piątek, 1 maja 2015

Korzenie zdrady - James Forrester

Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 4,5/6
To moje drugie spotkanie z prozą autorstwa Jamesa Forrestera i przygodami Williama Harleya, Wielkiego Herolda Clarenceux. Książka posiada liczne nawiązania do wcześniejszego tomu przygód Harleya , Uświęconej zdrady moja recenzja tutaj (klik).
Ponownie przenosimy się do Londynu epoki elżbietańskiej. Jest rok 1564. 
W posiadaniu Harleya znajduje się niezwykły dokument, którego musi strzec wyjątkowo uważnie, a o którego istnieniu wolałby nie wiedzieć. Przez ten dokument zginęło już wiele osób i zapewne jeszcze więcej zginie. Dokumentem tym jest umowa małżeńska pomiędzy lordem Percym i Anną Boleyn. Jest ona jednocześnie dowodem na to, iż miłościwie panująca królowa Elżbieta (córka Anny Boleyn i Henryka VIII) nieprawnie zasiada na angielskim tronie. Ujawnienie tego dokumentu oznaczałoby całkowita zmianę w kraju, śmierć wielu ludzi i zapewne wieloletnią wojnę domową. Dlatego Harley wyjątkowo dokładnie ukrył ów dokument i po 3-4 razy dziennie sprawdza, czy nadal jest na swoim miejscu. Pewnego dnia o zgrozo, dokument znika. Jest to o tyle groźne, że po pierwsze nie wiadomo kto zabrał dokument, a po drugie jest prawie pewne, iż stronnictwo katolickie zrobi wszystko by wprowadzić na tron Marię, królową Szkocji i na nowo uczynić Anglię katolicką. A to dopiero początek kłopotów Wielkiego Herolda. Ponownie on (wbrew swojej woli) zostanie wplątany w  nie lada tarapaty, a życiu jego i jego rodziny zagrażać będzie wielkie niebezpieczeństwo.   
Krótko podsumowując- bardzo dobrze napisana książka. Do największych plusów Korzeni zdrady należą: niesamowite tempo akcji, jej błyskawiczne i częste zwroty oraz bardzo wierne i drobiazgowe oddanie szczegółów historycznych. 
Lektura książki to nie tylko trzymająca w napięciu przygoda, ale także niebanalna podróż wstecz przez chyba jedną z najbardziej lubianych epok, okres burzliwych rządów Tudorów. Choć przygody bohaterów są fikcyjne, to jednak autor niezwykle umiejętnie umiejscawia je na tle epoki, wplata przy tym w treść wiele autentycznych postaci. Wierne oddanie realiów społecznych i historycznych urzekło mnie. Nic dziwnego, że to ono jest największym atutem książki. Wszak jej autor, James Forrester to historyk. Właściwie nazywa się on dr Ian JF Mortimer, James Forrester to jego pseudonim. 
Korzenie zdrady to doskonała lektura na kilka godzin. Czas przy niej płynie błyskawicznie. A podróż w czasie do elżbietańskiej, pełnej intryg i niebezpieczeństw Anglii jest wspaniałą przygodą. 
Zachęcam do lektury. 

2 komentarze:

  1. Tudorowie to nie do końca moja bajka, ale chyba mam pomysł, komu mogłabym polecić ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem jeszcze przed lekturą tej powieści. Uwielbiam takie historyczne klimaty :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.