sobota, 28 grudnia 2013

Książki, których nie dałam rady przeczytać w 2013 r.

Jest kilka takich pozycji, na szczęście niedużo...

 Single, czyli książka widoczna po lewo. Wiem, wiem, wiele osób zachwycało się tą pozycją, ja niestety nie dałam rady jej przeczytać. Wbrew zapowiedziom wydawcy, nic komicznego w niej nie znalazłam. Szkoda mi było po prostu na nią czasu. Zbyt płytka, w zasadzie (jak dla mnie) o niczym.








Prym jednak wiedzie Brudna robota. Nie będę nic więcej pisać, kto ciekawy niech zajrzy do recenzji o tutaj (klik).










Pokonały mnie jeszcze Szatańskie wersety. To było moje 1. zetknięcie z twórczością autora, upewniłam się, że jednak nie dla mnie on pisze.

A jak to wygląda u was? Czy jakaś książka was pokonała? A może rzuciliście ja w kąt, bo uznaliście, że szkoda dla niej czasu?
Aha, byłabym szczerze zobowiązana gdybyście rozszerzyli swoje wypowiedzi:)

24 komentarze:

  1. Mnie tego roku pokonała Weisberger i jej "W pogoni za Harrym Winstonem". Tak słabej książki nie widuje się na co dzień. :) Dlatego teraz podchodzę do drugiej części "Diabeł ubiera się u Prady" z duuużą dozą niepewności, już sam pomysł na kontynuację wydaje mi się nieprawdopodobny. O "Brudnej robocie" czytałam bardzo pochlebne recenzje, ale z tego co kojarzę, treść mnie osobiście by odrzuciła, nawet gdyby styl był świetny, więc ci się nie dziwię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, o obdzieraniu kuraka ze skóry etc. O tym głównie jest Brudna robota.

      Usuń
  2. Oj znalazłoby się parę takich... oj znalazło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Single są bardzo słabe, ale przeczytałam. Natomiast pokonała mnie osławiona seria Osiemdziesiąt dni, porzuciłam po około 100 stronach - koszmar, to już nawet pierwszy tom Greya był lepszy. Szatańskie wersety przeczytałam, podobały mi się, chociaż są bardzo trudną lekturą i czytało mi sie je bardzo wolno:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie 2 książki pokonały, z czego jednej chcę dać szanse we ferie jak będę miała więcej czasu:)
    Pierwsza to "Wichrowe wzgórza" - wiem, że każdy zachwala tę książkę i może dlatego nastawiłam się na nie wiadomo co, ale mam zamiar dać jej jeszcze szansę. Może akurat sięgnęłam po nią w złym czasie :)
    Druga to "Dziewczyna, która igrała z ogniem" Larssona - lubię kryminały, ale ten akurat mnie nie przekonał. Pierwszej części nie czytałam, ale film oglądałam, więc jakieś pojęcie miałam. Jednak książka mnie nie zachwyciła i po 100 stronie oddałam koleżance, od której pożyczyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wichrowe wzgórza są specyficzne, jak większość literatury z tego okresu.
      Larssona uwielbiam, maniakalnie wręcz, całą trylogię. Być może problem polega na tym, że nie przeczytałaś I tomu. Niby nie trzeba koniecznie, acz wskazane. Film to nie to samo.

      Usuń
  5. Ja mam na półce całe mnóstwo takich książek, które czekały czekały i... i się nie doczekały.

    OdpowiedzUsuń
  6. Staram się wszystkie książki do końca czytać, więc nie mam takiej, która leży gdzieś w kącie niedokończona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bardzo zachowawczo sięgałam tylko po te książki, co do których byłam pewna, że mi się spodobają :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie odkładam zaczętej książki, na moje nieszczęście, bo czasami naprawdę się męczę. Gdybym jednak miała odłożyć to byłby to Grey oraz "Goła pionierka" Michaiła Kononowa, która to książka jest tak napisana, że nie wiadomo o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Single" mnie rozczarowały, nic nie straciłaś omijając tę książkę. Ja zmusiłam się do przeczytania wszystkich, które zaczęłam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. No coś tam mam...
    Kto wiatr sieje... - Virginia Cleo Andrews - naciągana strasznie...
    Pamiętam cię - Yrsa Sigurdardóttir - Mimo najszczerszych chęci nie dałam rady jej przeczytać. Poddałam się na 170 któreś stronie. Akcja wyjęta z jakiegoś kiepskiego filmu, a do tego od razu do przewidzenia. Nie wiem może naoglądałam się kiedyś za dużo horroru i te ciągłe podobieństwa mnie już nużą. Jest jeszcze kwestia tłumaczenia. Ktoś usilnie próbował wpleść tu języka młodzieżowego, który absolutnie tu nie pasował i drażnił. Druga sprawa to powtarzające się zdania. Wygląda to tak jakby tłumacz przetłumaczył zdanie, ale zaraz po tym wpadł na lepszy pomysł i na nowo je przetłumaczył, ale tego poprzedniego nie skasował... Ten gatunek literatury chyba nie stanie się moim ulubionym i wiele wody w rzece upłynie za nim sięgnę po książkę tego typu. Jeśli w ogóle sięgnę.

    Nie jest źle, tylko dwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja podobnie jak Crysia nie mam takiej pozycji .

    OdpowiedzUsuń
  12. Z innych opinii i recenzji, czuję, że nie masz czego żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Byłam dzielna i przeczytałam chyba wszystko, co zaczęłam (w każdym razie nie pamiętam żadnej niedokończonej książki). Choć kilka razy byłam bliska rzuceniem jakimś tomem w kąt. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się rzadko bo rzadko, ale jednak czasami poddaję,szkoda mi zdrowia i czasu na niektóre pozycje.

      Usuń
  14. "Single" przeczytać przeczytałam jednak jak i Ciebie mnie nie zachwyciły. Jedyne 2 tytuły, które przychodzą mi na myśl, a które mnie rozczarowały (pomimo, że je przeczytałam) to "Zgoda na szczęście" A. Ficner-Ogonowskiej oraz "Kaznodzieja" C. Lackberg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaznodzieja podobał mi się, jak cała seria z Fjallbacki nie wzbudził zachwytu, ale podobał się.
      Za to Ficner- Ogonowskiej nic jeszcze nie czytałam. Patrz, a tak się wszyscy zachwycają.

      Usuń
  15. Bardzo byłam ciekawa co Cię pokonało. Nie znam tych książek. Mnie pokonały "Drood" Simmonsa, "Obok Julii" Rylskiego oraz "Niemra" Pacholskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obok Julii jeszcze na mnie czeka, aż się boję skoro ciebie pokonało.
      Drood z kolei zachwycił mojego męża.

      Usuń
    2. Ja marzę o "Obok Julii". Małgosia aż tak źle????

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.