wtorek, 2 kwietnia 2013

W przededniu. Żydzi w Europie przed drugą wojną światową - Bernard Wasserstein

Wydawnictwo Magnum, Okładka miękka, 504 s., Moja ocena 6/6
Nadrabiam zaległości recenzenckie ( w Święta miałam chwilę czasu nie tylko na czytanie, ale także na napisanie zaległych recenzji, miałam  wyrzuty sumienia, że ta wspaniała książka tak długo czeka, żeby o niej wspomnieć...). 
Jest to pozycja niezwykle fascynująca i ważna, którą podczytywałam fragmentami przez ostatnie kilka tygodni. 
Śmiało mogę powtórzyć za napisem, który znajduje się na okładce - PRAWDZIWE  ARCYDZIEŁO!!! Jest to zarówno moje zdanie, jak i mojego męża, prawdziwego pasjonata obu wojen światowych i okresu pomiędzy nimi.
Od razu zastrzegam, nie jest to kolejna książka epatująca Holokaustem, obozami śmierci, tragedią. Oczywiście, od tego nie nie udało się autorowi odejść, ale Holokaust jest przedstawiony jako koniec pewnego świata, jako swoista linia graniczna świata w sumie nam nieznanego, świata niezwykłego, świata, o którym warto pamiętać.
Jak pisze autor, (...) w latach 30. XX w. po Europie krążyło widmo Żyda, który budził lęk jako morderca Chrystusa, diabeł z rogami, rewolucyjny wichrzyciel i kapitalistyczny wyzyskiwacz, uparty wyznawca anachronicznej religii i podstępny propagator modernizmu w kulturze. Powszechnie uznawano go za obcego. Usuwany z normalnego społeczeństwa i wypychany z ogólnoludzkiej wspólnoty, Żyd ze współobywatela przeobrażał się w straszydło, podczłowieka, w najlepszym wypadku człowieka niemile widzianego, by w końcu prawie wszędzie stać się ściganą zwierzyną.(...)
Na początku lat 20. XX w. diaspora żydowska w Europie była prężnie działającą. Niespełna 20 lat póżniej sytuacja zmieniła się diametralnie i to nie tylko na terenach zajętych przez Hitlera, ale praktycznie w całej Europie. To co złe spotykało chrześcijan było sprawką Żydów, wspomnijmy chociażby wielki kryzys w Niemczech - wg. hitlerowskiej propagandy, to Żydzi za nim stali, to Żydzi zabierali "normalnym" ludziom pracę etc.
W ciągu w/w dwóch dekad Żydzi stracili wszystko, co mogli stracić - pracę, domy, częstokroć rodzinę, a na pewno godność i swoje dziedzictwo. Antysemityzm, jaki w tych latach zapanował na starym kontynencie był niesamowicie silny. Ale czy Żydzi padli tylko ofiarą owego antysemityzmu? A może były i inne przyczyny, które doprowadziły do klęski ich europejskiego świata?
Wasserstein, profesor współczesnej historii Żydów europejskich na University of Chicago, stworzył dzieło wyjątkowe. Zabiera nas w tajemniczą podróż do świata europejskich Żydów, świata, który był niezwykły. Śledzimy korzenie, losy, upadki i wzloty diaspor żydowskich w: Polsce, Rosji, Francji, Holandii, Niemczech, Grecji. Poznajemy mnóstwo obyczajów żydowskich, niuansów religijnych i kulturowych, często tak unikalnych, że w trakcie lektury szeroko otwierałam oczy ze zdziwienia.
Ilość materiału, jaką historykowi udało się zgromadzić na zaledwie 504 s. książki jest niezwykła. Przy czym mimo trudnej tematyki, mnogość faktów, danych została tak ujęta, że treść jest bardziej fascynującą wyprawą, niż książką stricte historyczną. Całość czyta sie niczym barwną powieść, w której co chwila odkrywamy tajemnicze, zadziwiające elementy. 
Drobnym minusem są przypisy zgromadzone na końcu książki. Wiecie jaki mam do takiego układu stosunek. Jednak ten minus to drobiazg w porównaniu z całokształtem książki. 
Wasserstein usiłuje wskrzesić, a na pewno przybliżyć nam niezwykle barwny, ale i niezrozumiały dla nas świat społeczności żydowskiej. I to mu się udało. 
Zachęcam do lektury, tym bardziej, że diaspora żydowska w Polsce była najliczniejsza w Europie. Warto przeczytać, warto poznać, należy pamiętać. 

7 komentarzy:

  1. Nic dodać, nic ująć. Dobrze, że powstają takie książki.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, kiedy zaczynałam czytać tę książkę, to spodziewałam się fascynującego podróży w historię. Ilość faktów jest ogromna i imponująca. Jednak nie czyta jej się łatwo i z przyjemnością. Trochę szkoda, bo dotrze do mniejszej liczby odbiorców.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie jak pisze mamalgosia, takie książki docierają do mniejszej liczby odbiorców, bo przykładowo dla mnie jest ciężka tematycznie, a ta ogromna ilość faktów jeszcze bardziej mnie odsuwa od tego tytułu. Ale dobrze, że takie książki powstają, bo dzięki nim właśnie się pamięta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak, mamy pytanie, które mnie też często nurtuje-lepiej napisać książkę merytorycznie i fachowo doskonałą, która dotrze do mniejszej ilości osób, na prawdę zainteresowanych, pasjonatów danego tematu, czy taką przepraszam za określenie-odrobinę sieczkowatą, która dotrze do większego grona.
      Ja wypowiem się z punktu widzenia archeologa z wykształcenia. Książki archeologiczne "sieczkowate" są dla mnie nijakie i strasznie mnie irytują. Właśnie mam taką na tapecie, przez którą mimo ciekawej tematyki nie mogę przebrnąć (widać ją w "podczytuję" po lewo).
      Nie każdą książkę da się przerobić, tak żeby osoba nie będąca na bieżąco w temacie lub nim zafascynowana zainteresowała się nią, książka niestety, ale dużo wtedy traci.

      Usuń
  4. Bardzo sie ciesze na spotkanie z ta ksiazka, oczekiwalam, ze bedzie wlasnie taka, jak piszesz. Chetnie poczytam o tym, co juz na zawsze zostalo zniszczone.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się koniecznie zaopatrzyć w tą książkę, bo temat jest naprawdę fascynujący. Miałam taki moment, kiedy z tego typu wiedzy korzystałam w pracy, ale zwykle jest tak, że im więcej czytasz, tym mniej wiesz, i tak też jest w tej sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.