Wydawnictwo Novaeres, Okładka miękka, 234 s., Moja ocena 5/6
Co mnie urzekło w tej książce? przede wszystkim okładka, tak jakbym miała zajrzeć przez rozdarte zdjęcie do powojennego Elbląga i tak się stało.
Tajemniczy autor (bo Kilian Schmidt to pseudonim) opowiada historię, jakich wiele zdarzyło się na odzyskanych ziemiach, ale tym razem narratorem jest nie stojący po stronie prawa (jak w Wypędzonym, Jacka Inglota) milicjant, a ten z drugiej strony barykady - szabrownik we własnej osobie.
Nie jest to zwyczajny rzezimieszek-złodziej-szabrownik, nasz bohater jest przedwojennym inteligentem, Warszawiakiem, którego zawierucha życiowa i historyczna zmusza do przybycia na ziemie odzyskane, czyli do Elbląga.
W zrujnowanym mieście spotyka niezwykle barwną, a jednocześnie momentami obrzydliwą galerię postaci - czerwonoarmistów, hitlerowskich
niedobitków, złodziei, bandytów i głodujących autochtonów oraz kolegów po fachu. Każda z tych postaci odrobinę zmienia życie bohatera, mniejszym lub większym stopniu wpływa na nie. Śledzimy swoiste kontakty z opuszczonym starcem, jowialnym rosyjskim maruderem, pełnym
entuzjazmu młodym komunistą, niemiecki, chłopcem, a nawet...
postacią z XVI-wiecznego obrazu.
Ponieważ bohater jak wspomniałam jest inteligentem, przeżywa w trakcie szabru i życia w Elblągu swoistą może nie przemianę, ale poważne rozterki, czasami wydaje mu się, że wszystko nie ma sensu, czasami, że śni na jawie. Czy przeżycie za wszelką cenę, szukanie pożywienia jest warte szabru i sprzeniewierzenia się swoim wcześniejszym zasadom? Czy nasz bohater będzie w stanie odzyskać wcześniejszą godność? Czy w takim miejscu jak zniszczony wojną Elbląg jest w ogóle miejsce na godność? Czy zdoła być sobą i wrócić do rodziny? Tego nie zdradzę. Zachęcam za to do sięgnięcia po tę książkę.
Zakończenie historii jest bardzo ciekawe, a sama powieść odrobinę niezwykła z powodu ujęcia tematu. Poza tym autor przeplata fakty i opisy historyczne odrobiną fikcji, wplata w całość miejscowe legendy i opowieści ludzi żyjących w tym okresie. Przy czym w książce brak epatowania wojną i jej okrucieństwem, jest za to celny obraz powojennej rzeczywistości i różnorodności ludzkiej duszy. Całość czyta się doskonale, polecam.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Kurczę, i nie wiadomo kto kryje się pod tym pseudonimem? Ciekawe skąd pomysł, by nie pisać pod własnym nazwiskiem ;)
OdpowiedzUsuńWypędzony bardzo mi się podobał, przeczytam choćby dla porównaniu jak to wyglądało z drugiej strony:)
OdpowiedzUsuńteż mi się kojarzyła trochę z Wypędzonym, a okładka jest faktycznie taka, jak opisałaś! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie :) Jak tylko nadarzy się okazja, to sięgnę ;) Zainteresowałaś mnie tą pozycją :D Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńLubię książki o tej tematyce. Jest to temat dość eksploatowany przez debiutantów i kilka razy się już sparzyłam. Jeśli piszesz, ze ta jest doskonała, to chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuń