Wydawnictwo Wielka Litera, Okładka miękka, 400 s., Moja ocena 5/6
Nie myślałam, że ta niepozorna (bo okładka nie zapowiada niczego specjalnego) książka tak mnie zafascynuje i poruszy.
Powieść jest kilku wątkowa, jednak wszystkie one pod koniec łączą się. Podobnie jest z miejscami, w których toczy się akcja powieści - są nimi: Londyn, i Indie. Jednak w końcowej fazie książki, wszyscy bohaterowie spotykają się w szpitalu w Bombaju i tam ma miejsce zakończenie.
Desai podjęła próbę zmierzenia się z niezwykle trudnym i kontrowersyjnym tematem, jakim jest macierzyństwo zastępcze i wynajmowanie (bo inaczej nie można tego określić) surogatek. W Indiach ten proceder kwitnie i jest żyłą złota. Bieda w tym kraju jest wszechobecna, poziom edukacji znikomy, a kobiety niepiśmienne lub bardzo słabo wykształcone muszą z czegoś żyć. Wiele z nich zostaje wtedy surogatkami. Ich losy w trakcie ciąży i w póżniejszym okresie są różne, nie zawsze kolorowe. Desai ukazuje nam obie strony medalu, zarówno tą dobrą klinikę,w której surogatki traktuje się po ludzku, jak i tę, w której kobiety są traktowane tylko i wyłącznie jako żywe inkubatory.
Jest jeszcze trzecia klinika, do której trafiają zapłodnione w Wielkiej Brytanii płody i nie wiadomo co się z nimi póżniej dzieje, ponieważ klinika ta nie specjalizuje się w macierzyństwie zastępczym.
Ogromnym atutem powieści są bohaterowie, wspaniale odmalowani: Kate i Brian, para z Londynu od kilku lat starająca się o dziecko; para gayów z Francji, która walczy o wywiezienie do Paryża swoich kilkudniowych córek; Preeti i Shobha najbardziej charakterystyczne z surogatek; małżeństwo lekarzy Pandeyów, oboje są lekarzami, przy czym Anita jest tą ludzką osobą, a Subhasha traktuje kobiety jak żywe inkubatory. Najbardziej jednak polubiłam
Simran Singh, ok 40-letnią samotną, bezdzietną pracownicę opieki społecznej, która leci do Londynu w celu ustalenia, jakim cudem (mimo wielu badań dawców) na świat mogla przyjść dziewczynka zarażona wirusem HIV. Prowadzone śledztwo i odkrycie, którego dokona narazi ją na śmiertelne niebezpieczeństwo, ale także diametralnie zmieni jej życie i spojrzenie na wiele kwestii.
Źródła miłości, to powieść o nieszczęśliwych kobietach. Nieszczęśliwe są przede wszystkim surogatki, co to za kraj,w którym żeby przeżyć trzeba się godzić na coś takiego. Nieszczęśliwe są także kobiety, które nie mogą mieć dzieci, a jedynym rozwiązaniem jest dla nich macierzyństwo zastępcze. Desai chodziło jednak nie tylko o ludzi, ale także (a może przede wszystkim) o sam proceder, który w Indiach kwitnie na niewyobrażalna skalę i jest poza wszelką kontrolą, a korupcja sięga sfer rządowych.
Dzieci, które rodzą surogatki nie zawsze znajdują szczęśliwe domy w Europie, czy Ameryce. Częstokroć sprzedawane są do domów publicznych żeby tam zaspokajać najbardziej wyuzdane i chore wymagania klientów. A to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Desai odziera Indie z kolorowych szat i magi wspaniałych zabytków oraz pysznej kuchni, ukazuje nam za to problemy i miejsca, których nie zobaczymy w trakcie wycieczki krajoznawczej.
Źródła miłości, to książka niezwykle potrzebna, ważna, ale i wstrząsająca. Nie przesadzę jeżeli napiszę, że czytałam ją z zapartym tchem. Gorąco zachęcam do lektury.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Ostatnio odrzucają mnie trudne tematy w książkach, wolę coś przyjemniejszego albo morderstwo jakieś:) Kończę czytać Sufiego, miałaś rację jestem zachwycona twórczością Shafak. Juz sie zastanawiam jak recenzję napisać, bo nie mam pomysłu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Shafak ci się spodobała. Ja Sufi jeszcze niestety nie ruszyłam:(
UsuńPieknie napisałaś! poszukam tek książki.
OdpowiedzUsuńTrudna, ale ciekawa tematyka. Rzeczywiście, ani okładka, ani tytuł nie zapowiadają niczego specjalnego - a tu taka perełka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
A ja z kolei bardzo lubię sięgać po książki traktujące o ciężkich tematach. Rzeczywiście zachęcająca recenzja, warto zapamiętać ten tytuł.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, cieszę się, że zbiera tyle pozytywnych opinii :)
OdpowiedzUsuńJaka bardzo kontrowersyjna książka. Nie wyobrażam sobie, jak można być surogatką. Nosić pod sercem dziecko i potem, jak gdyby nigdy nic oddać je obcym ludziom. Współczuje również kobietom, które same nie mogą mieć dzieci, ale są inne wyjścia niż matki zastępcze.
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka. Muszę koniecznie przeczytać tę pozycje.
O, zdecydowanie wiem, komu ją mogę polecić :D
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja skląniająca do zastanowienia się :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tekst jednym okiem, bo sama zamierzam się za nią zabrać w weekend. Mam nadzieję, że będę równie zachwycona. :)
OdpowiedzUsuńDziwna okładka... Przyciąga :)!.
OdpowiedzUsuń