niedziela, 14 października 2012

Spisek wenecki - Jon Trace

Wydawnictwo Hachette, Okładka miękka, 522 s., Moja ocena 5,5/6
Tom Shaman, główny bohater cyklu świetnych kryminało-thrillerów autorstwa Jona Trace'a jest księdzem. Swoją posługę pełni w Los Angeles,  w najniebezpieczniejszych dzielnicach tego miasta.
Pewnego dnia jest świadkiem gwałtu na młodej dziewczynie. W jej obronie zabija obu napastników, a co za tym idzie zgodnie z wiarą katolicką, popełnia śmiertelny grzech. Dręczony zarówno wyrzutami sumienia, jak i rozczarowany latami dotychczasowej posługi, porzuca swoje dotychczasowe zajęcie, przestaje być księdzem i w sumie nie bardzo wie co z sobą ma dalej zrobić. Za sprawą tajemniczego impulsu decyduje się w spontaniczną podróż do Wenecji. Od samego początku ma pecha, ginie mu bagaż i zostaje tylko z tym co ma na sobie. A po kilku godzinach od przybycia do Wenecji, idąc na spacer znajduje w kanale zwłoki brutalnie zamordowanej nastolatki. Na miejsce zbrodni przybywa wenecka policja, która po zapoznaniu się z przeszłością Toma uznaje go za jednego, a właściwie jedynego podejrzanego.
Ale to nie koniec, a w zasadzie dopiero początek problemów i naprawdę wielkich kłopotów. Kobieta, urocza, seksowna Tina, którą Tom poznaje już pierwszego dnia pobytu w Wenecji i z którą spędza naprawdę upojne chwile, okazuje się być zupełnie inną osobą, niż wyobrażał to sobie Tom i wyrządza mu wielką krzywdę. A na Toma zamiast odpoczynku czeka istny koszmar: miastem wstrząsa seria okrutnych, rytualnych morderstw, z których zabójstwo nastolatki było najłagodniejszym. Co ciekawe na ciele dziewczyny odkryto dokładnie 666 ran kłutych. Wiadomo z czym wiąże się taka liczba – z satanistami. Takie skojarzenie przychodzi też do głowy weneckim policjantom, którzy zapraszają Toma do współpracy. Tom łączy siły z wenecką policjantką Valentiną Morassi (na marginesie, chyba najlepiej ubraną policjantką świata). Razem zagłębiają się w najmroczniejsze sekrety historii miasta, rozciągające się od czasów starożytnej cywilizacji siedem wieków przed Chrystusem, przez zepsucie i rozwiązłość osiemnastowiecznej Italii, po półświatek współczesnej Wenecji. Podążając tropem rytualnych mordów, Tom i Valentina wpadają na ślad śmiertelnie niebezpiecznego sekretu, przez stulecia utrzymywanego w tajemnicy: bezcennej, etruskiej mozaiki, nazywanej Bramami Piekła.
Więcej treści już nie opiszę. Starałam się tylko nadmienić o tym, co czeka czytelnika w trakcie zagłębiania się w kolejne strony Spisku weneckiego. Autor, zupełnie mi wcześniej nieznany, stworzył doskonały thriller i kryminał w jednym. Jedno rytualne, a co za tym idzie niezwykle krwawe zabójstwo goni kolejne, akcja z każdym rozdziałem przyspiesza coraz bardziej, a wszystko to w zaułkach i kanałach najpiękniejszego moim zdaniem miasta – Wenecji.
Fabuła toczy się dwutorowo. Od pierwszego rozdziału śledzimy akcję rozgrywającą się współcześnie i w 666 r. p.n.e. później z VII w p.n.e. akcja przenosi się do XVIII w. Tutaj ogromny plus dla autora za bardzo wierne przedstawienie świata Etrusków z VII w. p.n.e. 

