i tv zamordował w pobliskim magazynie 7 osób, a po dokonaniu tego czynu zbiegł. Jest on poszukiwany przez FBI i policję. Męźczyzna jest ranny i uzbrojony. Terroryzując Honor ukrywa się w jej domu i obiecuje, że nie zrobi nic ani kobiecie, ani jej córce, dopóki będą wykonywać jego polecenia. Chodzi mu o jedną jedyną rzecz, w której posiadaniu był zmarły maż Honor, miejscowy policjant, a która to rzecz może ocalić jego życie i udowodnić, iż jest niewinny, że to nie on zabił te 7 osób. Problem polega na tym, iż nie wiadomo dokładnie czego należy szukać. Coburn wierzy, iż gdy na to trafi będzie wiedział, że to jest to. Rozpoczyna sie walka z czasem i z wielkim zagrożeniem. W ciągu kilku następnych godzin sytuacja ulega zmianie. Okazuje się, iż to nie przetrzymujący Honor i jej córeczkę męźczyzna jest dla nich prawdziwym zagrożeniem. Na cała trójkę zaczynają czychać  zabójca wynajęty przez mafię, a także osoby, które Honor uważała za najbliższych przyjaciół. Szybko okazuje się, iż w otoczeniu Honor, wśród ludzi, za których kilka godzin wcześniej mogła ręczyć, nikt nie jest tym za kogo się podaje, a ufać nie można nikomu bowiem ci, którzy powinni pomagać i chronić są najniebezpieczniejsi. Co tak na prawdę ukrywał zmarły maż Honor? Kim w rzeczywistości jest Lee Coburn? I o co w całej historii na prawdę chodzi, poza ogromnymi pieniędzmi oczywiście? 
Początkowo miałam ocenić książkę odrobinę niżej. Ale po namyśle uznałam, że nie ma powodu. Książka jest doskonale napisana, błyskawicznie się ją czyta, daleko jej do sztampowego romansidła, jakich pełno na rynku. Sandrze Brown po raz kolejny udało się stworzyć lekki choć niesamowicie wciągający thriller z lekkim wątkiem romansowym w tle (ale bardzo, bardzo lekkim) i niezłym suspensem. 
Trochę landrynkowy (jeżeli mogę tak określić) jest sam początek. Sterroryzowanie Honor przez rannego męźczyznę, poszukiwania nieznanego przedmiotu, odrobinę trąci takim trochę holywoodzkim thrillero-romansidłem. Ale to tylko sam początek. Póżniej akcja momentalnie przyspiesza, treść zaczyna nadspodziewanie się komplikować i historia trzyma w napięciu aż do samego końca. Wyrok śmierci, to doskonała lektura dla osób, które szukają odpoczynku, relaksu, kilku godzin zapomnienia. A jestem przekonana, że tego typu lektury, odskoczni od czasu do czasu potrzebuje każdy. Sandra Brown po raz kolejny mnie nie zawiodła.

4 komentarze:

  1. Od dawna chce poznać twórczość tej autorki i chyba muszę wreszcie coś zrobić w tym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety, nie mam u siebie, ale chętnie bym przeczytała :) Lubię Brown !

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do Ciebie zajrzę, to mam nowy kryminał do dopisania do listy. :P

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.