sobota, 6 października 2012

Życie i zagłada Żydów polskich 1939 - 1945 - Michał Grynberg, Maria Kotowska

Oficyna Naukowa, Okładka twarda, 660 s., Moja ocena 6/6
Od razu zaznaczam, że książki nie przeczytałam od wczoraj. Otrzymałam ją w czerwcu br. i od tego momentu czytałam ją fragmentami. Taki sposób lektury wynikał z kilku powodów, ale najważniejsze to objętość książki oraz porażające, bo prawdziwe relacje świadków, które zebrali Michał Grynberg i Maria Kotowska. Nie wiem, czy was też to dotyczy, ale ja ilekroć zaczynam czytać książkę o holokauście, czy innych zbrodniach przeciwko ludzkości, mimo iż momentami ta lektura przeraża i odrzuca, czuję jakiś wewnętrzny przymus dalszej lektury. W tym wypadku było podobnie. Ponieważ mój mąz jest zagorzałym wielbicielem wszystkiego, co dot. II wojny światowej, w domu mamy spory zbiór pozycji traktujących o tym wydarzeniu. Dużą ich część przeczytałam, ale przyznam się wam szczerze, że dawno żadna pozycja tak mna nie wstrząsnęła jak ta książka.
Pod koniec 1944r. w wyzwolonym już Lublinie powołany został Centralny Komitet Żydów w Polsce, w ramach którego działała Komisja Historyczna. Zadaniem jej było zbieranie informacji, wspomnień, relacji Żydów, którym udało się przeżyć piekło okupacji hitlerowskiej. 

Z biegiem czasu także w innych miastach powoływano takie komisje. Zaczęto także notować relacje ocalałych Żydów. Cała dokumentacja znajduje się obecnie w archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Najbardziej reprezentatywne fragmenty, autorzy wybrali i zamieścili w niniejszej książce. Jak podają, przy wyborze materiałów do książki, kierowali się ściśle określoną tematyką, życiem i zagładą Żydów w gettach utworzonych przez hitlerowców. Zrezygnowali natomiast z tekstów dot. obozów pracy przymusowej i obozów zagłady.
Na podstawie dekretu Hitlera z 08.10.1939r. Nastąpił podział administracyjny ówczesnej Polski. Część kraju, jak np. Górny Śląsk, Łódzkie, Poznańskie, pn. Mazowsze, Pomorze została włączona do Rzeszy. Pozostała część kraju, dekretem z 12.10 została wydzielona w Generalne Gubernatorstwo i tereny okupowane przez ZSRR. Autorzy publikując wspomnienia Żydów zamieścili je w książce wg takiego właśnie podziału, co moim zdaniem było doskonałym pomysłem, raz, że uzasadnionym historycznymi uwarunkowaniami, a dwa, pozwalającym na szybkie odnalezienie danych i relacji z interesującego czytelnika obszaru. 

W moim przypadku chodziło oczywiście o ziemię łódzką. Kwestia zagłady Żydów na tym terenie (z racji tego, że mieszkam w Łodzi) najbardziej mnie interesowała i najbardziej mną wstrząsnęła, ale o tym za chwilę.
We wrześniu 1939r. w granicach Polski mieszkało 3 mln 340 tys. Żydów, w tym w miastach wchodzących w skład Generalnego Gubernatorstwa – 1 mln 560 tys. Na terenach polskich włączonych do Rzeszy – 665 tys., a na terenach zajętych przez ZSRR – pozostała część. Przesiedlenie ludności żydowskiej do gett rozpoczęto pod koniec 1939r. 