Atutem jest także doskonałe oddanie weneckich realiów, zaułków, kanałów, kanalików, domów i pałaców, do których nie maja raczej szans zajrzeć turyści i specyficznej dla tego miasta mentalności mieszkańców.
Mimo, iż akcja jest dwutorowa, jest bardzo dobrze zarysowana, nic się nie myli,  a przeskoki o kilka – kilkanaście stulecie wstecz, w niczym nie zakłócają lektury.
W książce każdy (no prawie) znajdzie coś dla siebie: jest sporo historii (zaserwowanej tak, że nikogo nie znudzi), jest zwiedzanie Wenecji (ale niekoniecznie trasą stricte turystyczną), są opisy pysznych dań kuchni włoskiej, jest romans (krótkotrwały, ale zawsze), są pościgi (a tak w Wenecji, pościg na wodzie to też pościg, prawda?!), jest wartka akcja, są makabryczne zbrodnie, rozczłonkowane prawie poszatkowane zwłoki i wielka tajemnica. Czyli mamy wszystko, czego potrzeba, żeby książka stała się doskonałą, wciągającą lekturą. Żeby to wszystko posklejać sensownie i stworzyć lekturę wartą przeczytania, potrzebny jest pisarz z darem i ten dar Jon Trace na pewno posiada. Brawa należą się także za bardzo wyraziste postacie, doskonale wręcz odmalowane, zarówno po stronie tych dobrych jak i złych.
Zachęcam do lektury, a ja na pewno sięgnę po kolejną książkę Jona Trace'a. Mam nadzieję, że kolejna pozycja tego autora utrzyma poziom, a Spisek wenecki zasługuje na tak wysoką (jak moja) ocenę.


Kocham Wenecję, w tym roku byłam tylko 2x w tym mieście, ale w ub. latach ze względów zawodowych bywałam po 6-7 razy każdego roku.Poniżej jedno ze zrobionych przeze mnie zdjęć. Miasto ma w sobie taką magię, że można robić w nim setki zdjęć i żadnego się nie powtórzy.

14 komentarzy:

  1. Lubię powieści, w których akcja toczy się dwutorowo, a jakiś czas temu polubiłam kryminały. W Wenecji niestety nigdy nie byłam. Zazdroszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka wydaje się ciekawa, ale trochę odstrasza mnie to, że bohater jest księdzem, ale tak szybko zrzuca sutannę i wikła się w romans. Może jestem staroświecka, ale jakoś mi to nie pasuje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdy ma prawo do pewnego kryzysu duchowego i światopoglądowego. Lepiej, że zrzucił sutannę niż miałby żyć i pełnić posługę w zakłamaniu. Doszedł do ściany i dalej juz nie mógł, zdarza się.

      Usuń
    2. Wiem, że się zdarza, ale wydaje mi się, że w książce to temat potraktowany lekko. Przemiana od duchownego w mężczyznę wikłającego się w romans w tak szybkim czasie mnie nie przekonuje. Oczywiście książki nie znam, ale z recenzji zrozumiałam, że to dość szybka metamorfoza.

      Usuń
  3. Najbardziej fascynują mnie realia - nie czytałam jeszcze powieści, której akcja osadzona jest w etruskich realiach! Brzmi intrygująco:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W co drugim rozdziale akcja rozgrywa się w VII w. p.n.e. Pomysł niebanalny, fakt. A przy tym doskonałe realia historyczne, sporo na studiach zajmowałam się Etruskami, stad wiem, ze autor nie popłynął w fantazji, tylko dość wiernie oddał etruskie realia, na tyle na ile możemy mówić, że je obecnie znamy.

      Usuń
  4. Wenecja to piękne miasto. Uwielbiam cały kraj i zawsze chętnie sięgam po książki w tym klimacie, ale jeśli to mój ukochany kryminał...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryminał w Wenecji, brzmi pięknie. Przeczytam na pewno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Ja maniakalnie wręcz czytam wszystkie ksiażki z akcją osadzoną w Wenecji.

      Usuń
    2. Właściwie ten tytuł mi się jakoś wwiercił w mózg, więc chyba muszę:)

      Usuń
  6. Bardzo mnie zainteresowałaś tą powieścią. Nie znam żadnej książki z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkiem niezłego narobiłaś mi smaka na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka zapowiada się całkiem interesująco, więc chętnie dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.