Wydawnictwo Świat Książki, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.
Paul Frederic Bowles to zmarły w 1999 roku w ukochanym Tangerze w Maroku znany amerykański pisarz, tłumacz i kompozytor.
Bowles był człowiekiem o trudnym charakterze, skonfliktowanym z rodziną, niepokornym. Być może taki charakter zaważył na jego póżniejszym życiu, na jego twórczości. Przez wiele lat był związany z Marokiem. I chyba w tym kraju czuł się najlepiej. USA opuścił tuż po osiągnięciu pełnoletności i z tego co udało mi się o artyście znaleźć w książkach i internecie, nigdy do ojczyzny tak na prawdę nie powrócił. Trudno też na 100% stwierdzić, który kraj tak na prawdę uważał za swoją ojczyznę, za ziemię obiecaną.
Przez wielu bywa nazywany Mahfuzem Maroka. Porównanie do egipskiego noblisty nie jest bezpodstawne. Mahfuz w swoich utworach pisał o Kairze, jego wielowymiarowości, wadach i zaletach. Bowles pisał w ten sam sposób o Maroku, a w szczególności o Tangerze.
Bowles to trudny, ale wyjątkowy pisarz. Nigdy nie został pisarska gwiazdą, pisać skończył w latach 60. XX wieku. Napisał kilka powieści, kilkanaście opowiadań. Jednak w jego wypadku potwierdza się stare powiedzenie - nie ilość jest ważna, lecz jakość.
Dom pająka to jego trzecia powieść. Jej akcja rozgrywa się w Maroku, w pięknym średniowiecznym, choć egzystującym w XX wieku mieście Fez. Jeżeli chodzi o treść książki, nierozerwalnie nasuwa się tu ponownie porównanie do twórczości Mahfuza. Bowles prezentuje nam miasto, które za moment zniknie, którego już nigdy nie zobaczymy. Fez na kartach jego książki to miejsce wrzące, ale nie tylko charakterem i kulturą miejscowych, ale także (a może przede wszystkim) historyczno-politycznymi zawirowaniami. Lada moment bowiem mieszkańcy Maroka staną się wolni, a ich kraj przestanie mieć status strefy międzynarodowej.
Bowles po mistrzowsku pisze o kulturowej i mentalnej przepaści, o zmianach które mogą doprowadzić do wielu tragedii, o rozpadzie codzienności, o radzeniu (lub nie) sobie ze wszystkim co nieuniknione. Doskonale ukazany jest Fez, który znika na naszych oczach, genialnie sportretowana przepaść miedzy bogatymi, a biednymi (z zaznaczeniem braku klasy średniej), między miejscowymi, a obcymi. Dom pająka to także obraz zła we wszystkich niemal jego przejawach.
Gorąco zachęcam do lektury, chociaż nie ukrywam - nie jest to łatwa książka, nie jest to też lektura dla wszystkich. A wg. standardowego schematu powieści i tego do czego my współcześnie jesteśmy przyzwyczajeni, Dom pająka powieścią nie jest. Brak w niej wielu elementów powieściowych, jednej fabuły, początku, końca i wielu innych aspektów. Czym wobec tego niniejsza książka jest? Na to pytanie każdy czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam. Podejrzewam, że ilu czytelników - tyle samo opinii o książce i twórczości Bowlesa. Jedno jest pewne, Dom pająka (moim zdaniem) to doskonała proza, którą warto poznać.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Bardzo intrygująco zachęciłaś do książki i racji tej specyfiki Domu pająka o której pisałaś najpewniej kiedyś skuszę się na książkę. Sama tematyka też jest ciekawa, choć nie mam doświadczenia z takimi powieściami ;) Ale lepiej późno niż wcale...
OdpowiedzUsuń