piątek, 15 maja 2015

Ulało mi się, i po co ja zajrzałam do internetu...


Wiecie co, miałam na blogu nie tykać polityki. Śliskie toto, brudne, paskudne, szczególnie w kontekście aktualnych wyborów. Ale no nie, nie mogę. I żeby nie było- nie pytam na kogo będziecie głosować. Nie o to chodzi. To wasza sprawa i moja i naszych długopisów.
Siedzę sobie aktualnie między obiadem, a spotkaniem służbowym, mam chwilę, otwieram laptopa, czyli chwilę temu to miało miejsce i coś, jakaś nagła cholera mnie podkusiła, żeby zajrzeć ot tak sobie w sieci - cóż tam panie w sprawie wyborów się dzieje.
I na co mi to było...
Pomijam obrzydliwą wręcz ilość hejtu jaka się spod wszelakich postów, artykułów wylewa. Coś obrzydliwego. Pamiętacie katastrofę smoleńską, ile było zarzutów, że Lecha Kaczyńskiego i małżonkę się znieważało etc...a teraz 5 lat póżniej jest dokładnie to samo, tylko inne osoby są celem. Co z nas za naród jest? Nie rozumiem tego. 
Ale też nie o to mi chodzi. Że internet to bagno wiem i bez wyborów.
Obejrzałam kilka migawek, posłuchałam kilku cud miód malina obietnic, przeczytałam kilka wypowiedzi ekspertów, popatrzyłam na reakcję ludzi i przeżyłam wstrząs.
Z Korwinem Mikke nie zgadzam się w 99,9999% poglądów. Z jednym ma tylko rację - głupich jest więcej niż mądrych. I tak się zastanawiam, jak można łykać wszelakie czcze, mega populistyczne obietnice ala dobroczyńca narodu jak przysłowiowa gęś (czy kaczka to była..) kluski?!
Reakcja wielu ludzi, histeria wręcz, euforia...jako żywo przypomina mi lata 30' XX wieku i pewnego jegomościa...
Straszne. Do wyborów przyrzekam sobie sama solennie, nie zajrzę na strony, do postów poświęconych kandydatom, obietnicom, spotkaniom, debatom, sratom i takim różnym.
I żeby nie było. Mniejsza z tym na kogo będę głosować ja czy wy. Ale chodziło mi o zachowanie, bezmyślne łykanie wszystkiego jak leci przez gro naszych rodaków. 
Tabloidyzacja części mediów i bezmyślność (a przy tym roszczeniowość) części społeczeństwa chyba osiągnęły apogeum. Straszne.
Pozdrawiam.
Ps. wytłumaczcie mi jak dziecku... dlaczego młody człowiek, student, maturzysta nie może wyjechać na tzw. saksy popracować w wakacje, ferie etc? A z pretensji pewnego młodego człowieka w tv wynika, że to skandal. Nie rozumiem...ja, mąż, nasi znajomi pracowaliśmy w ten sposób. Dodam, iż mój już 18-letni syn, jego koledzy też tak w wakacje pracują i będą pracować od lipca. Nieistotne, czy maluje się cytowane płoty w Norwegii, zbiera truskawki w innym kraju, tyra na zmywaku, wykłada towary na półkach w jakimś markecie etc. Jest jak jest, manna (czytaj pieniądze) z nieba nie spada, to trzeba pracować. I faktem jest, że taka praca daje także radość i co by nie mówić w pewien sposób sorry, ale uszlachetnia, człowiek docenia bardziej co ma.
A co do obrzydliwych hejtów, kampanii wyborczych i super populistycznych wypowiedzi i obietnic cudu nad Wisłą, rozwiązania wszystkich problemów, przewalutowania kredytów we frankach po kursie sprzed x lat (co na logikę dla każdego człowieka jest nieralne) etc, to są granice (nawet w polityce), których moim zdaniem przkraczać nie można. 

5 komentarzy:

  1. To ciężko będziesz miała, bo wszędzie aż się roi od tych politycznych tematów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od rana w TV lecą filmiki zachęcające do głosowania na kandydatów, od razu przełączam, nie wiadomo czy śmiać się czy płakać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, że w stu procentach się z tobą zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widze, że obi lubimy politykę, i Kropke nad i. Pewnie nie słyszłaś rozmowy dzisiejsze M.Olejnik z pierwszą damą. To jest dopiero parodia. Polecam mój twitt https://twitter.com/figlarna21/status/599253379769049088

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wiesz, Anna Komorowska talentu do zręcznych wypowiedzi nie ma, ale sytuacja w kraju jest jak jest i jeżeli emigracja wynika z wyboru (a taka jest np.moja i męża) a nie desperacji, to jest faktycznie szansą. Nasze dzieci mają szansę na lepsze studia, a mąż dostał szansę na pracę w wielkiej, międzynarodowej kancelarii. W związku z tym oboje skorzystaliśmy. Ale to był nasz wybór nie desperacja. Przy czym my za jakiś czas (mąż ma kontrakt jeszcze na mniej więcej rok) planujemy powrót do kraju. Główna jednak nasza decyzja zostanie podjęta po najbliższych wyborach.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.