poniedziałek, 21 marca 2016

Cukiernia w ogrodzie - Carole Matthews

Wydawnictwo Harper Collins, Moja ocena 4-/6
Bardzo ciepła, klimatyczna, ciekawie napisana, relaksująca i z morałem opowieść o kobiecie, którą życie zmusza do zmian i do brania tego co oferuje, a nie to czego ona sama oczekuje.
Fay liczy 41 lat. Życie nigdy jej nie rozpieszczało. Prowadzi cukiernię w urokliwym domowym ogrodzie. Praca, ogród i opieka nad wiecznie niezadowoloną matką wypełniają jej życie niemal bez reszty.
Sfera uczuć w przypadku Fay..jest i jej nie ma. Niby spotyka się z męźczyzną, ale od 10 lat to ten sam człowiek i sytuacja jest jakaś taka patowa, stagnacyjna, nie rokująca... Z pewnością nie jest to ani męźczyzna, ani związek marzeń Fay.
Pewnego dnia wszystko się zmienia. W życiu bohaterki pojawia się młodszy od niej, zupełnie różny od obecnego partnera, Danny. Fay zaczyna dobrze się bawić, żyć, cieszyć każdą chwilką życia. jednak nic nie trwa wiecznie. Podobnie jest ze szczęśliwymi chwilami u boku Danny'ego. W jednym momencie Fay traci wszystko i musi dokonać niezwykle bolesnego wyboru.
Autorce bardzo ciekawie udało się nakreślić postać głównej bohaterki. Fay mimo wielu atutów jest niepewna siebie, zamknięta, taka trochę miotająca się, a przy tym pragnąca za wszelką cenę zadowolić wszystkich w koło, nawet własnym kosztem. Szczęście innych jest dla niej ważniejsze niż jej własne. Zwyczajnie przyprawiała mnie o zgrzytanie zębami i chęć potrząśnięcia nią. Nie mam nic przeciwko pomaganiu bliskim, ale wszystko ma granice, muszą być zachowane zdrowe proporcje.
Cala fabuła Cukierni w ogrodzie jest dosyć przewidywalna, utkana wg. sztampowego wzorca. Mimo tego książkę czyta się ze sporą przyjemnością, w ciągu kilku godzin. To lektura odprężająca na jeden wieczór, lub popołudnie...nie tylko w ogrodzie, ale z pewnością przy filiżance dobrej kawy czy herbaty.
Co prawda zakończenie łatwo przewidzieć, a całość, gdy patrzę z perspektywy czasu oceniam, jako odrobinę zbyt wyidealizowaną, ale mimo wszystko zachęcam do lektury książki. Wszak nie samymi ambitnymi dziełami mol książkowy żyje. Każda z nas od czasu do czasu potrzebuje takiej idealistycznej bajki, a przy tym lektury zmuszającej do zastanowienia się nad własnym życiem, nad własnym zachowaniem wobec innych. Bo tym ostatnim Cukiernia w ogrodzie także jest. Poczynania i perypetie Fay kilkakrotnie w trakcie lektury sprawiły, iż na chwilę zatrzymałam się i przemyślałam kilka spraw.

Trochę w książce brak przepisów na cukierniane słodkości. Moim zdaniem doskonale pasowałyby i do tytułu książki i do miejsca, gdzie rozgrywa się akcja.
Polecam.

3 komentarze:

  1. Właśnie czytałam już gdzieś, że w książce nie ma przepisów - nie spodziewałabym się tego. ;-) Powieść wydaje się interesująca, więc pewnie dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. myślę, że kiedyś po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pyszne słodkości na okładce. Ja do przepisów podawanych w powieściach nie bardzo mam zaufanie. Spotkałam się z książką, w której 3/4 treści to przepisy, a ciąg dalszy zarysowanej fabuły - w następnym tomie:-)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.