czwartek, 31 marca 2016

Czasomierze - David Mitchell

Wydawnictwo MAG, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.

Czasomierze to taki miks powieści społeczno-obyczajowej z elementami fantastyki.
Czasomierze to 6 opowiadań, nowel, różnie je można określać. Elementem łączącym je jest bohaterka, Holly Sykes, mieszkająca w Anglii. Gdy poznajemy jej losy bohaterka ma zaledwie 15 lat i jest rok 1984, gdy kończymy lekturę mamy rok 2043. To co jej się przydarzyło przez ten czas stanowi treść książki i udowadnia, jak jedno, z pozoru błahe spotkanie może zmienić życie człowieka.
Mitchell zastosował motyw znany z Atlasu chmur. Każde z opowiadań ma swojego bohatera (który opowiada historię ze swojego punktu widzenia), chociaż w całość łączy je postać Holly.
W pierwszej noweli, którą czytałem, nic nie zapowiadało tak doskonałej i rozwijającej się lektury. Gdybym nie miał wcześniej do czynienia z prozą Mitchella, być może odłożyłbym książkę na półkę i przeczytał przy innej okazji. Znając jednak talent pisarza, byłem przekonany, iż lada moment Czasomierze pochłoną mnie całkowicie i zapewnią wiele godzin fantastycznej lektury. I faktycznie tak się stało.
Opowiadania ukazujące kolejne etapy, wydarzenia z życia Holly są różne, tak pod względem klimatu, jak i wymowy. Najbanalniejsze (bo opowiadające o zwyczajnej z pozoru nastolatce) jest opowiadanie początkowe. Najsmutniejszym, najbardziej gorzkim, ale i skłaniającym do refleksji, jest ostatnie.
Jedno łączy opowiadania, nie jest to lektura, łatwa, relaksująca, choć z pewnością wartościowa i taka, której warto poświecić czas i trud jej zrozumienia. Opowiadania wymagają otwartego umysłu, skupienia, przeanalizowania, czy to ich treści czy ukrytego przesłania. Nie są one lekką historyjką do czytania w trakcie jazdy np. pociągiem, czy tramwajem. To lektura wymagająca, ale w zamian wiele dająca. Idealnym wydaje się tytuł serii, w której Czasomierze zostały wydane - prawdziwa Uczta wyobraźni.
 

3 komentarze:

  1. Ten autor interesuje mnie już od czasu "Atlasu chmur". którego nie miałam okazji niestety przeczytać. Trochę mnie zniechęca fakt, iż są to opowiadania, chociaż jeżeli łączą się w całość, może być to ciekawym doświadczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna powieść. To mój początek przygody z panem Mitchellem !

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie znam "Atlasu chmur". Opowiadania nawet lubię więc czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.