Autorzy omawiają wszystkie getta na ziemiach polskich, ale ja przytoczę dane i krótkie informacje z „moich terenów”, a konkretnie z Łodzi, Radomska i Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie bardzo ofiarnie pomagali w denuncjacji i przesiedlaniu volksdeutsche, którzy w zamian otrzymywali żydowskie majątki.
Ziemie łódzkie były bardzo licznie zamieszkałe przez ludność żydowską. Tutaj Żydzi zakładali rodziny, firmy, budowali kamienice, zbijali fortuny. Tereny łódzkie były dla nich ziemią obiecaną i jak udowadniają autorzy książki także ziemią przeklętą. Wg danych w 1931r. W Łodzi. Mieszkało ponad 200 tys. Żydów, co stanowiło ok. 35% ludności.
Łódzkie getto zostało zorganizowane, jako pierwsze na okupowanych ziemiach polskich, a zlikwidowane jako ostatnie. Było ono drugim, po getcie warszawskim, najliczniejszym skupiskiem ludności żydowskiej w Polsce, i największym na ziemiach wcielonych do Rzeszy. Z chwilą jego zamknięcia przebywało w nim ponad 160 tysięcy Żydów, głównie mieszkańców Łodzi. Łącznie przebywało tam ok. 220 tys. osób. Według różnych źródeł, z łódzkiego getta ocalało od 5 do 12 tysięcy osób. Większość Żydów Łódzkich została wywieziona do obozu Zagłady Kulmhof (Chełmno nad Nerem) lub do Auschwitz- 29.08.1944 r. odjechał z Łodzi ostatni transport do Oświęcimia.
W wyniku pierwszej fazy przesiedleń w łódzkim getcie znalazło się ok. 160 tys. Żydów. Od 17 X do 4 XI 1941 roku do getta przybyły jeszcze transporty Żydów przesiedlonych z Austrii, Czech, Luksemburga i Niemiec (ok. 20 tys. osób), a od 7 XII 1941 do 28 VIII 1942 - również z likwidowanych gett Kraju Warty (ok. 18 tys. osób). Mimo zamknięcia i trudnych warunków Żydzi w getcie zorganizowali własną administrację, szkolnictwo, pocztę, opiekę zdrowotną i socjalną. Działał dom kultury, gdzie odbywały się przedstawienia teatralne i występy muzyczne (m.in. słynnego chóru Hazomir).
Jednak ciężkie warunki życia dziesiątkowały ludność getta Część umierała wycieńczona głodem, pracą ponad siły lub chorobami, część ginęła od kul żandarmów lub zamęczona torturami przez tzw. Kriminalpolizei. Od 16.01.1942 r. Żydzi byli wywożeni z getta do pierwszego w Polsce obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem - najpierw pobierający zasiłki i więźniowie, później Żydzi zachodnioeuropejscy, wreszcie niepracujący: dzieci i starcy. W wyniku tych deportacji getto zostało przekształcone w wielki obóz niewolniczej pracy. W połowie czerwca 1944 r., w obliczu zbliżającego się frontu hitlerowcy rozpoczęli tzw. ostateczną likwidację getta łódzkiego. Ponownie rozpoczęły się wywózki - do Chełmna nad Nerem i do Oświęcimia (Auschwitz). 29.08.1944 r. ze stacji kolejowej Radegast odszedł do Oświęcimia ostatni transport łódzkich Żydów. W getcie pozostała tylko niewielka grupa, która miała uporządkować jego teren.

Autorzy bardzo szczegółowo opisują powstanie getta łódzkiego, tereny, które zajmowało, sposoby, których imali się mieszkający tam Żydzi, żeby przeżyć. Wszystko jest tak szczegółowo opisane i przejmująco ukazane, że nawet nie przeraża w trakcie lektury, tylko po prostu poraża. Ludzie, którzy przeżyli okupację opisują własnymi słowami, jak wypędzano ich z domostw, obok których ja często przechodzę, jak rozstrzeliwano ich najbliższych, jak umierali z głodu na terenie także łódzkiego getta. Najbardziej wstrząsnęła mną opowieść nieznanej kobiety, która w formie listu do swojego kilkumiesięcznego (urodzonego w 1940r.) synka opisuje gehennę w łódzkim getcie, gdy do jedzenia dostawali najpierw 40 dkg., a później 28 dkg. chleba i miskę pseudo zupy z brukwi, a przy życiu trzymała ją (jak sama pisze) tylko miłość do synka. Kobieta pisze: W przyszłości, gdy będziesz synku to czytał, to nie uwierzysz. Piszę gorzej, tak jestem osłabiona z głodu. (...) Dziś jest dzień 17 czerwca, pisząc, słyszę syreny, mówią, że to są próbne naloty w mieście, bo my w getcie jesteśmy odcięci od świata. Wyspa wygnańców, czemuż się dziwić - Żydzi, kto się z nami liczy? Może jednak, jak Ty dorośniesz syneczku, będzie inna cywilizacja, nie będzie różnic narodowościowych, na razie jest bardzo źle. (...) Stoimy przed największą tragedią - chcą mi Ciebie synku odebrać, bronię się, jeszcze nie postanowiłam co zrobię, jedno wiem, że żydowskiej policji nie oddam cię, ani katowi Rumkowskiemu. (...) Szczęśliwie udało mi się Cię schować, jak będziesz duży, dorosły zrozumiesz, w jaki sposób można było cię schować wtedy, kiedy niemiecka władza strzelała na każdym podwórku. Byłam z Tobą i z tatusiem w mieszkaniu pod łóżkiem, a mieszkanie stało otworem, żeby nie podejrzewali, że ktoś tam jest. Jak wyglądało odbieranie dzieci od matek, jest nie do opisania, nawet za Nerona nie mogło być gorzej.(...)
Taki sam los spotkał Żydów na terenie całej Polski, ale część dot. ziemi łódzkiej, ze zrozumiałych względów najbardziej mną wstrząsnęła.
W 1942r. rozpoczęła się w GG masowa zagłada Żydów, pod nazwą Operacja Reinhard. Rozpoczęto wtedy m.in. uruchamianie obozów zagłady w Bełżcu, Sobiborze, Treblince, na Majdanku.
Ocenia się, że liczba Żydów polskich, którzy zginęli w okresie okupacji hitlerowskiej w Polsce w gettach, obozach pracy przymusowej i obozach zagłady wynosiła ok. 3 mln osób.
Książka ma same plusy, przede wszystkim niezwykłą wartość historyczną i merytoryczną, ogrom pracy, jaki autorzy włożyli w jej powstanie, liczne plany i ilustracje, przebogatą bibliografię, liczne przypisy znajdujące się u dołu strony, doskonałe wydanie w sztywnej oprawie. Jest tylko jeden minus – tematyka, ale tego nie da się uniknąć, nie można zapominać o holokauście, trzeba pamiętać, pisać, czytać, choćby to nawet nas szczęśliwie żyjących w XXI w. miało tak poruszyć, jak mnie ta książka. 

Poniżej zamieszczam zdjęcia z książki, dot. łódzkiego getta. 







Plan łódzkiego getta.

12 komentarzy:

  1. Nawet nie wiedziałam, że istniało łódzkie getto!? Koniecznie muszę zatem przeczytać tę ksiązkę, by dowiedzieć się czegoś więcej o moich bliskich rejonach. I choć nie jestem zwolenniczką historii, to w tym przypadku zrobię wyjątek a to wszytko dzięki tobie i twojej rzetelnej, szczegółowej recenzji ,,Życie i zagłada Żydów polskich 1939 - 1945''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj było, było. Poszukaj sobie informacji o Rumkowskim... to dopiero była kontrowersyjna postać!

      Usuń
    2. Ja o Rumkowskim czytałam dotychczas tylko w Biednych ludziach z miasta Łodzi, a w czymś bardziej hmmm...dokumentalnym...są jakieś informacje o nim? Mozesz podać jakieś tytuły?

      Usuń
    3. Cyrysia jedż na Radogoszcz,tam jest stacja Radegast i pomnik, stamtąd z terenu getta odchodziły pociągi do Auschwitz i nie tylko.

      Usuń
  2. Tematyka trudna i aż dech mi odebrało przy tym jak cytowałaś ten list matki do synka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko niewielki fragment listu. W książce jest wiele, zbyt dużo takich listów, opowieści. W trakcie lektury zastanawiałam sie co musieli czuć ludzie pracujący po wojnie w takiej komisji i zajmujący się tymi świadectwami. A moze było tego okrucieństwa tyle, że w pewnym momencie był to dla nich chleb powszedni?

      Usuń
  3. Trudna książka, ale może kiedyś przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wiesz czytuję książki dotyczące tego okresu historii. Nie zostaje mi nic innego jak ją przeczytać .

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo trudnej tematyki lubię takie istotne książki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Getta były pewno w większości miast.Moja mama św. pamięci, która spędziła dzieciństwo w Tarnowie opowiadała nam o gettcie w tym mieście i o tym, jak pomagali Żydom nosząc im żywność.Czytając książki, oglądając filmy myślami przenosimy się w tamte dni,te obrazy później tkwią w nas jak zadra.I jak można się godzić dzisiaj z polityczną poprawnością wielkich tego świata, dla których ta wojna została wywołana przez jakichś bliżej nieokreślonych nazistów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, we mnie ta książka wyjątkowo głęboko utkwiła, dlatego przeczytanie jej zajęło mi tyle miesięcy. Chyba nigdy nie zdołam o nie zapomnieć.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.